Ogromne problemy finansowe w miechowskim szpitalu sprawiły, że władze walczą "o każdy grosz". Niestety mocno to odczują m.in. pracownicy placówki, w której aż 130 etatów zostało zredukowanych.
Władze szpitala zostały zmuszone do takiego ruchu z powodu wprowadzenia nowych ustaw o wynagrodzeniach oraz zmian wyceny świadczeń. Warto odnotować, że osoby objęte redukcją to głównie pracownicy niemedyczni, którzy teraz pracują przeważnie na 3/4 etatu.
– Nie licząc kwoty związanej z inflacją, ze wzrostem cen prądu i gazu, brakuje w tym momencie 1,5 mln zł. To stawia szpital w trudnej sytuacji – powiedział w rozmowie z RMF24 dyrektor placówki Mirosław Dróżdż.
Szpital powiatowy w Miechowie nie jest jedynym w Małopolsce oraz skali całego kraju, który zmaga się z tak poważnymi kłopotami finansowymi. Wiele placówek powiatowych odczuwa skutki rosnącej inflacji i czeka na działania rządzących.
Przypomnijmy, że zgodnie z lipcowym rozporządzeniem gwarantowany poziom najniższych wynagrodzeń dla medyków wzrósł od 17 do 41 proc. Minister Adam Niedzielski początkowo podkreślał, że tylko 10% szpitali w skali całego kraju zgłaszało, że może to wpłynąć na pogorszenie się finansów placówki.
Jak widać sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana, a przykładem może być województwo śląskie.
– Zrzeszamy 22 szpitale z woj. śląskiego i właściwie żaden z tych szpitali nie jest zadowolony. Zdecydowana większość szpitali ma deficyt od kilkuset tysięcy do kilku milionów zł w skali roku” - podkreślał wiceprezes Związku Szpitali Powiatowych Woj. Śląskiego, Krzysztof Zaczek.
Foto: Szpital św. Anny w Miechowie