Marta Lach doznała bardzo groźnego wypadku podczas treningu. Polska kolarka wpadła w tylną szybę jadącego auta. Olimpijka poinformowała o zdradzeniu za pośrednictwem Instagrama.
Tegoroczna olimpijka, Marta Lach za pośrednictwem Instagrama poinformowała swoich fanów o wypadku, do którego doszło z jej winy w środę (18 sierpnia) ok. 13:50 w Andrychowie.
– Takich rzeczy wolałabym Wam nie przekazywać, ale myślę, że to ważne...
– pisze 24-latka.
Kolarka, podczas treningu, wpadła w tylną szybę jadącego auta. Jak przyznaje Lach, miała dużo szczęścia.
– Nie straciłam przytomności, wszystko pamiętam. Miałam pociętą całą twarz, na szczęście widzę na oczy i nie mam złamanych kości. Dobrze, że miałam kask i ludzi w okół, którzy udzielili mi pomocy, dziękuję, szczególnie Panu Strażakowi
– relacjonuje kolarka.
Olimpijka jest już po operacji, która miała miejsce w szpitalu powiatowym im. Jana Pawła II w Wadowicach, gdzie została przetransportowana po wypadku. Korzystając z okazji, Marta Lach podziękowała opiekującemu się nią personelowi.
– Wczoraj też miałam operację, pod narkozą. Jestem troszkę popuchnięta, ale cała. W szpitalu w Wadowicach dobrze się mną opiekują i dbają o mnie. Dziękuję Lekarzom, w szczególności Panu Jackowi Seweryn oraz całemu Personelowi Medycznemu za okazaną pomoc. Mam Najwspanialszą Rodzinę na świecie. Będzie tylko lepiej. Dziękuję Wam za słowa otuchy i modlitwę. WRÓCĘ SILNIEJSZA!
Inf.: KPP Wadowice,
Fot.: Instagram/Marta Lach