W powiecie miechowskim do 6 kwietnia nie odnotował ani jednego przypadku zakażenia koronawirusem. Kiedy wreszcie ukazała się taka informacja, okazało się, że zachorowania odnotowano u osób spoza powiatu miechowskiego. Tego samego dnia w miechowskim szpitalu wykryto jeszcze dwa przypadki koronawirusa.
Niektórzy, długo utrzymujący się stan bez odnotowanych zachorowań przypisywali temu, że w regionie nie są wykonywane testy na obecność SARS-CoV-2. Po zweryfikowaniu jednak, ta informacja okazała się nieprawdziwa. Sytuację zmieniło również odnotowanie dwóch pierwszych zakażeń koronawirusem.
O sytuacji w regionie porozmawialiśmy z panem Mirosławem Dróżdżem, Dyrektorem Powiatowego Szpitala Św. Anny w Miechowie.
6 kwietnia Starostwo poinformowało o odnotowaniu dwóch pierwszych przypadków zakażenia koronawirusem w regionie. Są to osoby spoza powiatu miechowskiego. Czy obserwując sytuację związaną z zarażeniami w województwie i w kraju można zaryzykować stwierdzenie, że zakażenia wśród mieszkańców Miechowszczyzny, to tylko kwestia czasu?
– Faktycznie w dniu 6 kwietnia po raz pierwszy odnotowaliśmy dodatnie wyniki u Pacjentów hospitalizowanych w naszym Szpitalu. Do południa były to dwa przypadki – osoby spoza powiatu miechowskiego. Popołudniu kolejne dwa i jeden wynik wątpliwy – wśród których są osoby zamieszkujące powiat miechowski. Część z tych osób została przekazana do Szpitala jednoimiennego do Krakowa. Wyniki wszystkich tych Pacjentów podlegają jeszcze dodatkowej weryfikacji. Na dzień 8 kwietnia w Szpitalu w Miechowie mieliśmy jeden ostatecznie potwierdzony wynik na koronawirusa u pacjenta spoza powiatu miechowskiego. Niestety sytuacja epidemiczna w kraju jest taka, że należy spodziewać się, że prędzej czy później potwierdzą się ostatecznie wyniki osób mieszkających w powiecie miechowskim.
Według danych z piątku 3 kwietnia, do tej pory w powiecie wykonano 92 testy. Jak pan ocenia tę liczbę? Czy jest wystarczająca?
– Codziennie wykonujemy po kilka lub kilkanaście testów u wszystkich zgłaszających się do nas Pacjentów z objawami kwalifikującymi ich do badania. Łącznie na 8 kwietnia jest to 169 testów.
Bezsprzecznie koronawirus jest tematem numer jeden w mediach. Atmosfera, która wokół niego się wytworzyła sprawia, że jedni ten problem bagatelizują lub zaczynają bagatelizować, a inni przeciwnie, zaczynają wręcz panikować.
– Zgadza się. Temat koronawirusa zdominował przestrzeń informacyjną w naszym kraju z dwóch powodów. Po pierwsze ze względu na obawy o zdrowie własne i naszych bliskich,. Po drugie ze względu na skalę zmian w naszym codziennym życiu zawodowym i rodzinnym do których ta epidemia doprowadziła. Oczywiście sposób podejścia konkretnych osób do problemu zależy od ich cech osobowości, ich dotychczasowych doświadczeń życiowych, ich stanu zdrowia i ewentualnego znajdowania się w grupie osób z większym ryzykiem powikłań, poziomu uciążliwości stanu epidemii dla ich sytuacji zawodowej i rodzinnej. Zarówno nadmierna panika jak i bagatelizowanie zaleceń nie są dobrymi sposobami reagowania na epidemię i oba te podejścia zwiększają ryzyko zachorowania, gorszego przebiegu oraz przyspieszenia rozprzestrzeniania się wirusa
Co pan radzi naszym Czytelnikom?
– Moje sugestie zapewne nie będą się różnić zasadniczo od tych podawanych we wszystkich mediach. Chodzi o skrupulatne stosowanie się do wprowadzonych obostrzeń, stosowanie środków ochrony, takich, jak maseczki, rękawiczki, częste i dokładne mycie rąk. Stosowanie tych procedur zmniejsza ryzyko zakażenia i przeniesienia wirusa na inne osoby.
Fot.: Szpital św. Anny w Miechowie