Mieszkanie Plus w Krakowie to fuszerka? "Czujemy się oszukani"

- Nie może być tak, że w programie, który powstał, aby pomóc tym, których nie stać na komercyjny najem, ceny są niemal identyczne jak rynkowe - mówi Łukasz Maślona. Radni klubu Kraków dla Mieszkańców zajęli się sprawą lokatorów krakowskich bloków z programu Mieszkanie Plus, którzy czują się oszukani.

Radni z klubu Kraków dla Mieszkańców przygotowali projekt rezolucji Rady Miasta Krakowa do rządu, w której domagają się zajęcia się sprawą mieszkańców, którzy skorzystali z programu Mieszkanie Plus. Lokatorzy zostali oszukani, że mieszkania, które otrzymali, staną się ich własnością. Tymczasem jak alarmują lokatorzy, spółka PFR Nieruchomości, teraz się z tego wycofała. Opłaty, które miały przez dwa lata być na tym samym poziomie, znacznie podrożały i są już bliskie cenom wynajmu na wolnym rynku, a krakowskie osiedle na Klinach, gdzie mieszkania z rządowego programu dostało ok. 500 rodzin, pełne jest fuszerki i usterek, których nikt nie śpieszy się naprawić. O problemach krakowskich lokatorów bloków wybudowanych na Klinach rozmawiamy z radnym Łukaszem Maśloną.

• Zobacz też: Problemy z Mieszkaniem Plus w Krakowie. PFR Nieruchomości odpowiada na zarzuty

- Nie może być tak, że w programie, który powstał, aby pomóc tym, których nie stać na komercyjny najem, ceny są niemal identyczne jak rynkowe - mówi Łukasz Maślona. Łukasz Maślona przypomina, że w Krakowie deweloper, który zobowiązał się wybudować bloki w ramach programu Mieszkanie Plus faktycznie odkupił inwestycję od innego dewelopera. Bloki, które zostały wybudowane na podmokłych terenach na Klinach, są zawilgocone, w niektórych mieszkaniach jest grzyb, a garaże zalewane są przez wody opadowe. Rządowy program firmowało miasto, które stworzyło listę osób ubiegających się o możliwość skorzystania z programu, który miał być szansą na pierwsze własne M dla wielu młodych rodzin z dziećmi. Tymczasem lokale pozostają i mają pozostać nadal właśnością dewelopera. Ludzie nie mogą tam stworzyć wspólnoty mieszkaniowej, nie ma funduszu remontowego, za to drożeją czynsze. Zdesperowani lokatorzy organizują się wokół grupy na Facebooku i wymieniają doświadczeniami z osobami, które skorzystały z programu Mieszkanie Plus w innych miastach. Jak się okazuje - wszędzie problemy są podobne. - Czujemy się oszukani - mówił pod krakowskim magistratem jeden z lokatorów, który wziął udział w konferencji prasowej krakowskich radnych z klubu Kraków dla Mieszkańców Łukasza Gibały i Łukasza Maślony, którzy poinformowali o przygotowanej w tej sprawie rezolucji.

Łukasz Maślona o problemach mieszkańców, którzy skorzystali z rządowego programu Mieszkanie Plus w Krakowie kilka dni temu informował na Facebooku. "Czy krakowskie Mieszkanie Plus to fuszerka? Zamiast wybudować osiedle wraz z potrzebną infrastrukturą jak żłobki, przedszkole, szkoła, plac miejski i drogi PFR Nieruchomości odkupił od dewelopera część inwestycji realizowanej na podmokłych terenach na Klinach. Teraz, po tym gdy w końcu zamieszkali tam ludzie, wychodzą na jaw usterki, jak chociażby załączone na zdjęciach zalania i grzyb na ścianach. Mieszkańcy od miesięcy nie mogą się doprosić ich usunięcia, a w jednym z mieszkań funkcjonuje rodzina z dzieckiem chorym na astmę oskrzelową oraz alergię na pleśnie, pyły, roztocza, grzyby oraz kurz sic! Dlatego skierujemy w najbliższych dniach wspólnie z Janem Stanisławem Pietrasem i Łukaszem Gibałą pod obrady Rady Miasta Krakowa projekt rezolucji do Polskiego Fundusz Rozwoju i polskiego rządu z żądaniem natychmiastowej reakcji w kwestii usterek, ale także w tematach, o których rozmawialiśmy w trakcie spotkania z mieszkańcami osiedla przy ul. Anny Szwed - Śniadowskiej, w której to udział brała również posłanka Daria Gosek-Popiołek i poseł Aleksander Miszalski. Rzadko się zdarza, że zabieram głos w tematach ponadkrakowskich, ale tym razem skala nadużyć i nieprawidłowości związanych z tym rządowym programem, który miał wspierać polskie rodziny w dojściu do własnego M, jest trudna do ogarnięcia - więcej informacji po weekendzie" - napisał radny.

Fot.: Mateusz Łysik/Głos24