środa, 2 czerwca 2021 04:32

Dieta dla... mózgu

Autor Marzena Gitler
Dieta dla... mózgu

Idzie wiosna. To kolejny dobry moment na wprowadzenie zmian. Chce nam się wyjść na spacer, pobiegać. Chcemy zgubić zbędne kilogramy. Dieta to nie jest tylko domena kobiet. Faceci też troszczą się o dietę. Proteiny, suplementy, odżywki, karnet na siłownię... Specjalne szampony i odżywki przeciw wypadaniu włosów - bo one też muszą być na specjalnej diecie. Czy potrzebna nam dieta dla mózgu?

Specjaliści od zdrowej żywności zaraz podpowiedzą co jest „brain food”: orzechy włoskie, pełnoziarniste pieczywo, ryby, borówka amerykańska, awokado, dynia, soczewica, groch i inne warzywa strączkowe, czekolada i olej lniany. Wszystko to jest ważne, ale to nie wystarczy, żeby twój mózg „był szczęśliwy”. Żebyś TY był szczęśliwy.

Nasz umysł żywi się tym, co mu dostarczamy. Tym co oglądamy, słuchamy i czytamy. I on też może uzależnić się od tego, co serwujemy mu (czyli sobie) najczęściej.

Słyszymy (najczęściej z ambony) że media są złe. To prawda – bywają złe media, jeśli kłamią, manipulują, obrażają ludzi. Ale kaznodzieje zarzucają często mediom to, że podają same „złe” wiadomości – wypadki, katastrofy, afery. Że nie piszą o tym dobru, które dzieje się wokół nas. Ok – ale media mają za zadanie dostarczyć nam nie tylko aktualnych informacji, ale rozrywki, bo potrzebna nam jest codzienna dawka newsów. A my wcale nie chcemy czytać o „miłosiernym samarytaninie”, ale o klikniemy w informację, że komuś wyrósł w nosie ząb, znana aktorka pokazała bieliznę (a raczej jej brak), a polityk po pijanemu wjechał w barierkę. Dobry dziennikarz da nam to, czego chcemy. To jego praca. Tak jak fryzjer zrobi nam najbardziej zwariowaną fryzurę, jeśli taką sobie wymarzyliśmy.

To my robimy z siebie idiotów i to serwujemy jeszcze na dodatek to swoim dzieciom, bo w wielu domach telewizja, czy komputer włączone są non stop i nie potrafimy oderwać wzroku od smartfona. Sorry, nie lubimy słuchać krytyki. Powinnam napisać: „Sąsiad z naprzeciwka robi swoim bliskim wodę z mózgu”. Lepiej brzmi prawda?

To potwierdzono naukowo. Marc Trussler i Stuart Soroka z McGill University w Kanadzie, stwierdzili, że ludzie wybierają informacje opisujące katastrofy, zamachy, korupcję i przemoc. Naukowcy nazwali to zjawisko negativity bias – zamiłowaniem do tego co negatywne. Dziennikarze żartują „dobra wiadomość to zła wiadomość”. I mają rację. Dlatego potrzebna nam dieta dla mózgu.

Bardzo lubię starożytną maksymę – słowa, które pozostawił po sobie św. Augustyn: „Karmię was tym czym sam żyję”. Dlatego chcę karmić się tym, co naprawdę jest dla mnie dobre. Dobre – czyli po czym czuję się szczęśliwsza, jestem lepsza dla siebie i innych. Co pozwala mi lepiej reagować, nie wyprowadza mnie z równowagi, daje mi wiedzę, którą mogę wykorzystać dla dobra swojego i innych, dostarcza mi rozrywki, po której jestem zrelaksowana i gotowa do działania. I tym chcę „karmić” innych. Tym też chcę karmić swój mózg.

Jesteś w żałobie – nie oglądaj filmów o pogrzebach, jesteś chory – nie oglądaj filmów o ludziach, którzy umierają na nieuleczalne choroby. Nie karm swojego strachu i bólu. Masz problem z agresją? Nie stresuj się oglądaniem przemocy i cierpienia, bo to w tobie pozostanie.

Wybieraj więcej pozytywnych wiadomości. Tych, które są ci potrzebne, mają dla ciebie znaczenie. Nie klikaj bezmyślnie w atrakcyjny tytuł, za którym nic się nie kryje. Wybieraj to, co dzieje się wokół ciebie, w twoim lokalnym środowisku, co ma na ciebie wpływ i na co ty masz wpływ. Takie informacje są najcenniejsze.

Zrób sobie dietę dla mózgu. Nie tylko w Wielkim Poście. Może spodoba ci się takie życie. Może spodobasz się sobie taki „odchudzony” z przemocy, agresji, bezwartościowych informacji, bardziej - a może w końcu - szczęśliwy.

Marzena Gitler, foto: katjasv on Pixabay

Styl Życia

Styl Życia - najnowsze informacje

Rozrywka