Przemysław J. został skazany na dożywocie za zabójstwo matki, prokurator Anny Jedynak. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami, bez udziału mediów. W trakcie rozpraw śledczy opisywali drastyczny przebieg sprawy oraz poruszali okoliczności z życia prywatnego prokurator i syna. Przemysław J. nie pojawił się na ogłoszeniu wyroku - nie chciał być doprowadzony do sądu.
Do dramatycznej zbrodni doszło 9 stycznia 2016 r. na jednym ze strzeżonych osiedli w Krakowie. Przemysław J. przyjechał pod dom swojej matki po godz. 4 w nocy z piątku na sobotę. W mieszkaniu zaatakował ją we śnie tępym narzędziem, a następnie nożem. Na ciele kobiety było 89 ran ciętych i kłutych. Dziwne hałasy dochodzące z ich mieszkania zaniepokoiły jedną z sąsiadek, która powiadomiła portiera. Gdy mężczyzna poszedł sprawdzić, co się dzieje, zobaczył martwą prokurator i sporo krwi. Gdy kobieta przestała oddychać, poszedł do samochodu, po drodze zastraszając przypadkowego świadka zdarzenia pistoletem gazowym, po czym odjechał.
Rozpędzony samochód zauważyli policjanci z drogówki. Kiedy rozpoczęli pościg za kierowcą, jeszcze nie wiedzieli, że to syn zamordowanej. Przemysław J. zderzył się z innym samochodem, a następnie ukradł mercedesa kierowcy, który zatrzymał się, by mu pomóc. Po kilkunastu minutach wjechał w ścianę budynku i zaczął uciekać pieszo. Policjanci, aby go zatrzymać musieli oddać strzały ostrzegawcze i użyć paralizatora. Przemysław J. kierował pod wpływem alkoholu.
Dzisiaj, 22 marca sąd skazał Przemysława J. m.in. za to, że ze szczególnym okrucieństwem zabił swoją matkę - wiceszefową Prokuratury Okręgowej w Krakowie, zadając jej prawie 90 ciosów nożem i innym narzędziem. Sąd wymierzył mu karę dożywotniego pozbawienia wolności i skierował go na terapię w związku z zaburzeniami osobowości.
Uzasadnienie do wyroku było niejawne. Cały proces również toczył się za zamkniętymi drzwiami, o co wnioskowała obrona oskarżonego.
Jak powiedział prok. Wojciech Konstanty, “sąd w pełni podzielił stanowisko prokuratury, zarówno co do popełnienia przestępstw zarzucanych oskarżonemu, jak i co do wymiary kary”. Sąd uznał oskarżonego winnym popełnienia wszystkich czynów zarzucanych w akcie oskarżenia. Wymierzył również karę, zgodną z wnioskami, złożonymi w toku postępowania.
Jak powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku prok. Wojciech Konstanty, "sąd w pełni podzielił stanowisko prokuratury, zarówno co do popełnienia przestępstw zarzucanych oskarżonemu, jak i co do wymiary kary". - Sąd uznał oskarżonego za winnego popełnienia wszystkich czynów zarzucanych w akcie oskarżenia, wymierzył karę właściwie zgodą z wnioskami, złożonymi w toku postępowania, w związku z tym prokuratura jest zadowolona - podkreślił.
Sędzia uznał, że Przemysław J. w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny.
Obrońca oskarżonego, adw. Jan Widacki zapowiada apelację od wyroku. Uważa, że mężczyzna nie był poddany obserwacji psychiatrycznej, a nawet nie został właściwie zbadany pod kątem zdrowia psychicznego.
Przemysław J. odpowiadał również za zadanie ciosów nożem ochroniarzowi budynku, w którym zaatakował matkę, grożenie atrapą broni mężczyźnie, któremu - uciekając - zabrał samochód oraz za jazdę pod wpływem alkoholu.