Łukasz Gibała nie pogratuluje nowemu prezydentowi. Zapowiedział coś innego

Dopiero po dwóch dniach od wyników wyborów samorządowych Łukasz Gibała spotkał się z mediami w Krakowie. Wcześniej napisał w oświadczeniu w swoich mediach społecznościowych, że potrzebuje kilku dni na ustalenie strategii działania. Podczas spotkania z dziennikarzami powiedział: "Uznaję ten wynik wyborów. Prezydentem jest Miszalski, ale nie pogratuluję mu".

Jak państwo widzicie, jestem i działam, a mówię o tym dlatego, że po tym jak spłynęły wyniki z PKW, było mnóstwo takich komentarzy, że Gibała zapadł się pod ziemię - mówił podczas środowego spotkania z mediami Łukasz Gibała.

Dziękuję za napływające ogromne wyrazy wsparcia, ale też przede wszystkim za głosy i poparcie, które otrzymaliśmy. Poparła nas prawie połowa tych krakowian i krakowianek, którzy głosowali. To jest ogromne poparcie - dodał.

"Będziemy patrzyć na ręce nowej władzy"

Łukasz Gibała zapowiedział, że wraz ze swoim sztabem i wyborcami będą patrzyć na ręce nowej władzy w Krakowie. Zapowiedział również, że będzie reprezentował interesy swoich wyborców.

Będziemy działali, będziemy reprezentowali tych mieszkańców w radzie miasta, będziemy merytoryczną opozycją, będziemy patrzeć na ręce nowej władzy, będziemy blokować szkodliwe pomysły, które mogą się pojawić, będziemy blokować wszelkie przejawy partyjniactwa - mówił Łukasz Gibała.

Gratulacji dla nowego prezydenta nie będzie

Łukasz Gibała odniósł się również do jego braku gratulacji dla nowego prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego. Przyznał, że tego nie zrobi. Ponadto, skomentował tegoroczną kampanię wyborczą w Krakowie.

Po pierwsze, uznaję ten wynik wyborów. Prezydentem jest Miszalski. Po drugie, nie pogratuluję mu, dlatego, że ten wynik został osiągnięty również dzięki bardzo brudnym zagrywkom jak np. wypuszczenie w piątek filmiku, który pokazywał, jak zamaskowane osoby w kominiarkach, pod osłoną nocy niszczyły nasze materiały wyborcze - mówił podczas konferencji Gibała.

Fot.: Zuzanna Gietner