Są takie historie, które zaczynają się jak thriller, a kończą jak scena z klasycznej komedii. W Oświęcimiu wystarczyła jedna pomyłka i jeden niewinny odruch: „a... tu można się położyć” i obcy mężczyzna wylądował w nie swoim mieszkaniu i nie swoim łóżku.
Pamiętacie „Nie ma róży bez ognia”, kiedy człowiek zagląda do własnego mieszkania i nagle… okazuje się, że ktoś już tam jest? W komedii Stanisława Barei młode małżeństwo cieszy się „nowym” lokum, po czym poznaje nieproszonego sublokatora, a z czasem sytuacja robi się coraz bardziej absurdalna, bo do drzwi pukają kolejne osoby. W Oświęcimiu scenariusz był krótszy, ale pierwsze wrażenie mogło być podobnie niepokojące: do mieszkania wszedł obcy mężczyzna, poszedł do pokoju dziecinnego, położył się na łóżku i… zasnął.
Wszedł jak do siebie i poszedł... spać
Do zdarzenia doszło we wtorek, 30 grudnia 2025 roku, przed południem. Mieszkanka Oświęcimia zadzwoniła na numer 112, bo — jak relacjonowała — w jej mieszkaniu pojawił się nieznany starszy mężczyzna i urządził sobie drzemkę w pokoju dziecka.
Trudno się dziwić reakcji: kto w takiej chwili myśli „o, zabawna pomyłka”, a kto raczej „to może być włamanie”? Zwłaszcza że „nieproszeni goście” w filmach zwykle bywają śmieszni dopiero wtedy, gdy wiadomo, że nikomu nic nie grozi.
Historia gotowa na kinowy kadr
Na miejsce pojechał policyjny patrol. Mundurowi ustalili, że mężczyzna jest nietrzeźwy. I tu nastąpił zwrot akcji, który brzmi jak finał komedii pomyłek: to 72-latek mieszkający w tym samym bloku — tyle że... w innej klatce schodowej. Sam również miał być zaskoczony sytuacją. Przyznał się do pomyłki, przeprosił i wrócił do swojego mieszkania.
I w tym momencie aż się prosi o drugie filmowe skojarzenie — szczególnie w okolicach przełomu roku.
„Szczęśliwego Nowego Roku” tym razem po sąsiedzku
W radzieckiej (u nas dobrze pamiętanej) komedii „Szczęśliwego Nowego Roku” („Ирония судьбы…”) bohater w sylwestrową noc i po alkoholu trafia do innego miasta, ale do identycznego bloku i niemal identycznego mieszkania — i wchodzi do środka, bo wszystko „pasuje”.
W Oświęcimiu sytuacja była podobna, choć nie było potrzeby użycia klucza. Tyle że zamiast romantycznego zamieszania z filmu, była realna interwencja policji i stres osoby, która nagle zobaczyła obcego w swoim mieszkaniu.
Policja przy okazji przypomniała o prostej zasadzie: drzwi wejściowe warto zawsze zamykać na klucz, nie tylko w sylwestrową noc. Bo raz historia skończy się przeprosinami sąsiada z klatki obok, a innym razem „komedia” może mieć dużo mniej przyjemny finał.
fot. Pixabay



















