Badmintoniści – Paweł Pietryja i Aneta Wojtkowska – w Ljubljanie wywalczyli tytuł Akademickich Mistrzów Europy. W sierpniu, w Glasgow, para sportowców będzie reprezentować nasz kraj na Mistrzostwach Świata.
Jak zaczęła się wasza przygoda z badmintonem? Ile to już lat? I kto was zainspirował do uprawiania tego sportu?
Aneta: – Moja przygoda z badmintonem zaczęła się 20 lat temu w moim rodzinnym mieście, w Głubczycach. Po raz pierwszy na trening zaprowadzili mnie rodzice. Miałam wówczas 6 lat. Zaczęłam trenować, ponieważ u nas był to sport rodzinny i każdy w domu miał styczność z badmintonem. Poza tym ja bardzo chciałam spróbować, tak jak moja starsza siostra. Trenerką była moja ciocia, odnosząca wiele sukcesów w badmintonie.
Paweł: – Przygoda z badmintonem zaczęła się dosyć wcześnie. Już w przedszkolu dostałem swoją pierwszą rakietkę i zacząłem uczęszczać na treningi do pszczyńskiego klubu Plesbad. Treningi wyglądały tak, że próbowałem odbijać z moim starszym bratem, który już jakiś czas trenował. Pochodzę ze sportowej rodziny, w której każdy coś trenował, a na pewno wszyscy mieli styczność z badmintonem. W szkole podstawowej, później w gimnazjum, a nawet jeszcze w liceum przewijały się rożne sporty: piłka nożna, narciarstwo i lekkoatletyka. W Pszczynie większość młodzieży miała styczność z badmintonem, a mnie zostało to już wliczone jako mój zawód, z czego się bardzo cieszę.
W Ljubljanie zwyciężyliście na Akademickich Mistrzostwach Europy. Jaka była droga na najwyższy stopień podium? Ile pracy, treningów, wyrzeczeń to kosztowało?
– Zwycięstwo w Ljubljanie bardzo nas umocniło i dodało skrzydeł do dalszej pracy. Okres wakacyjny wygląda u nas ciężko, jest to przerwa od sezonu, ale i czas, aby przygotować się do kolejnego, który zaczyna się już od września. W tym roku sezon rozpocznie się trochę wcześniej – pod koniec sierpnia, w Glasgow, zaczynają się Mistrzostwa Świata, na których będziemy reprezentować Polskę, ale i nasze kluby UKS Plesbad Pszczyna i LKS Technik Głubczyce.
Czy badminton to bardzo wymagający sport? Czy każdy może się nim zająć?
– Badminton jest dyscypliną bardzo wymagającą, a jednocześnie wszechstronnie rozwijającą. Potrzebna w niej jest: szybkość, zwinność, gibkość, wytrzymałość, skoczność. Bardzo ważny jest czas reakcji – w końcu jest to najszybszy sport rakietowy na świecie. Dzieci, które mają styczność z badmintonem, poprawiają swoje umiejętności fizyczne i umysłowe.
W Pszczynie istnieje bardzo dobry klub, prowadzony przez trenera Damiana Pławeckiego i wielu rodziców, którzy bardzo angażują się w rozwijanie tej pięknej dyscypliny. Podobnie jest również w Głubczycach, gdzie znajduje się bardzo dobry klub, prowadzony przez trenerkę Bożenę Haracz, który wychował wielu znakomitych zawodników.
Gracie jako para w grze mieszanej. To trudniejsze niż gra indywidualna?
– Gra we dwoje na korcie z jednej strony ma swoje plusy, ale i ma swoje minusy. Na pewno można liczyć na druga osobę w ciężkich chwilach, ale przychodzi też moment, gdy trzeba trochę od siebie odpocząć :)
Po Ljubljanie „nie spoczęliście na laurach” i pojawiliście się na turnieju w Rosji. Trafili wam się bardzo trudni przeciwnicy?
W Rosji trafiliśmy w ćwierćfinale na parę rosyjską. Niestety, w tym meczu wyszło już zmęczenie. Byliśmy po ośmiotygodniowym cyklu ciężkich treningów (dwa treningi w ciągu jednego dnia po ponad 2 godziny, do tego siłownia i zajęcia z psychologiem), następnie był wyjazd na Akademickie Mistrzostwa Europy. Teraz trzeba przeanalizować ten mecz z trenerami, po czym będziemy mieli trzy dni przerwy i zaczynamy kolejny cykl do Mistrzostw Świata.
Czyli czasu, by w wakacje poleniuchować, jest niewiele...
Jak mówiłem, wakacje w zawodowym sporcie zdarzają się, ale dopiero kiedy wykona się zamierzony cel. Nam przypada tydzień wolnego po Mistrzostwach Świata i następnie wracamy na halę :) W styczniu tego roku zaczęliśmy współprace z firmą PREMCO, która została naszym oficjalnym sponsorem, wspiera nas również Pszczyńska Fundacja Wpierania i Rozwoju Sportu.
Jaki jest wasz główny cel na najbliższe lata?
– Najważniejszym naszym celem są Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała
Anna Piątkowska-Borek
Fot. Paweł Pietryja i Aneta Wojtkowska – archiwum prywatne