czwartek, 27 czerwca 2019 13:41

Historia pewnego zegara. Rozdział III. Odcinek 18

Autor Bernard Szwabowski
Historia pewnego zegara. Rozdział  III. Odcinek 18

W tym roku obchodzimy piękny jubileusz Tysiąc pięćdziesięciolecia Chrztu Państwa Polskiego. Aktu tego dokonano w 966 roku, za panowania księcia Mieszka I.

Niektóre media już teraz zapowiadają huczne uroczystości z tym związane, tak kościelne jak i państwowe, bowiem pierwsza taka rocznica będzie obchodzona w kraju wolnym. Rocznicę taką obchodziliśmy w roku 1966, było to Tysiąclecie Państwa Polskiego. Jednakże uroczystości z nią związane odbywały się w innej rzeczywistości. W mojej miejscowości o niespotykanej nazwie Donosy /nie sądzić, że nazwa pochodzi od donoszenia/ w tym czasie jak już pisałem wyżej, istniała Gromadzka Rada Narodowa. Był to najniższy organ administracyjny na wsi, nie licząc sołtysa. W każdym sołectwie był wybierany sołtys i tzw. „trójka sołecka”, która była ciałem doradczym sołtysa. Coś podobnego jak dzisiaj „Rada sołecka”. Dużo wcześniej przed jubileuszem rzucone było hasło „tysiąc szkół na tysiąclecie” i z konsekwencją było ono realizowane. Wybudowano tysiąc nowych szkół tzw. „tysiąclatek”, które teraz okazały się nieprzydatne ze względu na niż demograficzny i są konsekwentnie likwidowane.

fot nr 1. U góry z prawej strony ponad 200 letni wiąz zwany jaworem, pod  którym odbywały się zabawy taneczne i fragment boiska sportowego obecnie.

W roku jubileuszowym natomiast rzucono hasło, aby dla upamiętnienia rocznicy w każdej Gromadzkiej Radzie pozostawić jakiś ślad dla potomnych w postaci obelisku, czy nawet zwykłego trwałego kamienia. W związku z tym akcja została podjęta i budowano małe, niekosztowne pomniczki pamięci. Także i w Donosach pozostawiono pamiątkę w postaci dużego twardego kamienia prawdopodobnie granitu i kilku mniejszych kamieni na których ten duży był wsparty. Na najbardziej płaskiej stronie wyryto napis: TYSIĄCLECIE PAŃSTWA POLSKIEGO 1966, który był pomalowany białą farbą. Kamień ten wcześniej leżał nieużyteczny od dawna, niedaleko pozostałej po Emilu Postawce oficyny dworskiej, która już nie istnieje. Aby ten kamień przeciągnąć do miejsca gdzie miał być eksponowany, około 400 m zrobiono do tego celu specjalne drewniane płozy, na które przy pomocy ludzkich rąk kamień ten wtoczono. Do płozów zaprzężono najlepsze we wsi konie i w ten sposób kamień został przetransportowany do miejsca obecnego, czyli przed budynek świetlicy, która w tym czasie już dwa lata działała. Transport odbywał się latem, dlatego płozy niełatwo posuwały się po suchej ziemi, a miejscami też zaroślach. Konie z trudem dały radę przeciągnąć ciężar, a po dotarciu na miejsce, były mokre od potu. Gdyby tę pracę wykonywano zimą, po śniegu, to byłoby o wiele łatwiej.W tym czasie przewodniczącym Gromadzkiej Rady był Stefan Falęcki mieszkający w Donosach, a sekretarzem Gminy Kazimierz Oleś mieszkający w Kazimierzy Wielkiej. Wśród pracowników byłem też ja, Zdzisław Kuliś, zajmując stanowisko rachmistrza skupu, a mieszkałem w wymienionej wcześniej oficynie dworskiej. To mnie przyszło do głowy, aby pod kamieniem zamurować butelkę szczelnie zamkniętą z kartką w środku, gdzie była wypisana data, nazwisko przewodniczącego, sekretarza i pracowników. I tak też zrobiłem. Do dziś z pośród pracowników Gromadzkiej Rady tych, którzy brali udział przy budowie tego obelisku pozostało tylko dwóch: Stefan Falęcki i ja. Stefan Falęcki miał wtedy 30 lat, a ja 26. Ale po co ja to wszystko piszę? Otóż obelisk ten początkowo był bardzo zadbany. Wokół rosły kwiaty, była ławeczka, na której można było posiedzieć w ciepłe pogodne dni, mając za sobą nową świetlicę, a przed sobą piękny staw z lekko falującą wodą, gdy był wiaterek. Wodą jeszcze nieskażoną środkami chemicznymi, w której kąpała się młodzież. Ileż to par siedzących na ławeczce widział wspomniany obelisk, a ileż to ryb pluszczących się w stawie widziały te pary? Czasy mijały, Gromadzką Radę zlikwidowano 31 grudnia 1968 roku, a w dość okazałym budynku pozostała świetlica i biblioteka. Pamiątkowy kamień trzymał się dobrze. Chociaż zarastał zielskiem, to wykonany na solidnym podłożu pozostał nienaruszony i stałby w takim stanie jeszcze wiele lat gdyby nie ingerencja człowieka. W latach dwutysięcznych postanowiono powiększyć w jego okolicy istniejący plac, na którym grało się w piłkę i zrobić boisko sportowe, chociaż nie o pełnych wymiarach, ale boisko z zamocowanymi na stałe bramkami i siatką na nich. Piękny szczytny cel, ale przy tej okazji zburzono pamiątkowy kamień, nawet wydobyto zamurowaną tam butelkę, o której pisałem wyżej. Gdy się dowiedziałem, byłem dalece zniesmaczony i postanowiłem interweniować do tych, którzy to robili. Po tej interwencji kamień postawiono poza boiskiem, ale byle jak. Wciśnięty w stromy brzeg, na niskiej podbudowie wygląda okropnie, napis zatarł czas i teraz szpeci pięknie odnowioną świetlicę.

W związku z tym mam nadzieję że sołtys i rada sołecka zadbają, aby przy porządkowaniu po remoncie placu przed świetlicą uwzględnili ten problem i przywrócili w roku tysiąc pięćdziesięciolecia Państwa Polskiego pamiątkowy kamień do dawnej świetności. Koszt będzie niewielki, a pamiątka pozostanie na wiele lat. Przez pół wieku rozwinął się sprzęt budowlany, chociażby koparki, za pomocą której będzie można przemieścić kamień w inne, bardziej ekspozycyjne miejsce i solidnie zamocować, a napis odnowić.

fot nr 2. Pamiątkowy kamień postawiony na tysiąclecie Państwa Polskiego w stanie obecnym.

Podobny kamień, tylko dużo większy mają Bejsce, odzyskany z Kazimierzy Wielkiej, który został „pożyczony” w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Jego wyeksponowanie, napis i piękne otoczenie może świecić dla innych przykładem. Może warto by się na nim powzorować.  Także w Skalbmierzu, w lutym tego 2016 roku, podobny kamień stanął na placu kościelnym z piękną tablicą przymocowaną do dużego głazu, a na niej napis: Tysiąc pięćdziesięciolecie Państwa Polskiego - luty 2016 roku.

Wspomniany wyżej sekretarz GRN Kazimierz Oleś był poza pracą zamiłowanym pszczelarzem. W pobliżu często wspominanej oficyny dworskiej w której mieściła się wcześniej Gromadzka Rada na styku niezadrzewionej łączki i zarośli w jednym rzędzie stało 14 uli zamieszkałych przez pszczoły. Pewnego letniego dnia o świcie, kiedy jeszcze smacznie spaliśmy obudziły nas dość głośne krzyki na zewnątrz budynku. Zerwałem się z łóżka, patrzę przez okno i własnym oczom nie wierzę co zobaczyłem. Otóż gdzieś w środku tego rzędu uli widzę wierzgające i wydające dziwne rżenie dwa konie, jakiegoś mężczyznę w jasnej koszuli trzymającego w ręce lejce i krzyczącego przeraźliwym głosem prrr..., prrr.., prrr. Dostrzegłem też uwiązany na linie leżący na ziemi za końmi słup elektryczny drewniany, a nad tym wszystkim całe roje pszczół. Wyszedłem na pole na bezpieczną odległość, jeżeli przy rojach pszczół można o takiej mówić i nie wiedziałem co robić.

Ciąg dalszy nastąpi    Zdzisław Kuliś

TYSIĄC PIĘĆDZIESIĄT  LAT  PAŃSTWA  POLSKIEGO

Niech się stanie światło powiedział Bóg,

Kiedy stworzył Niebo i Ziemię,

A w szóstym dniu stworzył człowieka, aby on mógł

Rozmnożyć na niej ludzkie plemię.

Mijały lata, wieki i lat tysiące.

Ludy dzieliły się i tworzyły Państwa,

Ale w wielu, także i w Polsce

Nie było chrześcijaństwa.

Aż nadszedł dziewięćset sześćdziesiąty szósty rok

Za czasów księcia Mieszka Pierwszego,

Który zrobił w tym celu milowy krok

I przyjął chrzest dla siebie i Państwa Polskiego.

Ożeniony z Dąbrówką córką Bolesława, Czeszką,

Która była już chrześcijanką zanim wyszła za niego

Stała się dla małżonka Matką Chrzestną

Dla jego poddanych i Państwa Polskiego.

Od tej pory związano się ze stolicą Piotrową.

Do naszego kraju przyjeżdżali misjonarze

Ze wszystkich stron Świata, aby głosić Boże słowo

I przekazywać innym, tak jak Pismo Święte każe.

I znów mijały lata i tych lat ponad tysiąc było,

Aż wyrósł w Polsce Karol Wojtyła

I tak to wszystko się potoczyło,

Że Jego osoba znów Polskę rozsławiła.

Dzięki chrztowi Mieszka Pierwszego

Karol Wojtyła mógł zostać papieżem

Z kraju nad Wisłą, chrześcijańskiego,

Wierny Polakom i swej wierze.

Na tysiąclecie milenijne te deum wyśpiewał

W Gnieźnie jako metropolita krakowski,

Gdzie zwykle dobrze się miewał

W tej chrześcijańskiej stolicy Polski.

Wyniesieniem na ołtarze papieża Polskiego

Zamykamy tysiąc pięćdziesięcioletni okres historii.

Od chrztu Króla Mieszka Pierwszego

Do Świętego Jana Pawła Drugiego.

Zdzisław Kuliś

Donosy, kwiecień 2016 rok.

Historia

Historia - najnowsze informacje

Rozrywka