Kraków: Połowa autobusów nie przeszła kontroli. Mieszkańcy skarżą się na komunikację [Interwencja]

Otrzymaliśmy informację od czytelnika, który poinformował nas o absurdalnych temperaturach w krakowskich autobusach. To, że problem jest realny, nie trzeba nikogo przekonywać. Zaskakuje jednak odpowiedź z Zarządu Transportu Publicznego.

— Każdy, kto podróżuje po Krakowie linią 129, 152, 159, 163, 189, 511 czy 784 domyśla się, w czym problem. Chodzi o temperaturę, jaka panuje wewnątrz pojazdu i klimatyzacje, która zamiast chłodzić "podgrzewa" jedynie atmosferę wewnątrz autobusu i to dosłownie. Wsiadając do nowych Manów, zamiast poczucia wsiadania do nowego pojazdu mamy wrażenie wchodzenia do sauny, ponieważ temperatura niejednokrotnie jest znacznie wyższa niż na zewnątrz.

- napisał czytelnik.

Dodał też, że rozmawiał z jednym z kierowców, od którego dowiedział się, że automatyczny system ustawiania temperatury wewnątrz pojazdu nie jest na bieżąco aktualizowany, co powoduje, że temperatura nie jest dostosowywana do tej będącej aktualnie na zewnątrz. Prowadzący nie ma możliwości jej wyłączenia, tak aby móc otworzyć dachy.

— Po kontakcie telefonicznym z dyspozytornią Mobilisu usłyszałem, że występują awarie klimatyzacji. Problem w tym, że awarie występują od kwietnia i jakoś nikt nie kwapi się, aby rozwiązać ten problem.

- dodał czytelnik.

"Eksploatowane po raz pierwszy"

Po tej obszernej wiadomości postanowiliśmy się skontaktować z Zarządem Transportu Publicznego, by poznać ich perspektywę na tę historię.

— W naszej opinii problem z działaniem klimatyzacji w nowych pojazdach Mobilisa dotyczy tylko autobusów marki MAN i wynika z faktu, że autobusy te eksploatowane są w warunkach letnich temperatur po raz pierwszy, co może wiązać się z koniecznością wykonania prac serwisowych w zakresie korekty konfiguracji sterowników odpowiedzialnych za działanie układu schładzającego przestrzeń pasażerską.

- napisał nam rzecznik prasowy ZTP.

Innymi słowy, nowe autobusy nie są przyzwyczajone do takich temperatur, przez co się przegrzewają. Absurdalne, ale tak wygląda sytuacja zdaniem Zarządu Transportu Publicznego. W takim razie pretensje należy kierować do Mobilisa? I tak, i nie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Na 104 kontrole 50 dało wynik negatywny"

Wina leży po stronie przewoźnika, oraz samego ZTP. Jedni dostarczają autobusy, które nie radzą sobie latem, a drudzy je kupują. W efekcie największą innowacją krakowskiej komunikacji zostaje głos Roberta Makłowicza jako lektora czytającego przystanki. A chyba nie o to chodziło obu stronom przy podpisywaniu umowy.

— W ostatnich trzech miesiącach na 288 przeprowadzonych kontroli w 80 pojazdach stwierdzono temperaturę poza zakresem dopuszczalnym określonym w umowie przewozowej. Natomiast w przeciągu ostatniego miesiąca na 104 kontrole 50 dało wynik negatywny. Za każdy przypadek stwierdzenia zbyt wysokiej temperatury w pojeździe na Operatora nakładana jest kara umowna.

- dodał rzecznik ZTP

Czyli przez ostatni miesiąc blisko połowa autobusów, które zostały poddane kontroli, okazały się za słabe na zbyt wysokie temperatury. Można było się spodziewać, że jak każde inne maszyny, autobusy będą się psuły, ale mowa o naprawdę sporej skali w dość podstawowej sprawie. Przypomnijmy, że jest czerwiec i najgorsze upały dopiero przed nami.

540 zł kary i półtora miliarda z budżetu

A jak wygląda sprawa z karą umowną? Cóż, nazwa zobowiązuje. Za pojedyncze zgłoszenie operator płaci... 540 złotych. W skali miesiąca suma brzmi już konkretnie, bo za ostatni miesiąc wychodzi 27 tysięcy złotych. Nawet przy założeniu, że skala 50 zgłoszeń by się utrzymała, to w ciągu roku suma kar do zapłacenia przez wyniosłaby 324 tysiące złotych. A umowa z Moblisiem została podpisana na 10 lat i wynosi... 1,5 miliarda z budżetu miasta.

— Już rok temu w przetargu wygrała firma Mobilis. Ta umowa jest naprawdę bardzo duża, bo to jest ona na 1,5 miliarda złotych na najbliższe 10 lat. Bardzo się cieszymy, ponieważ dzięki temu będziemy mogli w kolejnych miejscach Krakowa dostarczyć dobrą jakościową komunikację publiczną.

- mówił podczas prezentacji nowych autobusów prezydent Miszalski.

Miasto zakupiło 151 nowych autobusów, a teraz okazuje się, że nie były przygotowane na wyższe temperatury. Nawet jeśli większość się sprawdza, to chyba nadal jest to za mało, jak na taki wydatek. Jeśli przeliczyć umowę na 1,5 miliarda na okres 10 lat, to w skali miesiąca miasto wydaje na te również zepsute autobusy 12,5 miliona złotych. Powiedzieć, że słowa prezydenta się źle zestarzały, to nic nie powiedzieć.

Zobacz też:

Stare jeżdżą, bo nowe nie mają miejsca na tankowanie?

— Eksploatacja na niektórych liniach starszych autobusów (marki Mercedes i AMZ) wynika z przedłużających się procedur związanych z uruchomieniem stacji tankowania gazem ziemnym (CNG) na terenie zajezdni Operatora. A tego rodzaju paliwem zasilane są nowe autobusy. Do czasu uzyskania pełnej operacyjności ww. infrastruktury tankowanie odbywa się na komercyjnej stacji zlokalizowanej przy ul. Balickiej. To uniemożliwia pełne wykorzystanie nowego taboru.

- dodał na koniec rzecznik ZTP w rozmowie z nami.

Wydaje się zasadne pytanie retoryczne, czy w takim razie opłaca się "robić" klimatyzację, skoro tak niska jest kara? Stare autobusy jeżdżą, bo nowe czekają na stacje tankowania. Miasto wydaje miliony złotych, na komunikację, która miała zapewnić komfort jazdy niezależnie od pory roku.

Niestety autobusy, które będą kosztowały miasto łącznie półtora miliarda złotych, nie wytrzymały wysokich temperatur. Wysłaliśmy pytanie do operatora i czekamy na odpowiedź na to, co planuje zrobić z zaistniałym problemem.

Fot: Mateusz Łysik / Głos24