środa, 14 czerwca 2017 10:30

Właściciel „Gazomaxu” uniewinniony

Autor Anna Piątkowska-Borek
Właściciel „Gazomaxu” uniewinniony

W ubiegłym roku właściciel firmy „Gazomax”, działającej na terenie powiatu suskiego, wprowadzający do obrotu butle z logiem „Gaspol”, oznaczone jednocześnie plombą na zaworze znakiem „Polski Gaz”, został oskarżony i przez Sąd Rejonowy w Suchej Beskidzkiej uznany winnym. Warunkowo na okres jednego roku postępowanie umorzono. W maju 2009 Sąd Okręgowy w Krakowie uchylił wyrok w całości.

Na łamach „Głosu Beskidzkiego”, w numerach 7/2008 i 8/2008 opublikowane zostały artykuły prezentujące stanowiska: „Gaspolu” i „Polskiego Gazu” w tej sprawie.

Wiosną zeszłego roku celnicy zarekwirowali niebieskie butle z napisem „Gaspol”, które na plombie miały z kolei znak „Polski Gaz”. Wśród osób, którym butle zabrano i zatrzymano, był właściciel firmy „Gazomax” działającej na terenie powiatu suskiego. – Urząd Celny zabrał mi wtedy 72 butle – mówi. – Te butle przywiózł mi jako dostawca, „Polski Gaz”. Nie zdążyłem ich nawet po klatkach porozwozić i sprzedać, leżały w magazynie.

Sąd Rejonowy w Suchej Beskidzkiej uznał właściciela firmy „Gazomax”, wprowadzającego do obrotu butle z logiem „Gaspol”, oznaczone plombą na zaworze znakiem „Polski Gaz”, winnym. Warunkowo na okres jednego roku umorzył postępowanie.

Zastanawiające jest, dlaczego tylko ten przedsiębiorca został oskarżony, mimo że inni także podobne butle sprzedawali. – Znam bardzo dużo firm, które wożą butle w różnych kolorach – mówi właściciel „Gazomaxu”. – Nawet po tej aferze, kiedy zarekwirowano moje, inne firmy też woziły butle z gazem od różnych dystrybutorów i nikt już ich nie ruszał. Tylko mnie oskarżono.

Przez wiele miesięcy przedsiębiorca musiał funkcjonować na rynku Suchej Beskidzkiej z piętnem oskarżonego. W dodatku był przez konkurencję w tym czasie oczerniany.

– Kiedyś pracowałem dla firmy, która na terenie Suchej Beskidzkiej zajmuje się dystrybucją butli z gazem „Gaspol” – mówi właściciel „Gazomaxu”. – Później otworzyłem własną działalność i mam umowę na dystrybucję gazu firmy „Polski Gaz”. Miałem nieco niższe ceny, dlatego część klientów tamtej firmy przeszła do mnie. Mieli do mnie zaufanie, ponieważ już mnie wcześniej znali.

– Tymczasem konkurencja chciała mnie zniszczyć – dodaje, – chciała, żebym zamknął działalność. Oczerniano mnie. Przedstawicielka firmy, w której kiedyś pracowałem, jeździła z przedstawicielem „Gaspolu” po klatkach, gdzie zarówno ona jak i ja dostarczam butle, i robiła zdjęcia moich butli napełnionych gazem przez „Polski Gaz”. Później roznosiła ulotki i mówiła wszystkim, że będę sądzony. Oczerniała mnie, że nielegalnie rozprowadzam gaz. Wszystko po to, bym stracił klientów.

Sprawa toczyła się ponad rok. Ostatecznie 13 maja 2009 Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację „Gaspolu” na wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie. Sąd Okręgowy nie uznał za naruszenie „Ustawy Prawo własności przemysłowej” czynu polegającego na napełnianiu butli ze znakiem „Gaspol”, o ile napełniający oznaczy butlę w sposób czytelny dla klienta.

26 maja 2009 Sąd Okręgowy w Krakowie XIV Wydział Karny, działając jako Sąd II instancji uniewinnił właściciela „Gazomaxu” od zarzucanego mu czynu naruszenia art. 305  „Ustawy Prawo własności przemysłowej”. Czyn ten miał polegać na wprowadzaniu do obrotu butli ze znakiem „Gaspol”, oznaczonych plombą na zaworze ze znakiem „Polski Gaz”.

– Jestem zwykłym człowiekiem prowadzącym działalność gospodarczą – mówi przedsiębiorca. – Mam koncesję na sprzedaż gazu. Nie jestem oszustem. Tymczasem posądzono mnie niesłusznie o oszustwo, przez co utrudniono mi zaistnienie na rynku. Teraz w końcu mnie uniewinniono. Wszystkie butle, które obecnie sprzedaję mają dużą naklejkę z napisem „Polski Gaz”. Podobnie na banderoli na zaworze jest logo „Polskiego Gazu”. Wszystkie klatki też są odpowiednio oznakowane, tak że ludzie widzą i zdają sobie sprawę, że sprzedawane przeze mnie butle są napełnione gazem „Polski Gaz”. Od roku nie mam żadnej butli z napisem „Gaspol”.

Paweł Bielski, Członek Zarządu „Polski Gaz Sp. z o.o.”:

– Sytuację, z jaką mieliśmy do czynienia w Suchej Beskidzkiej określić mogę jako skandaliczną. Skandaliczna jest w szczególności postawa „Gaspolu”, największej firmy na rynku. „Gaspol” nie mogąc zablokować działań „Polskiego Gazu” na drodze cywilnej, uderza więc w osobę fizyczną, w lokalnego dystrybutora, który kupuje gaz w butlach legalnie napełnionych przez „Polski Gaz”. „Gaspol” przy tym stosuje chyba najbardziej dolegliwą metodę, a mianowicie doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Jednocześnie „Gaspol” i jego dystrybutorzy w rejonie Suchej Beskidzkiej rozpoczęli akcję oczerniania właściciela „Gazomaxu” w drodze pomówień słownych i pisemnych.

Ostatecznie sprawę zamknął prawomocnym wyrokiem Sąd Okręgowy w Krakowie. Jako przedstawiciel firmy gazowej cieszę się, że niezależny sąd w sposób nie budzący wątpliwości rozstrzygnął, że napełnianie butli z logo innego dystrybutora, przy jednoczesnym oznaczeniu tej butli własnymi znakami towarowymi, a następnie dystrybucja tej butli nie jest przestępstwem z art. 305 „Ustawy prawo własności przemysłowej”. Nasza firma zawsze będzie stać po stronie naszych kooperantów narażonych na nielegalne działania konkurencji. Na rynku działamy zgodnie z prawem i tego samego oczekujemy od pozostałych firm, bez względu na to, czy są to małe rozlewnie, czy największy w Polsce koncern LPG.

Powstaje jednak pytanie jakie konsekwencje powinna ponieść firma „Gaspol” i jej przedstawiciele za oczernianie osób i firm oraz składanie doniesień o popełnieniu nie zaistniałego przestępstwa?

Anna Maria Piątkowska

Sucha Beskidzka

Sucha Beskidzka - najnowsze informacje

Rozrywka