87-letnia mieszkanka Bochni usłyszała przez telefon historię o wypadku drogowym, który miał spowodować jej wnuczek. Kobieta została poinformowana o tym, że jej bliski uniknie konsekwencji pod warunkiem, że zostanie wpłacona określona kwota pieniędzy. Starsza kobieta padła ofiarą oszustwa...
W środę (16 sierpnia), w godzinach wieczornych do 87-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna, który, podczas rozmowy, zaczął zwracać się do niej „babciu”. Seniorka była przekonana, że rozmawia ze swoim bliskim, gdyż głos rozmówcy, jej zdaniem, przypominał głos wnuka. Podczas konwersacji mężczyzna powiadomił kobietę o tym, że spowodował wypadek samochodowy, w którym potrącił ciężarną. Jak przekazał "swojej" babci, konsekwencji mógłby uniknąć tylko wtedy, gdy ta wpłaci na kaucję 100 tysięcy złotych. Po chwili do rozmowy „przyłączył” się również „policjant”, który potwierdził wersję „wnuczka” i nakłonił seniorkę do przekazania pieniędzy. Kobieta oświadczyła, że nie posiada gotówki, a jedynie drogocenne mienie w postaci biżuterii. Warte około 50 tysięcy złotych przedmioty spakowała i, zgodnie z ustaleniami i instrukcją dzwoniących, wyrzuciła przez okno.
Dzień później doszło do kolejnej próby oszustwa. W nocy z 17/18 sierpnia bocheńscy policjanci otrzymali informację od 76-letniej kobiety, do której zadzwoniła osoba podająca się za jej córkę. Rozmówczyni przekazała niemal identyczną historię o wypadku drogowym, oświadczając, że potrzebuje 30 tysięcy złotych na operację osoby poszkodowanej. Mieszkanka Bochni zachowała jednak czujność - znajdowała się w domu z prawdziwą córką, której przekazała słuchawkę telefonu. Oszuści w tym momencie się rozłączyli.
Źródło: KPP Bochnia
Fot. Ilustracyjne/Unsplash