Chłopiec, który w sobotę, 16 marca prowadząc quada wjechał pod samochód niestety nie żyje. Lekarzom ze szpitala w Krakowie-Prokocimiu nie udało się uratować życia 9-letniego chłopca z Ratułowa.
- Potwierdzam, że 9-letni chłopiec zmarł w środę - mówi Jacek Tętnowski, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu, która zajmuje się sprawą.
Chłopiec w sobotę, 16 marca uległ poważnemu wypadkowi, gdy jechał na quadzie przez rodzinną wieś Ratułów. W pewnym momencie 9-latek wjechał z drogi podporządkowanej na drogę główną, wprost pod nadjeżdżający samochód marki Audi. Kierująca samochodem nie miała szans na to, aby wyhamować przed quadem. Zaraz po wypadku na miejscu był reanimowany, a następnie śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowany do szpitala w Krakowie-Prokocimiu.
Prokuratura prowadzi czynności wyjaśniające. W najbliższych dniach rodzice chłopca, oraz kierująca samochodem zostaną przesłuchani. Wcześniej było to niemożliwe, gdyż osoby te były w szoku.
Na ten moment ustalono, że w chwili wypadku kobieta, która prowadziła samochód, była trzeźwa. Śledczy będą chcieli sprawdzić stan techniczny samochodu i quada, a także okoliczność, że maszyną - bez nadzoru osoby dorosłej - jechał 9-latek. Wiadomo też, że chłopiec nie miał na głowie kasku. Policjanci przyznają, że rodzice nie widzieli wypadku dziecka.
Info: Prokuratura Rejonowa Nowy Targ