wtorek, 27 sierpnia 2019 11:16

Bochnia. Powiat zaprasza na weekendowe poszukiwanie brakujących pereł

Autor Jakub Tomasik
Bochnia. Powiat zaprasza na weekendowe poszukiwanie brakujących pereł

Planując weekend nie musimy szukać daleko, bo znamy swój region i wiemy, że ma dla nas tak dużo do zaoferowania, że będziemy odkrywać jego zakamarki do końca życia. To już drugi odcinek z cyklu VisitMałopolska, podczas którego wędrowaliśmy po pięknych, tajemniczych i zaskakujących miejscach Powiatu Bocheńskiego - tak swoją opowieść i zaproszenie na Weekend z Zabytkami Powiatu Bocheńskiego zaczynają na swoim blogu Podrozowacnajlepiej.pl - Razem Basia i Mateusz Nowakowie. A władze Powiatu zapraszają do podążania śladami dwójki blogerów - najbliższe zorganizowane zwiedzanie odbędzie się już 7-8 oraz 14-15 września.

Na terenie Bochni nie brakuje atrakcji, a już w całym powiecie jest ich tak dużo, że bez przesady uznać można, iż  jest to jeden z ciekawszych regionów Małopolski. Mówi się, że będąc w Bochni koniecznie trzeba udać się do starszej od wielickiej kopalni soli , że absolutnym „must see” jest bocheński rynek oraz wyrastające nad miastem szyby górnicze.  To prawda! Jednak wędrując po Powiecie Bocheńskim wytypowaliśmy pięć miejsc, które naszym zdaniem najciekawiej reprezentują region. A wszystko między innymi dlatego, że od kilku lat Starostwo Powiatowe w Bochni organizuje dla mieszkańców i turystów „Weekend z zabytkami Powiatu Bocheńskiego”. To turystyczno-kulturalne wydarzenie wpisało się na stałe w kalendarz regionu i cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Weekend z zabytkami to wachlarz miejsc od miejscowości Grobla, wysuniętej najdalej na północ z neogotyckim kościołem pw. im. Najświętszej Maryi Panny, po Regionalną Galerię Sztuki w Żegocinie. Jest to doskonała okazja do zwiedzania miejsc, które na co dzień, albo w ogóle nie są dostępne dla zwiedzających lub trzeba za nie zapłacić. Podczas weekendu otwartych drzwi w wielu zabytkach wstęp do miejsc jest całkowicie za darmo.

Wybierając miejsca, o których chcemy Wam dziś opowiedzieć korzystaliśmy z aplikacji mobilnej VisitMałopolska, którą można bez przeszkód ściągnąć na telefon. Doskonałe rozwiązanie, o którym już pisaliśmy sprawdza się w każdych warunkach i jest bardzo pomocnym  narzędziem do samodzielnego wędrowania po Małopolsce. Aplikacja nie tylko wskazuje z dokładnością do metra miejsca na mapie, atrakcje które warto odwiedzić. Znajdując się w wybranej przez siebie lokalizacji, otrzymujemy dostęp do mini przewodnika, w którym znajdziemy wszystkie najważniejsze informacje o atrakcji, miejscu, zabytku, w którym się znajdujemy. Rozwiązanie to pozwala podróżować bez potrzeby angażowania przewodnika – także tego w wersji analogowej. Aplikacja umożliwia tym samym samodzielne, a zarazem świadome odkrywanie pięknych miejsc Małopolski. Dla osób niekoniecznie mobilnych alternatywą jest nowa strona na której z dużą łatwością znaleźć można atrakcje turystyczne w regionie. To również doskonała baza informacji o wydarzeniach, festiwalach, koncertach, imprezach cyklicznych, plenerowych itp.

WEEKEND Z ZABYTKAMI POWIATU BOCHEŃSKIEGO

Co roku od 11 lat autorski projekt przyciąga turystów z okolic Bochni, a nawet z oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów Nowego Sącza czy Tarnowa. Od czterech lat odbywa się on w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. Całym sercem wspieramy i kibicujemy wszystkim projektom, których celem jest przybliżenie podróżującym ale też mieszkańcom, historii, kultury, piękna i ciekawostek A promowanie regionu w taki właśnie sposób wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Właściwie, jakby się ktoś nas zapytał kilka lat temu – „z czym kojarzy się Wam Bochnia? A czy w ogóle kojarzycie jej okolice?” – to może, owładnięci wstydem, trochę byśmy przesadzili, odpowiadając, że nie ma przed nami żadnych tajemnic. Oczywiście, zamek w Nowym Wiśniczu, sąsiadujący z nim zakład karny, którego historia do dziś owiana jest tajemnicą, kopalnia soli i… Na tym podstawowa wiedza się kończyła. Dziś jest zupełnie inaczej. Podróżujemy, eksplorujemy na swój sposób nasze okolice, uznając Małopolskę za nasz dom, za najpiękniejsze miejsce na Ziemi. A Bochnia i okolice wpisują się w panoramę naszych ulubionych kierunków.

Wybierających się na weekend z zabytkami powiatu bocheńskiego czeka nie lada wyzwanie. Do wyboru jest ponad czterdzieści miejsc, a każde z nich z bogatą historią, ciekawych i przykuwających uwagę. Jednak, czy w tak krótkim czasie można zobaczyć wszystko? Niekoniecznie. Dlatego też podpowiadamy Wam tylko, gdzie warto się wybrać, a reszta należy już do Was samych. Dobierajcie według własnych zainteresowań i preferencji. Bo jest w czym. Miejsca, których nie zdążycie odwiedzić zaplanujcie sobie na inne weekendy, lub na przyszły rok i na kolejne wydarzenie. Bo tego jesteśmy pewni – ta impreza już nigdy z ziemi bocheńskiej nie zniknie!

NAJCIEKAWSZA GMINA W MAŁOPOLSCE

Teren rozciągający się od Pogórza Wiśnickiego przez Pogórze Bocheńskie, aż po Kotlinę Sandomierską znany był już w czasach państwa Wiślan. Późnej pierwsze wzmianki o miejscowościach Łapczycy i Chełmie pojawiły się w 1105 roku. Miejscowości występowały wtedy jako własność klasztoru Benedyktynów z Tyńca, choć dzięki badaniom archeologicznym, wiadomo, że  ludzie zamieszkiwali te tereny od kilku tysięcy lat.  Największy wpływ na rozwój regionu Bocheńskiego, miało bez dwóch zdań „białe złoto”, czyli nic innego jak dobrze nam dzisiaj znana sól. Początki bocheńskiej kopalni soli sięgają 1248 roku, kiedy to zupełnie przypadkowo w okolicach Potoku Babica odkryto pokłady soli rozciągające się pod powierzchnią ziemi. Sól w pewnym momencie posiadała wartość większą niż wszelkie bogactwa królewskie. A ten fakt ostatecznie przyczynił się do rozbudowy regionu oraz powstania wielu miejsc, które dzisiaj pełnią funkcję historycznej atrakcji, pozostałości po „Złotym Wieku” tych ziem.

Uznaliśmy, że tym razem wirtualnie „przespacerujemy” się z Wami przez wszystkie, tegoroczne propozycje Weekendu z Zabytkami Powiatu Bocheńskiego, ale tylko o piątce z nich powiemy coś więcej.

NAJSTARSZY DZIAŁAJĄCY „PARA BUCH” W EUROPIE

Kiedy pierwszy raz usłyszeliśmy kilka miesięcy temu podczas naszej wizyty w podziemiach Kopalni Soli w Bochni o maszynie parowej pracującej jeszcze kilkadziesiąt lat temu, to pomyśleliśmy – są takie rzeczy w Polsce, z których jesteśmy bardzo dumni. Nawet jeżeli te miejsca czy rzeczy interesują tylko garstkę miłośników. Znajdująca się w głównym budynku kopalni, wielka, czarna maszyna jest niebywale cennym zabytkiem techniki. Takim, którego nie powstydziły by się zakłady górnicze, kojarzone głównie z Górnym Śląskiem. Była najdłużej pracującą maszyną parową na ziemiach polskich od 1909 roku aż do 1996. Zaprojektowana i zbudowana u naszych wojewódzkich sąsiadów w Chorzowie w Hucie Laura(wówczas na terenie Niemiec.) Maszyna początkowo pracowała w nieistniejącej dzisiaj kopalni soli w Wapnie. Kopalni, która zakończyła swój żywot w 1977 roku. Wydarzenia te wpłynęły na okolice kopalni, powodując liczne zapadliska – niebezpieczne dla zamieszkującej tereny ludności. Do Bochni jednak maszyna parowa trafiła o wiele wcześniej, bo w 1926 roku. Z biegiem czasu i w miarę rozwoju technologii, musiała w końcu ustąpić pierwszeństwa napędowi elektrycznemu, by dzisiaj odgrywać już zupełnie inną rolę – atrakcji turystycznej. Jedynej takiej, nadal działającej atrakcji w Polsce.

Odwiedzający najstarszą kopalnię soli w Polsce mogą przekonać się na własne oczy, że stalowy kolos jest sprawny. Dźwięki działającego urządzenia przypominają nieco odgłosy  lokomotywy. W sumie proces działania identyczny. Gwizd, świst, para buch! Działający przez lata mechanizm wraz z operatorem odpowiadali za napędzanie mechanizmów wind, które transportowały górników do podziemi i z powrotem. Aktualnie  jest to unikat na skale Europejską, który został wpisany na listę Pomników historii 6 października 2000 roku. Trzynaście lat później w 2013 roku, cały kompleks kopalni soli wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.

Zabytki techniki wydają się być nierozerwalnie związane miejscami, które przyczyniły się do rozwoju gospodarczego. Tak jak to było w przypadku kopalń i hut, kamieniołomów i kopalń odkrywkowych. Maszyna Parowa w Bochni jest i będzie niezwykłym zabytkiem, choć nie pełni swojej pierwotnej roli nadal wyzwala ogromne emocje. Szczególnie dla osób związanych rodzinnie z górnictwem. A my do takich należymy.

NIEZWYKŁY ŚWIAT RYSOWANY ŻYWYMI KOLORAMI NATURY

Tak określamy to, co nas spotkało podczas ekscytującej wizyty w muzeum motyli w Bochni. Miejsce niezwykłe, oryginalne, fascynujące tak bardzo niepowtarzalne. Wybierając się do Muzeum Motyli Arthropoda nie wiedzieliśmy czego się do końca spodziewać. Jednak od dziecka wiedzieliśmy, że motyle kojarzą się z  podróżami, z łąkami, kwiatami i wieloma kolorami. Któż nie marzy o podróżach do dalekich egzotycznych krajów, w których wolno żyją niespotykane w Polsce rozmaite zwierzęta i właśnie wielkie, wielobarwne motyle. Takie, które mogliśmy dotychczas oglądać w programach przyrodniczych. Muzeum w Bochni jest miejscem, które rekompensuje marzenia, a te po części spełniają się gdy stajemy oko w oko z stworzeniami nierzadko większymi od naszych dłoni.

W muzeum znajduje się kilkanaście tysięcy okazów kolekcjonowanych przez podróżnika, artystę plastyka pana Jacka Kobieli. Ten wielki zbiór nie powstał z dnia na dzień, a wymagał wielu lat współpracy z entomologami z całego świata. Przygoda z gromadzeniem motyli egzotycznych i krajowych rozpoczęła się w 1980 roku. Od tego czasu w gablotach muzeum pojawiły się motyle mikroskopijne i olbrzymy. Żyjące długo i takie, które w pełnej fazie rozwoju żyły zaledwie dzień.

Ekspozycję skrupulatnie podzielono na kategorie oraz miejsca pochodzenia. Część kolekcji pochodzi ze zbiorów własnych, zdobytych podczas podróży po Europie, Azji do Ameryki Południowej oraz Środkowej.

Po przyjaznym oprowadzeniu przez sympatyczną panią przewodnik, na własną rękę zajęliśmy się podziwianiem i rozpoznawaniem poszczególnych okazów. Wchodząc do świata, w którym znajduje się większość motyli  z całego globu postanowiliśmy odszukać takiego, który kojarzy się z blogiem Marcina i Ani – czyli „Motylem Wędrownym” – Danais Plexipius. Zwany inaczej motylem monarchą jest jednym z najbardziej rozpoznawanych motylów podróżników. Na miejscu otrzymaliśmy worek ciekawostek na temat tych bajecznych stworzeń, a w głowach pozostała taka, która bardzo nas zaskoczyła. Motyle przemieszczają się z Ameryki Północnej w różnych kierunkach, jednak w bardzo licznych stadach. Gdy te organizują odpoczynek na wybranym przez siebie drzewie, zmienia ono całkowicie kolor na pomarańczowo czarne. Liczba motyli przesiadujących na nim może spowodować nawet… złamanie się gałęzi! Basi przypadły do gustu motyle do złudzenia przypominające pingwiny, oraz te które mienią się różnymi kolorami skrzydełek w zależności od kąta padania promieni słonecznych.

Muzeum Motyli Arthropoda znajduje się w kameralnej części miasta przy miejskich Plantach. Gorąco zachęcamy do odwiedzin tego magicznego miejsca, które powstało dzięki pasji  wielu osób z całego świata. Powiat Bocheński oraz Małopolska mają się czym szczycić, a my bez dwóch zdań dołączamy do grona dumnych mieszkańców.

MIEJSCE W KTÓRYM WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO, A PÓŹNIEJ POWSTAŁA BOCHEŃSZCZYZNA

Trzecie, kolejne z miejsc do których się wybraliśmy podczas naszej podróży po okolicach Bochni, znajduje się na uboczu, jakby schowane, spoglądając na Panoramę południową, zachodnią i północą Powiatu Bocheńskiego. Lokalizacja tajemnicza z widokiem na Beskidy i zakole rzeki Raby nad którą góruje. O Chełmie wspominaliśmy na samym początku. Podczas „Weekendu z zabytkami Powiatu Bocheńskiego” główną atrakcją tego miejsca jest kościół z XVII wieku, Galeria Wiejska oraz dzwonnica, która pełni rolę muzeum. Jednak my postanowiliśmy pokrótce przedstawić historię grodu, która w zupełności nam wystarczyła by wybrać się do tego miejsca. Parafię oraz przynależące do niej ziemie,  otulające wzgórze Grodzisko, uznaje się za jedno z najstarszych świadectw chrześcijaństwa na ziemiach formującej się Polski. Zanim z Chełmem na kilka wieków związali się Stróżowie Bożego Grobu, na tych samych ziemiach odkryto ślady osad z kultury ceramiki promienistej, czyli sprzed 2000 lat . Strategiczne położenie, z widokiem na okolicę, bezpośredni dostęp do rzeki, gęsta puszcza pełna dzikiej zwierzyny i żyzna ziemia – mogły być główną przyczyną wyboru lokum przez pierwszych mieszkańców.  Zresztą samo wzgórze oraz okoliczne miejscowości uznaje się za skarbnicę wykopalisk archeologicznych. Z okresu X wieku pochodzi praktycznie nieistniejące już grodzisko na szczycie wzgórza. Prawdopodobnie ostatecznie zmiecione podczas najazdu Tatarów, którzy większość polskich grodzisk całkowicie zniszczyli. Historia miejscowości Chełm powiązana jest najbardziej z Bożogrobcami z Miechowa, którzy otrzymali posiadłości chełmskie od żupana Mikora. Ten podarował im swoje włości w zamian za wstawiennictwo Chrystusa w niebie. Przekazanie cennej osady i grodu udokumentowano w przywileju konfirmacyjnym z 1198 roku:

„…pan Mikora ofiarował klasztorowi miechowskiemu osadę nad Rabą zwaną Chełmem z kościołem,

dziesięcinami, targowiskiem i karczmą oraz inną osadę Nieszkowice”

Chełmski gród jak na tamte czasy charakteryzował się mocno rozwiniętą strefą działalności gospodarczej, religijnej oraz społecznej. Posiadając karczmę, targowisko oraz kościół grodzisko utrzymywało wysoką pozycję w okolicy. Spory wpływ na szybki rozwój społeczno-gospodarczy osady chełmskiej niezaprzeczalnie miało położenie przy bardzo starym szlaku handlowym, biegnącym od Krakowa przez Węgry, aż na daleką Ruś. Wędrowcy często zanim wkraczali za mury miasta Kraka, odpoczywali po drodze w mniejszych miejscowościach. To pozwalało małym osadom wzbogacać się równie dobrze jak wielkim miastom. Posiadanie przywileju targu nad Rabą, co choć dzisiaj wydawać by się mogło śmieszne, w okresie średniowiecza miało wartość nie do opisania.
Będąc w miejscowości Chełm warto wstąpić do kościoła parafialnego pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela, w którym gołym okiem widać wielkie zaangażowanie mieszkańców w rozwój i utrzymanie świątyni. Kościół murowany, postawiony na miejscu drewnianego kościoła, charakteryzuje się style barokowym z ołtarzem głównym i ołtarzami bocznymi. W ołtarzu głównym znajdują się zamiennie przesuwne obrazy charakteryzujące św. Jana Chrzciciela, Matkę Bożą Niepokalanie Poczętą oraz Ostatnią Wieczerzę. Koniecznie wypada wejść do przykościelnej dzwonnicy, należącej do parafialnego zespołu, w której mieści się Muzeum. Szczególną uwagę przyciągają zabytkowe szaty liturgiczne, księgi, inwentarze, mapy, mszały oraz ornaty wyszywane złotymi i srebrnymi nićmi z XVII-XIX wieku, archiwa parafialne z XVI-XX wieku. Doskonałe zbiory potwierdzające bogatą, ponad 800-set letnią historię parafii na Wzgórzu Grodzisko.

Na koniec, kamienistą ścieżką koniecznie wybrać się warto na Grodzisko (300 m.n.p.m), na którym znajdował się gród obronny, strzegący przeprawy na Rabie. Dziś na szczycie wybudowano miejsce do grillowania, oraz kapliczkę. Podczas dobrej pogody, posiadając lornetkę, można dostrzec najwyższe polskie szczyty. Jadąc od Wieliczki w kierunku Bochni drogą 94 wystarczy zboczyć ze szlaku (zaraz po przejechaniu mostu nad Rabą)

Z RUIN POWSTANIE, PRZYKŁADEM NA HERBIE ŚWIECIĆ BĘDZIE

Są takie miejsca w naszej prywatnej kronice, w których byliśmy tak często, że wydają się być one naszym drugim, trzecim i czwartym domem. Jadąc do położonego o kilkadziesiąt kilometrów od Krakowa zamku w Nowym Wiśniczu, często z przekorną żartujemy, że udajemy się do swojej letniej rezydencji. To najczęściej odwiedzany przez nas zamek w Polsce. A to dlatego że Basia pochodzi ze Starego Wiśnicza, który wraz z Nowym Wiśniczem „dzielą się” tą perełką Pogórza Wiśnickiego. Zamek jest doskonale widoczny z daleka, szczególnie jadąc z Bochni w kierunku Limanowej. Niesymetryczne wieże narożne z czterobocznymi oraz stożkowymi dachami wpisały się idealnie w panoramę północnego przedsionka Beskidu Wyspowego. To między innymi pofałdowane delikatnie tereny i twierdza przyciągają nas jak magnes w poszukiwaniu wymarzonych działek do kupna. Bo któż by nie chciał zamieszkać w okolicy jednego z najpiękniejszych zamków w Małopolsce?

Przyjeżdżając na miejsce uruchomiliśmy aplikacje VisitMałopolska, by uzyskać jak najwięcej informacji o tym wyjątkowym zamku. W kasach przy bramie głównej prowadzącej na dziedziniec otaczający twierdzę, zaopatrzyliśmy się w wejściówki do podziemi i lochów zamku, do zwiedzania wnętrz i komnat oraz bilet na coś, co przykuło naszą uwagę od razu. Zwiedzanie zamku i pobliskiej osady sprzed kilkuset lat dzięki wirtualnej rzeczywistości. Rozwiązanie okazało się być trafione w punkt. Historycznej atrakcji uzupełnionej o technologiczne nowinki, które jeszcze bardziej przybliżają podróżników do miejsca, w którym się znajdują. Ośmiominutowy seans wprowadził nas w szczegółowy świat XVII-wiecznego wiśnickiego zamku. Latając niczym, leniwe ćmy – spoglądaliśmy z góry na życie mieszkańców zamku, oraz wyposażenie jego wnętrz. Udało się też odbyć lot w kierunku Klasztoru Karmelitów Bosych oraz nad Nowym Wiśniczem, a raczej jego pierwszymi zabudowaniami.

Zastanawiające jest, jak mogliśmy wcześniej nie wstąpić do środka, będąc przecież tak często w okolicy zamku? Budowla na wzniesieniu wcinającym się w dolinę rzeki Leksandrówki ma formę czteroboku z dziedzińcem wewnątrz i czterema wieżami. Jego historia sięga końca XIV wieku kiedy to zamożny właściciel ziemski Jan Kmita wzniósł w tym miejscu drewniany budynek mieszkalny otoczony wysoką palisadą. Następnie jego syn Piotr podniósł warowne zabudowania do rangi zamku stawiając murowaną twierdzę mieszkalną z trzema narożnymi basztami. Bezpotomna śmierć Piotra spowodowała, że przez kilkadziesiąt lat majątek wiśnicki przechodził w inne ręce, aż trafił do rodu Lubomirskich. Ci zaś posiadając wielkie wpływy oraz majątki wywodzące się między innymi z handlu solą Wielicką i Bocheńską, przebudowali zamek na swoją rezydencję uzupełniając ją o bramę wjazdową, kaplice, budynek kuchni oraz rozbudowany dziedziniec, w którym pojawiła się loggia na całej jego wysokości. Wnętrza ozdobiono bogatym wykończeniem, dekoracjami stiukowymi, obrazami, oraz biblioteką. W podziemiach zamku mieściły się kazamaty, pomieszczenia dla służby i wojska, lochy oraz stajnie dla kilkuset koni.

W okolicy zamku na poleceni rodu Lubomirskich, wzniesiono również fortyfikowany klasztor Karmelitów Bosych, który miał pełnić pierwszoplanową rolę obronną od strony południowe. Stąd też do dzisiaj krążą plotki równie ciekawe jak te dotyczące „Złotego Pociągu”, jakoby między jednym a drugim budynkiem znajdował się ukryty tunel pozwalający na szybkie wycofanie przed atakującym nieprzyjacielem. Do dzisiaj nikt nie potwierdził tej pogłoski, nikt też oficjalnie tunelu nie szukał. Może z obawy przed ewentualnymi próbami ucieczek więźniów, którzy odbywają karę w Zakładzie Karnym mieszczącym się właśnie za murami starego klasztoru. A może, dlatego by jeszcze bardziej podkręcić tajemnicę, łączącą dwa nierozerwalne niegdyś budynki.

Ciekawostka, która zapadała nam w pamięci dotyczyła odważnych jeńców spod Chocimia. Przymusowi robotnicy pochodzenia tureckiego i tatarskiego, zatrudnieni przy rozbudowie zamku przez Stanisława Lubomirskiego próbowali swoich sił w lotniczej dezercji. Konstruując skrzydła własnego pomysłu, zeskakiwali ze zbocza wiśnickiego zamku chcąc uciec z niewoli. Żadnemu nie udało się przeżyć lotu, ostatecznie rozbijając się o ziemię. Na pamiątkę heroicznych ucieczek stawiano kamienne kolumny, które zachowały się w liczbie czterech, po jednej w Bochni, Wiśniczu, Kopalinach i Łomnej.

Zamek Lubomirskich w Wiśniczu to perełka na skalę Regionu ale też całej Polski. Sądzimy że posiada wielki potencjał turystyczny, który z biegiem lat, mamy nadzieję, zostanie jeszcze bardziej wykorzystany. A w przyszłości stanie się równie często odwiedzanym zamkiem jak ten w Pieskowej Skale czy Ogrodzieńcu.

MUZYKĄ O DOMU OPOWIEM CI SWYM

Ostatnie miejsce związane jest nie tylko z zabytkiem sakralnym , ale tez  z wydarzeniem oraz szlakiem, do którego Kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej należy. W samej Lipnicy, znanej w całej Polsce z okresu Święta Wielkiej Nocy i konkursu na najwyższą palmę wielkanocną, znajdują się aż trzy kościoły. Pod wezwanie św. Andrzeja Apostoła oraz św. Szymona – pochodzącego zresztą z tejże miejscowości. Jednak to drewniany kościółek na placu cmentarnym zasługuje z tych trzech na największe wyróżnienie. Zbudowany pod koniec XV wieku na miejscu starszego z 1141 roku, służył za główną świątynię do połowy XVI wieku, po czym lipniccy księża przenieśli nabożeństwa do murowanego kościoła w okolicach rynku. Drewniany kościółek z drzewa modrzewiowego uznawany jest za jeden z najstarszych tego typu budynków w Małopolsce. Wewnątrz znajduje się słup Światowida, podtrzymujący ołtarz św. Leonarda, który prawdopodobnie wykorzystano z pogańskiej gontyny, miejsca kultu pierwszych Słowian. Wnętrze zdobią kilkusetletnie obrazy Sądu Ostatecznego, Ostatniej Wieczerzy, Dekalogu oraz Ukrzyżowania. Mimo, że w 1997 roku kościółek dosięgła woda zalewającej Lipnicę Uszwicy, zaangażowaniem i trudem własnej pracy, mieszkańcy odratowali niezwykle cenny obiekt. W 2003 roku wpisany został na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNCESCO.

W Lipnicy pojawiliśmy się nie przypadkowo. Po pierwsze dlatego, że znajduje się na Szlaku Zabytków Architektury Drewnianej, który w większej części udało się nam w ciągu ostatnich kilku lat zwiedzić oraz po to, by przenieść się do świata muzyki. Magicznej muzyki wydobywanej z instrumentów w niecodziennych okolicznościach. To cykl w okresie letnim organizowany nieprzerwanie od 2007 roku z inicjatywy Małopolskiej Organizacji Turystycznej. Szansa na bardzo ciekawe spędzenie wolnych weekendów poza domem w otoczeniu najstarszych drewnianych kościółków i obiektów z Szlaku Architektury Drewnianej.

W tym roku trafiliśmy na koncert cenionej na polskiej scenie – wokalistki jazzowej Lory Szafran. Klimatyczne dźwięki przy słowach tekstów wielkich polaków; Juliana Tuwima, Ildefonsa Gałczyńskiego czy Jeremiego Przybory, spojone z otaczająca nas naturą, zabytkowym, drewnianym kościółkiem świętego Leonarda, , kameralna widownia – to wszystko razem zabrało nas do świata cudownego, zjawiskowego, wybornego.

Jak widać atrakcji podczas „Weekendu z zabytkami Powiatu Bocheńskiego” jest naprawdę bardzo dużo. Nie sposób odwiedzić wszystkich miejsc za jednym razem. Jednak wspominaliśmy na początku, iż mamy nadzieję że ten fantastyczny dla mieszkańców i turystów projekt przetrwa, zachęcając nas do aktywnego odkrywania regionu i jego, często nieoczywistych atrakcji. Ze względu na sporą liczbę obiektów, warto wcześniej zaplanować swój weekend z zabytkami. Najlepszym rozwiązaniem jest aplikacja mobilna VisitMałopolska, dzięki której można zbudować listę miejsc, trafiających najbardziej w Wasze gusta. Oznaczone miejsca przypiąć można do mapy w aplikacji, która przekaże wszystkie wskazówki – od trasy dojazdu po informacje praktyczne o atrakcji i obiekcie, oraz aktualnych wydarzeniach z nimi związanych. Nie zapomnijcie również odwiedzić nowego portalu województwa małopolskiego prowadzonego przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, na którym na bieżąco warto śledzić aktualności z naszego regionu.

Do zobaczenia na szlaku podczas wydarzenia!

Więcej informacji na temat Weekendu z zabytkami Powiatu Bocheńskiego znajdziecie na stronach Małopolskiej Organizacji Turystycznej, głównej stronie Powiatu Bocheńskiego oraz w aplikacji mobilnej VisitMałopolska. Jeszcze raz gorąco zachęcamy do udziału w wydarzeniu jak i korzystania z nowych narzędzi województwa małopolskiego.

fot/inf. http://podrozowacnajlepiej.pl

Bochnia

Bochnia - najnowsze informacje

Rozrywka