piątek, 7 czerwca 2019 08:17

Jak się żyje niepełnosprawnym w Myślenicach?

Autor Manuel Langer
Jak się żyje niepełnosprawnym w Myślenicach?

Niektórzy starają się ich nie zauważać, inni potrafią okazać im serce. W Myślenicach i okolicy rodzin, w których jest niepełnosprawna osoba jest wiele. Jak im się żyje w naszej społeczności? O tym rozmawialiśmy z Katarzyną Maślak, wiceprezesem Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych Gminy Myślenice, która sama jest matką niepełnosprawnego chłopca.

Czy życie niepełnosprawnych w Myślenicach jest, ogólnie rzecz biorąc, stosunkowo łatwe, czy też napotykają na każdym kroku różne utrudnienia?

To zależy jak na to spojrzymy. Jeżeli chodzi o dostosowanie budynków to sytuacja w ostatnim czasie się bardzo poprawia. Wiele budynków, do których powinni mieć dostęp niepełnosprawni jest modernizowanych, wykonywane są podjazdy, a biura są przenoszone z piętra na parter.

Jeżeli chodzi o dostęp do środków pomocniczych (pieniężnych lub innych), to też nie jest najgorzej. Dużo zależy tutaj od opiekunów, którzy się zajmują osobą niepełnosprawną – czy szukają oni tego rodzaju pomocy ze strony różnych instytucji. Niestety wciąż jest wielu opiekunów, którzy mają małą świadomość tego, że ze strony różnych placówek i instytucji mogą różnoraką pomoc otrzymać.

Co jest przykre zdarza się niestety, że bliscy opiekujący się osobą niepełnosprawną nie doceniają jej możliwości i tego co ona sama potrafi zrobić. Prowadzi to do jeszcze większego izolowania osób niepełnosprawnych, a powinno być odwrotnie – powinniśmy jak najmocniej włączać osoby niepełnosprawne do naszych lokalnych społeczności, uspołeczniać je jak najmocniej. Jeśli chodzi o podejście i świadomość opiekunów, to często dużo tutaj zależy od ich mentalności, wieku.

Gdy sobie pani przypomni jak sytuacja niepełnosprawnych w Myślenicach wyglądała, powiedzmy, 10 lat temu – czy jest duża różnica pomiędzy tamtymi czasami a chwilą obecną?

Zdecydowanie tak. Sama jestem matką niepełnosprawnego chłopaka, który obecnie ma 24 lata i czuję, ze obecnie jest łatwiej. Z tym, ze także 10 lat temu, jeśli ktoś wiedział gdzie szukać pomocy, gdzie można otrzymać jakieś wsparcie, to je znajdował. Trzeba było jednak włożyć w to więcej wysiłku i być w tym sprawnym. Przeciętnemu rodzicowi, czy osobie niepełnosprawnej obecnie na pewno jest łatwiej.

Pewnie jednak są takie rzeczy, które nie do końca wyglądają tak, jak niepełnosprawni i ich opiekunowie by chcieli. Czego najbardziej brakuje? Co jest największą bolączką?

Na pewno przydałoby się zwiększenie funduszy na turnusy rehabilitacyjne. Wiem z doświadczenia, że ludzie często się starają, a jednak nie zawsze dostają dofinansowanie. A opłacenie takiego turnusu w całości przez rodziców często jest niemożliwe, bo w wielu rodzinach jest tak, że tylko jedna osoba normalnie pracuje, a drugi rodzic musi sprawować cały dzień opiekę nad dzieckiem. Turnus dla rodzin z niepełnosprawnym dzieckiem są ważne, bo jest to, po pierwsze, forma wypoczynku, po drugie, już sama chwilowa zmiana środowiska jest istotna, po trzecie wreszcie – takie turnusy uspołeczniają.

Na pewno też brakuje miejsc w placówkach, które pomagają we wdrożeniu się w społeczeństwo, zwłaszcza dla osób, które ukończyły 24-ty rok życia i chciałyby na przykład iść na jakiś kurs, który pomoże im potem w podjęciu pracy w jakimś zakładzie pracy chronionej – zresztą tego rodzaju zakładów też u nas niestety brakuje.

A jak jest z życzliwością myśleniczan? Czy są pomocni i pozytywnie nastawieni, czy niestety jest wręcz przeciwnie?

W każdym środowisku i każdej społeczności zawsze się trafi ktoś, kto będzie patrzył krzywym okiem, kto widząc „inność” jest od razu do osoby niepełnosprawnej negatywnie nastawiony. Jeżeli natomiast mówimy o ogóle ludzi, to porównując z tym, jak to wyglądało jeszcze jakiś czas temu, to tu trzeba powiedzieć, że ludzie obecnie są bardziej życzliwi, bardziej pozytywnie nastawieni. Jest to przypuszczalnie w znacznym stopniu tego, że od jakiegoś czasu wszystkie nasze lokalne organizacje zajmujące się niepełnosprawnymi zaczęły z sobą ściśle współpracować, w ramach czego między innymi „wychodzimy na zewnątrz” – organizujemy lub podłączamy się  pod wiele wydarzeń podczas których ludzie zdrowi mają okazję mieć styczność z osobami niepełnosprawnymi, „oswoić się” z nimi, lepiej je poznać. To jest bardzo ważne dla niepełnosprawnych i bardzo dużo daje także drugiej stronie – zmienia ich sposób patrzenia, sprawia, że ludzie przestają się bać niepełnosprawnych.

Rozmawiał Manuel Langer

Myślenice - najnowsze informacje

Rozrywka