Nieśmiertelnik należący do jednego z członków załogi SS został przekazany do Muzeum Auschwitz. Ten niezwykły dar pochodzący z czasów II Wojny Światowej przekazał Tomasz Karaska za pośrednictwem Ambasady RP w Kopenhadze.
Do symbolicznego przekazania oryginalnego przedmiotu doszło 21 czerwca w Departamencie Dziedzictwa Kulturowego w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, w obecności dyrektora Muzeum Auschwitz dr Piotr M. A. Cywińskiego.
W oficjalnej notce przygotowanej przez Muzeum Auschwitz czytamy, że nieśmiertelnik z oznaczeniem, „SS T.Stuba K.L. Auschwitz / 816” należał do jednego z ponad 8 tysięcy członków załogi SS obozu KL Auschwitz.
Jedna część znaku tożsamości posiadała dwa otwory służące do przewleczenia sznurka bądź metalowego łańcuszka, który ułatwiał zawieszenie nieśmiertelnika na szyi. W razie śmierci jego nosiciela ta połówka zostawała przy zwłokach. Drugą część, po odłamaniu przekazywano zwierzchnikowi, np. dowódcy kompanii.
− Tego typu zabytki są niezmiernie rzadkie. Można sobie wyobrazić, że członkowie załogi SS w pierwszym dogodnym momencie usuwali znaki mogące po wojnie zdradzić ich wcześniejszą przynależność do grupy zbrodniarzy. Jestem tym bardziej wdzięczny panu Tomszowi Karaskowi za wytropienie tego nieśmiertelnika i przekazanie go do naszych Zbiorów. Należy podkreślić, że do tej pory mieliśmy tylko jeden taki typu przedmiot − powiedział dyrektor Muzeum Piotr Cywiński.
Na podstawie różnych szacunków można ustalić, że w 1941 r. załoga SS w KL Auschwitz liczyła około 700 członków, w czerwcu 1942 r. − około 2 tys., w kwietniu 1944 około 3 tys., natomiast w sierpniu 1944 r. − około 3,3 tys. esesmanów i nadzorczyń SS. Najwyższy stan został osiągnięty w połowie stycznia 1945 r. w związku z ostateczną ewakuacją KL Auschwitz i wyniósł on 4480 esesmanów i 71 nadzorczyń SS. Natomiast przez cały okres istnienia KL Auschwitz przewinęło się przezeń − jako członkowie załogi − ok. 8100-8200 esesmanów oraz ok. 200 nadzorczyń.
Źródło/Foto: Miejsce Pamięci I Muzeum - Auschwitz-Birkenau (Fot.: Marcin Inglot)