[VIDEO] Tatry: Zeszła potężna lawina. Mogło dojść do tragedii

Wczoraj wieczorem (1 lutego) z Marchwicznego Żlebu zeszła potężna lawina, która dotarła aż do tafli jeziora. Gdyby zeszła kilka godzin wcześniej, mogłoby dojść do potwornej tragedii.

Informację o zejściu lawiny przekazał dzisiaj (2 lutego) Tatrzański Park Narodowy.

– Uwaga! Wczoraj w godzinach wieczornych z Marchwicznego Żlebu do Morskiego Oka zeszła duża lawina, która wylała się na taflę jeziora. Na szczęście nie wydarzyło się to w dzień, kiedy po tafli chodziły dziesiątki turystów

– czytamy na profilu TPN na Facebooku.

Pod komunikatem zamieszczono również krótki filmik, w którym leśniczy Grzegorz Bryniarski opowiada o sytuacji, która miała miejsce wczoraj wieczorem oraz przestrzega przed ogromną siłą żywiołu.

– Wyłamało lód, naniosło gałęzi, nie ma naszego słupka z piktogramami, połamało płoty, nie ma zejścia nad jezioro. Szczęście jest takie, że to zeszło wczoraj około 11 wieczorem. Jakby to zeszło wczoraj w dzień, byłaby straszna tragedia. Ludzi na tafli były setki

– tłumaczy leśniczy.

– Nikt nie patrzy na tablice, nikt nie czyta. Lawiny będą zjeżdżać ze wszystkich żlebów

– dodał leśniczy.

Niestety są turyści, którzy notorycznie lekceważą zakaz wejścia na taflę jeziora. Lawina zeszła również na tak zwany półwysep miłości przez który przebiega szlak wokół jeziora. Marchwiczny Żleb opada do brzegów Morskiego Oka z Marchwicznej Przełęczy. Na dodatek przecina go Ceprostrada - popularny żółty szlak turystyczny, prowadzący na Szpiglasową Przełęcz i dalej do Doliny Pięciu Stawów Polskich.

Po raz kolejny wystosowano apel o to, by nie wchodzić na taflę Morskiego Oka. W jej otoczeniu znajdują się żleby, które są mocno zagrożone lawinami. Wciąż obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego, a z pobliskich żlebów mogą one schodzić samoistnie.

Inf.: TPN/Facebook