czwartek, 14 grudnia 2017 17:10

Kulejące Anioły przenoszą się do nowego domu

Autor Anna Piątkowska-Borek
Kulejące Anioły przenoszą się do nowego domu

Trwają przenosiny do Domu Kulejących Aniołów w Piasku. Od Nowego Roku ośrodek będzie tętnił życiem – to „ziemia obiecana” i spełnienie marzeń podopiecznych i ich rodziców.

Pracy jest jeszcze sporo. Rodzice skupieni wokół Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną (PSONI) Koło w Pszczynie starają się jednak, by wszystko wyszło jak najlepiej, by ich dzieci mogły w końcu przebywać w pięknym, jasnym i przestronnym ośrodku. – Chcemy wszystko dokończyć, by od Nowego Roku Dom Kulejących Aniołów zaczął funkcjonować – mówi Krystyna Fuławka, Przewodnicząca Zarządu Koła w Pszczynie.

Przez trudy...

Sama budowa trwała od lipca 2010 roku – wówczas w ziemię wbito pierwszą łopatę. Zanim jednak to się stało, trzeba było pokonać wiele przeciwności, przebrnąć przez wszystkie formalności i zebrać mnóstwo środków. Rodzice byli jednak zdeterminowani.

Do tej pory około setka dzieci w różnym wieku przebywała w ciasnych pomieszczeniach i to w różnych lokalizacjach. Nie zawsze była też możliwość, by wszystkie jednocześnie brały udział w zajęciach.

Marzenia rodziców o większym lokalu nabrały tempa w 2006 roku. – Początkowo szukaliśmy starszego budynku do remontu. Niestety, to się nie udało. Jak już miałam coś upatrzonego, to zaraz się okazywało, że ktoś już to kupił, albo wynajął. Czułam wówczas, że dzieje się tak być może dlatego, że ktoś nie chce mieć osób niepełnosprawnych za sąsiadów... – wspomina Krystyna Fuławka. – Doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie znaleźć działkę i wybudować na niej dom. Zwróciliśmy się do Urzędu Miejskiego w Pszczynie. W naszą sprawę bardzo zaangażował się pan Sławomir Kowalski. To on zaproponował nam tę działkę w Piasku, gdzie dziś stoi Dom Kulejących Aniołów. Zanim jednak podjęliśmy jakiekolwiek decyzje, zorganizowaliśmy spotkanie z mieszkańcami Piasku, by dowiedzieć się, czy nie będzie im przeszkadzało, jak tam rozpoczniemy budowę i jak będziemy ich sąsiadami. Wyrazili zgodę. Jesienią 2006 roku podpisaliśmy więc akt notarialny.

Wcześniej przez lata działką nikt się nie zajmował. Była zarośnięta, zachwaszczona, pełno było na niej śmieci. – W 2007 roku zaczęliśmy ją porządkować. Siedzieliśmy tam całymi dniami, sprzątaliśmy, kosiliśmy trawę – mówi Krystyna Fuławka.

Niestety, na samą budowę brakowało pieniędzy. Na środki unijne też nie było wówczas szans.

Rodzice postanowili sami zebrać pieniądze

– Zorganizowaliśmy wówczas pierwszą zbiórkę. Zaprosił nas ksiądz proboszcz z parafii w Suszcu. Pamiętam, że przemawiałam wtedy do parafian. Wszyscy byli wzruszeni. Wielu z nich nie zadawało sobie sprawy, jak to jest wychowywać dziecko niepełnosprawne. Opowiedziałam, co czułam, gdy mój syn w wieku 23 lat po raz pierwszy powiedział „Mamo”. Opowiedziałam o byciu rodzicem dziecka niepełnosprawnego, jak trzeba się podporządkować, zmienić swoje życie, nieraz zrezygnować z planów i marzeń. Potem wyszliśmy przed kościół. Nie byliśmy przygotowani na zbieranie pieniędzy. Tymczasem ludzie zaczęli do nas podchodzić, wyciągali foliowe woreczki i dawali nam, żeby do nich zbierać pieniądze. Razem z innymi matkami nazbierałyśmy wtedy bardzo dużo środków. Po tej pierwszej zbiórce pieniędzy uwierzyłam, że w ludziach jest tak dużo dobra, ale trzeba być prawdziwym w tym co się robi, co się mówi, nie można udawać – mówi pani Krystyna.

Po tej zbiórce powiedziała też do innych matek: „Dziewczyny, damy radę”. – Kiedyś przeczytałam, że trzeba mieć marzenia. Nie można mieć momentów zwątpienia, nawet jak są gorsze chwile, nie wolno myśleć, że to się nie uda. Trzeba cały czas iść do przodu. I całkowicie się z tym zgadzam – mówi.

Rodzice podejmowali różne inicjatywy. Pojawiali się w kościołach, rozdawali ulotki, jako organizacja pożytku publicznego zwracali się z prośbą o 1% podatku. Organizowali też koncerty, a nawet bale charytatywne w Domu Działkowca. Były również plenery malarsko-rzeźbiarskie, pieczenie ciastek itd. Dzięki tym inicjatywom i wsparciu ludzi dobrej woli udało się zebrać środki na budowę.

W 2010 roku powstały mury, później dach. W 2012 wstawiono okna, wykonano ocieplenie, a wewnątrz instalację elektryczną. Później przyszła pora na instalację centralnego ogrzewania, wodno-kanalizacyjną, wyposażenie kotłowni oraz montaż windy dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Od początku 2014 trwały prace wykończeniowe wewnątrz budynku.

Pojawiły się kolejne problemy...

– Długo budowaliśmy ten dom – mówi pani Krystyna. – Kiedyś wzięłam kalendarz z 2015 roku i przeczytałam w nim wpis z lipca, że w grudniu 2015 na 100% wprowadzimy się do nowego domu. Tymczasem mamy grudzień 2017 i dopiero teraz się przenosimy – dodaje.

Co się stało? Gdy zaczęli budować drogę i miejsca parkingowe, okazało się bowiem, że teren jest podmokły. Trzeba było go odwodnić, a następnie utwardzić nawierzchnię, co niesamowicie podniosło koszty budowy.

Marzenie się spełniło

– Na szczęście teraz jesteśmy już po odbiorach Sanepidu, Straży Pożarnej i Państwowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w końcu, po tylu latach ciężkiej pracy, budynek stoi, jest gotowy. Jest piękny, jasny, ma dużo okien, jest tutaj przepiękne atrium z rzeźbami, a w nim rzeźba pochylonej matki, która w fałdach swojej spódnicy ma maleńkie dziecko. Tak właśnie jest z naszymi dziećmi – choć są już dorosłe, nadal trzeba się nimi zajmować, nakarmić, ubrać, umyć zęby – mówi Krystyna Fuławka, przewodnicząca pszczyńskiego koła PSONI.

Bramy Domu Kulejących Aniołów będą cały czas otwarte. – Chcemy, by były otwarte jak rodzicielskie ramiona. Zależy nam, by mieszkańcy Piasku nas odwiedzali, żebyśmy spotykali się popołudniami, żeby ten dom po prostu żył. Miejsca mamy sporo i mnóstwo pomysłów. Zamierzamy organizować coś wspólnie z mieszkańcami – dodaje pani Krystyna.

Marzenie rodziców się spełniło. W tym domu – jasnym i przestronnym – ich dzieci otrzymają opiekę lekarzy, rehabilitantów, terapeutów, dietetyka. Zjedzą ciepły posiłek, wezmą udział w zajęciach i po prostu – wspólnie spędzą czas. Oddając dziecko w ciągu dnia do placówki, rodzic ma pewność, że jest ono w dobrych rękach.

Chcą wszystkim podziękować

Oficjalne otwarcie Domu Kulejących Aniołów odbędzie się tuż po Nowym Roku, dokładnie 6 stycznia w Święto Trzech Króli. O godzinie 13:00 odbędzie się bieg pod hasłem „Królowie u bram Aniołów”. O 18:00 natomiast, w Kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Piasku – Msza Święta, a po niej spotkanie w Domu Kulejących Aniołów z domowym jedzeniem, które przygotują rodzice. To jednak nie koniec.

– Właściwie tych uroczystych otwarć będzie kilka w przyszłym roku. Chcemy zapraszać kolejno wszystkich, którzy wsparli budowę Domu Kulejących Aniołów i każdemu z osobna podziękować – mówi Krystyna Fuławka.

Anna Piątkowska-Borek

fot. PSONI Pszczyna

Pszczyna - najnowsze informacje

Rozrywka