Miał świetną opinię wśród przyjaciół i całego zatorskiego społeczeństwa, choć w życiu nie było mu łatwo. Niestety w wieku zaledwie 41 lat zmarł druh Artur Miłoń z Zatora.
Pan Artur na co dzień pracował zawodowo, a prócz tego działał w Ochotniczej Straży Pożarnej w Zatorze. Już od dzieciństwa zmagał się z padaczką oraz schizofrenią paranoidalną, która zwykle dawała mu się we znaki dwa/trzy razy w ciągu roku.
Ten jednak nie miał w zwyczaju się poddawać. W ciężkim dla siebie okresie zgłaszał się do szpitala i po dwóch lub trzech tygodniach leczenia farmakologicznego wszystkie objawy znikały, a on znów świetnie funkcjonował w społeczeństwie, które miało o nim znakomitą opinię.
Niestety, 2 lipca druh Artur Miłoń odszedł na wieczną wartę.
- Łączymy się w bólu po stracie druha Artura. Głębokie wyrazy współczucia i kondolencji kierujemy dla całej Rodziny, zapewniając jednocześnie o wsparciu i modlitwie - w takich słowach pożegnali go koledzy z jednostki OSP Zator.
Mężczyzna nie odzyskał przytomności po zapaści (nagłym zatrzymaniu krążenia), do której doszło 7 czerwca br. w trakcie transportowania go do szpitala w Oświęcimiu. Choć do karetki wszedł o własnych siłach (wezwano ją z powodu nasilenia się schizofrenii) to do szpitala trafił w stanie uszkodzenie mózgu przez niedotlenienie. Wcześniej, między godziną 12 a 13 miało dojść do ucieczki pacjenta z karetki. W zatrzymaniu i ponownym umieszczeniu w ambulansie pobudzonego mężczyzny pomogli funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Oświęcimiu.
Rodzina skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ratowników medycznych z Pogotowia Ratunkowego w Oświęcimiu. Jej zdaniem doszło do niedopełnienia obowiązków, a przez to narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. O sytuacji został też poinformowany Rzecznik Praw Pacjenta.
Foto: OSP Zator