– Dostrzegam w naszej pobożności ludowej lekką powierzchowność i chęć prześlizgnięcia się przez święta, nie dotykając ich głębi. Dla wielu ludzi istotny jest koszyczek w Wielką Sobotę i odczuwam, że niektórzy mają takie podejście: „przyjdziemy na pół godziny i wrócimy” – mówi Sylwia Hazboun, która prowadzi bloga o Ziemi Świętej.
- Przypominamy artykuł, który pojawił się w Głosie24 w kwietniu 2023 r.
Sylwia Hazboun pochodzi ze Śląska Cieszyńskiego, z katolicko-protestanckiej rodziny mieszanej. Arabistykę studiowała w Krakowie. W jej życiu ważną rolę odegrało Betlejem, gdzie w Wigilię 2015 roku poznała swojego przyszłego męża, Yousefa. Teraz mieszkają w Polsce. O tym jak się poznali można przeczytać w naszym poprzednim wywiadzie („Tam w wigilię nie dzielą się opłatkiem”).
Sylwia z mężem prowadzą wspólnie bloga dzisiajwbetlejem.pl oraz listę mailingową, w których przybliżają kulturę i historię Ziemi Świętej. Sylwia śpiewa i nagrywa utwory w stylistyce bliskowschodniej, a od niedawna pisze opowiadania historyczne. Rozmawiamy o tym, jak wyglądają święta wielkanocne w Izraelu i czy warto tam wybrać się właśnie w czasie świąt.
Sylwio, jakie były twoje pierwsze święta wielkanocne w Ziemi Świętej?
– Najbardziej zapadające w pamięć były właśnie te pierwsze. Byliśmy już z Józefem parą, ale dopiero się odwiedzaliśmy. Spędzałam je jednak w większości w Betlejem, które raczej nie kojarzy się z Wielkanocą, choć tam też mieszkają chrześcijanie i również obchodzą te święta, choć na ile mogą starają się uczestniczyć w obrzędach, które odbywają się w Jerozolimie. Obrzędy Triduum Paschalnego w Bazylice Bożego Narodzenia odprawiane są tak samo jak w Polsce, ale oczywiście po arabsku. W Jerozolimie istnieją też dodatkowe tradycje takie jak pochód z palmami w Niedzielę Palmową, który rozpoczyna się na Górze Oliwnej (po stronie wschodniej Jerozolimy) i kończy się na starym mieście. Jest to forma manifestacji i obecności chrześcijan w Ziemi Świętej. Warto podkreślić, że tam wierni idą z żywymi liśćmi palmowymi.
Cały Wielki Tydzień w Izraelu ma bardzo pasyjny klimat. To co lubię na Bliskim Wschodzie to fakt, że tam się nie wygładza, nie lukruje przekazu świąt Wielkiej Nocy. Wiem, że duchowni w Polsce też nigdy nie mają takiego celu, ale dostrzegam w naszej pobożności ludowej lekką powierzchowność i chęć prześlizgnięcia się przez święta, nie dotykając ich głębi. Dla ludzi istotny jest koszyczek w Wielką Sobotę i odczuwam, że niektórzy mają podejście: „przyjdziemy na pół godziny i wrócimy”. Tam klimat był bardziej podniosły. Przywiązuje się większą wagę do mówienia o męce Jezusa, nie ucieka się od tego, bo to właśnie Wielkanoc ma w sobie ten element rozważań o męce, ofierze i odkupieniu grzechów.
Coś, co jest bardzo widoczne w przeżywaniu świąt Wielkiej Nocy w Ziemi Świętej, to fakt, że nie brakuje również pielgrzymów i biorą udział we wszystkich obchodach, na przykład w procesji z Góry Oliwnej do starego miasta. To wszystko jest wspólnotowe. Lokalni chrześcijanie i pielgrzymi się jednoczą, na co często nie mają okazji w innych okresach roku. Również ważnym elementem jest Msza święta, która odbywa się w Wielki Czwartek, w miejscu, które symbolizuje wieczernik. Mówię, że symbolizuje dlatego, że Jerozolima była burzona i przebudowywana. Wieczernik nie jest więc tym samym miejscem, gdzie odbyła się Ostatnia Wieczerza, a jedynie miejscem symbolicznym. Historia tego miejsca jest bardzo bogata, przechodziło z rąk do rąk na przestrzeni wieków. W tej chwili jest ono de facto meczetem, który chrześcijanie mogą odwiedzać w ciągu roku, jednak Msze Święte mogą odbywać się tylko w Wielki Czwartek.
Mój znajomy kiedyś miał to szczęście, że był na czuwaniu wielkanocnym w Bazylice Grobu Pańskiego, kiedy już zamknięto drzwi i mógł tam spędzić noc. Czy udało ci się kiedyś tam być i wziąć w tym udział?
– Niestety to jest nadal jeszcze w moich planach. Palestyńczycy, którzy mieszkają na Zachodnim Brzegu, nie mogą tak po prostu sobie pojechać do Jerozolimy, nawet z Betlejem, który jest tylko 8 kilometrów dalej. Potrzebne są zawsze specjalne pozwolenia na wjazd, które można otrzymać z różnych powodów. Jednym z nich mogą być na przykład obchody świąt, ale to nie znaczy, że takie pozwolenie się zawsze dostaje. Czasem takie pozwolenia są ważne tylko w ciągu dnia i trzeba wrócić na noc do Betlejem. W ostatnim czasie, mój mąż, który jest Palestyńczykiem, ich nie dostawał, więc nie udało nam się zrealizować mojego marzenia, żeby zostać w bazylice na noc.
Jak przebiega Wielki Piątek? Czy odprawiana jest tam droga krzyżowa po ulicach starej Jerozolimy?
– Oczywiście. Moim zdaniem jednak Droga Krzyżowa odprawiana ulicami Jerozolimy jest wyjątkowa nie tylko w Wielki Piątek. To, co różni ją od Drogi odprawianej w kościele to fakt, że idąc z krzyżem uliczkami życie toczy się jakby nigdy nic. Można powiedzieć, że ten klimat jest dla pielgrzymów szokujący. Idziemy Drogą Krzyżową, rozważamy mękę Boga, a dookoła toczy się codzienne życie i mija się ludzi, niektórzy nie są zainteresowani tym, że my akurat idziemy i się modlimy. Nie wygląda to tak, jak w kościele, gdy ogarnia nas skupienie i nikt obok nas nie przechodzi. W Jerozolimie można dotknąć tego klimatu, który panował wokół Jezusa, kiedy szedł z krzyżem, bo tak to właśnie wyglądało.
Czy widać różnice między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi w tym, jak oni świętują? Przecież obok siebie funkcjonują tam różne obrządki i katolickie, i prawosławne.
– Wszyscy chrześcijanie żyją tutaj w zgodzie. Czasem pielgrzymom czy turystom wydaje się, że są ze sobą skłóceni, gdy widzą na przykład jak funkcjonują obok siebie w Bazylice Grobu Pańskiego, która jest w bardzo dokładny sposób podzielona pomiędzy różne obrządki chrześcijańskie. Najwięcej stref ma Grecki Kościół Prawosławny, następnie Kościół Rzymskokatolicki, znajdziemy też kaplice ormiańsko-prawosławne i syryjsko-prawosławne i koptyjskie, a na dachu mieszkają mnisi z kościoła etiopskiego. Reguluje wszystko tzw. status quo, który został ustanowiony w Bazylice od czasów osmańskich. Wszystko jest uregulowane, modlitwy, procesje, a nawet dzwonienie dzwonkami mogą się odbywać tylko w określonych godzinach i w określonej kolejności. Wszystko jest uregulowane i nie można tego zmieniać. Z tego też powodu dużo miejsc jest zaniedbanych i nie wykonuje się tam remontów. Namacalnym tego obrazem jest symboliczna drabina, która tam stoi nad wejściem od 300 lat i nikt nie może jej przestawić.
Cała historia wiąże się z powstaniem statusu quo, czyli wprowadzoną przez władze osmańskie regulacją, która miała zapobiec ówczesnym sporom. I ponieważ ta drabina stała tam w momencie ustanowienia statusu quo, stoi tak do dziś dzień. Bazylika sprawia wrażenie, że są ciągle jakieś kłótnie pomiędzy chrześcijanami, ale to tylko takie wrażenie, bo w samych rodzinach chrześcijańskich, które bardzo często są wielowyznaniowe, to w ogóle nie występuje. Bardzo mało jest jednak małżeństw pomiędzy chrześcijanami a muzułmanami. Ja osobiście nie znam żadnej takiej rodziny. Jest mnóstwo natomiast rodzin mieszanych, katolickich z prawosławnymi.
Święta w kościele prawosławnym i katolickim wypadają w innym terminie, ale świętowane są jedne i drugie. Gdy katolickie wypadają pierwsze, to prawosławna część rodziny i przyjaciół przychodzi najpierw na nie, a potem katolicy odwiedzają swoich prawosławnych bliskich i przyjaciół. Dzięki temu to świętowanie Wielkiej Nocy przedłuża się nawet do dwóch tygodni. Jest to niewątpliwie duży plus.
Jak ty przeżywasz Wielkanoc? Co dla ciebie te święta znaczą?
– Dla mnie święta mają podobny wymiar, jak dla każdej osoby wierzącej, która chce rozważać tajemnice męki i zmartwychwstania Chrystusa. Na co dzień nie skupiamy się nad tym aż tak, ale kiedy przychodzą te święta można się na chwilę zatrzymać i uświadomić sobie, że to wszystko wydarzyło się też dla mnie, że jestem dla Boga jestem tak ukochaną osobą, że postanowił się dla mnie ofiarować. To jest najważniejszy przekaz teologiczny, który płynie ze świąt Wielkiej Nocy i należy się na nim skupić, niezależnie od tego czy ktoś jest pasjonatem Ziemi Świętej czy nie.
Te święta będziecie spędzać w Polsce. Jak będziecie świętować?
– W Polsce spędzamy święta je z moją rodziną na Śląsku. Są to tradycyjne, polskie święta. Nie dodajemy zbyt wiele elementów z Ziemi Świętej, może tylko to, że staramy się na przykład wysłuchać kazania czy z Jerozolimy, czy z Betlejem (one są transmitowane online), żeby dodać do Świąt również trochę refleksji z Ziemi Świętej.
Czy warto pojechać do Ziemi Świętej właśnie w czasie świąt?
– Oczywiście, że warto. Każda pielgrzymka dużo rzeczy nam wyjaśnia, jeżeli chodzi o nasze rozumienie Biblii. Potrafimy sobie wtedy pewne sytuacje łatwiej wyobrazić, na przykład gdy chodzi o odległość jednego miejsca do drugiego czy inne uwarunkowania. Jednak trzeba pamiętać, że tu liturgia rzymskokatolicka sprawowana jest po arabsku. Są też oczywiście msze święte w innych językach w różnych kościołach. Część na przykład odbywa się po włosku. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie Chrześcijańskiego Centrum Informacyjnego w Jerozolimie (cicts.org). Pielgrzymami opiekują się z dużym zaangażowaniem franciszkanie i zawsze nas pokierują. Czy jest to Wielkanoc, czy Boże Narodzenie święta to taki wyjątkowy moment, kiedy można w Ziemi Świętej spotkać się z lokalnymi chrześcijanami i jest to coś pięknego.
Trzeba też wspomnieć, że choć Jerozolima oczywiście bardzo się zmieniła, to wciąż można tu dotrzeć do miejsc niezmienionych od czasów Jezusa. Na mnie wielkie wrażenie zrobiła podziemna Jerozolima, czyli ukryte kilka metrów pod współczesnymi ulicami miejsce, gdzie najprawdopodobniej był uwięziony Jezus. Równie duże wrażenie wywarły na mnie schody prowadzące z Jerozolimy do Doliny Cedronu. Jeśli, jak czytamy w Ewangeliach, Jezus udał się z Wieczernika na Górę Oliwną, musiał iść po tych schodach. Dla mnie móc przejść po nich osobiście było to duże przeżycie.
– Jest kilka takich miejsc bardzie „pewnych” niż inne, choćby na przykład te schody, o których mówisz. Są one bardziej pewne, niż na przykład wspomniany już obecny Wieczernik, jeżeli chodzi o archeologiczne podejście do tematu. Pomimo, że historia wiele już zatarła można poczuć ten klimat Jerozolimy, szczególnie w miejscach archeologicznie zbliżonych do czasu, kiedy żył Jezus i każdy pielgrzym mówi, że to wyjątkowe przeżycie.
Od kilku lat prowadzisz bloga o Ziemi Świętej, z którego można się dowiedzieć mnóstwo ciekawych rzeczy, a oprócz tego jeszcze śpiewasz w stylistyce arabskiej, czasami nawet po aramejsku, czyli w języku, w którym mówił Jezus.
– Cały nasz blog i lista mailingowa, na którą też gorąco zapraszam: „Listy z Betlejem” - to miejsce, na którym można na różne sposoby dotknąć historii Ziemi Świętej w niecodzienny sposób. Jest dużo książek o Ziemi Świętej, ale nam zależy na tym, żeby przekaz o Ziemi Świętej urozmaicić przez cotygodniową komunikację i również przez muzykę, którą ja nazywam chrześcijańską muzyką orientalną. Można w niej usłyszeć różne bliskowschodnie instrumenty. W tym stylu zaczęłam też pisać opowiadania historyczne, które też zanurzam w realiach Bliskiego Wschodu. Szukam najróżniejszych sposobów na to, żeby opowiedzieć o Ziemi Świętej i mam nadzieję, że odbiorcy znajdują tam coś dla siebie i coś co ich ubogaca.
fot. arch. pryw. Sylwia Hasboun