środa, 9 maja 2018 16:08

Jazda autostradą – sztuka dla wielu niepojęta

Autor Anna Piątkowska-Borek
Jazda autostradą – sztuka dla wielu niepojęta

Niektórzy kierowcy muszą się jeszcze sporo nauczyć...

Końcem kwietnia ruszyła ogólnopolska kampania społeczna „Bezpieczna Autostrada”. Jej podstawowym celem jest rozpowszechnienie wśród kierowców wiedzy z zakresu bezpiecznego poruszania się po drogach szybkiego ruchu. Jak informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, w Miejscach Obsługi Podróżnych (MOP) do końca roku odbywać się będą wydarzenia dotyczące bezpiecznej jazdy, połączone z pokazami udzielania pierwszej pomocy w razie wypadku.

Czy to potrzebne? Tak!!! Wielu z nas po prostu nie potrafi jeździć autostradami i drogami szybkiego ruchu.

Korytarz ratunkowy – to konieczność!

Zacznijmy od kwestii bezpieczeństwa. Niektórzy kierowcy nadal nie rozumieją, po co są tzw. korytarze ratunkowe. Gdy na autostradzie dojdzie do wypadku, od razu tworzy się korek, czasem nawet kilkunastokilometrowy. Nie można zjechać z drogi i skorzystać z objazdu, ponieważ najbliższy zjazd znajduje się dopiero za miejscem, gdzie droga jest zablokowana w wyniku zderzenia pojazdów, dachowania auta, uderzenia w bariery energochłonne czy innych zdarzeń drogowych.

Oczywiście w każdej z tych sytuacji poszkodowanym trzeba niezwłocznie udzielić pierwszej pomocy i umożliwić służbom ratunkowym szybkie dotarcie na miejsce zdarzenia. A to – bez dobrej woli kierowców stojących w korku – nie będzie możliwe.

Jak to zrobić? Tworząc korytarz ratunkowy. Najlepiej, by zaczął powstawać nie dopiero, gdy usłyszymy nadjeżdżającą karetkę czy wóz strażacki, ale od razu w momencie tworzenia się zatoru, gdy mamy pewność, że rannym już jest udzielana pierwsza pomoc.

Tym, którzy teraz powiedzą, że przecież jest pas awaryjny i tamtędy mogą się poruszać służby ratunkowe, odpowiadamy – pas awaryjny jest dla aut, które uległy awarii i czekają na pomoc drogową. Jak niby wóz strażacki czy karetka ma nim szybko przejechać, jak co kawałek będzie on zablokowany przez samochody, którym np. zabrakło paliwa, czy silnik odmówił posłuszeństwa? Poza tym pasy awaryjne kończą się przy wiaduktach. I co wtedy?

Tylko korytarz ratunkowy pomoże szybko dotrzeć do ofiar wypadku. Jak go utworzyć? Samochody znajdujące się na skrajnie lewym pasie zjeżdżają na lewą stronę, natomiast pojazdy ze wszystkich pozostałych pasów (z prawego, środkowego/środkowych) – do prawej krawędzi jezdni. To tak niewiele, a można komuś uratować życie.

Samolubnych kierowców nie brakuje

A co z kulturą jazdy? Czy w ogóle niektórzy słyszeli o czymś takim? Chyba nie… Jak widzimy, że ktoś chce wjechać na autostradę, a my akurat mamy wolny lewy pas, to jaki jest problem, by na niego zjechać i umożliwić oczekującemu włączenie się do ruchu? Dla niektórych jednak to chyba spory kłopot…

Zdarza się też, że ci, którzy właśnie wjeżdżają na autostradę, nie nabierają wcześniej na pasie rozbiegowym odpowiedniej prędkości, tylko włączają się do ruchu, mając na liczniku 20 km/h, albo – o zgrozo! – dojeżdżają do końca pasa rozbiegowego, zatrzymują się i dopiero wtedy zaczynają wjeżdżać na prawy pas. To jeden z grzechów głównych! Pół biedy, jeśli nic nie jedzie, a jeśli nie? Co gdy auto jechało przepisowo z dozwoloną prędkością 140 km/h na godzinę, a w dodatku nie ma jak zjechać na lewy pas? Na odcinku kilkudziesięciu metrów nie wyhamuje...

Na autostradach nie brakuje też samolubnych kierowców, którzy dość wolno – jak na „szybką” drogę – notorycznie jeżdżą środkowym, a nawet skrajnie lewym pasem. Czyżby zapomnieli (a może po prostu nie znają przepisów?), że te służą tylko do wyprzedzania? Jednostajna jazda nimi jest wykroczeniem. Gdy wykonamy manewr wyprzedzania, od razu powinniśmy zjechać na prawy pas, gdy tylko ten będzie wolny. Niestety, wielu – mówiąc kolokwialnie – „ma to po prostu gdzieś”.

Są też i tacy, który upodobali sobie tzw. jazdę „na zderzaku” i podjeżdżają zbyt blisko naszego samochodu. Jest to bardzo niebezpieczne, zwłaszcza gdy nagła sytuacja na drodze zmusiłaby nas do hamowania.

Na koniec jeszcze ci, którzy twierdzą, że boją się jechać… To po co właściwie wjechali na autostradę? Nie lepiej pojechać inną drogą, albo po prostu skorzystać z komunikacji publicznej? A tak jadą z prędkością 60 km/h po autostradzie, gdzie inne samochody jeżdżą 140 km/h. W ten sposób stwarzają poważne zagrożenie. Jadący za nimi, chcąc ich wyprzedzić, niejednokrotnie wykonują ryzykowne manewry.

Skoro ktoś się boi, to po co w ogóle wsiada za kierownicę?! Bardziej odpowiedzialnie zachowałby się, oddając komuś innemu kluczyki.

Anna Piątkowska-Borek

Felietony

1. Prawdziwa muzyka nie ma daty ważności

2. Gdzie się podziała indywidualność?

3. W średniowieczu spaliliby mnie na stosie?

4. Wtórny analfabetyzm, czyli lenistwo i ignorancja w czystej postaci!

5. Weź pigułkę! Na wszelki wypadek...

6. Schwarzenegger elektrycznym Hummerem „popyla”, za to polskie kolumny rządowe…

7. Święta na drogach. Niektórych to przerasta...

8. Brak czasu, wykrętne odpowiedzi i wąskie specjalizacje, czyli… o urzędnikach

9. Kobietom z brodą wstęp wzbroniony!

10. Ewie Kopacz i jej dinozaurom to nawet Ryszard Petru nie dorówna!

11. Zwierzęta nie znają przepisów drogowych

12. Moda na nijakość

Motoryzacja

Motoryzacja - najnowsze informacje

Rozrywka