Zeszłej nocy mieszkańcy Podhala zmagali się ze skutkami gwałtownej ulewy, która przeszła przez ich region. Najgorzej było w powiecie tatrzańskim, gdzie miało miejsce oberwanie chmury. Zalane ulice, piwnice czy posesje prywatne, to tylko ułamek tego, co wydarzyło się w środowy wieczór.
Woda spływająca z pól naniosła na drogi ziemię i kamienie, zatkała przepusty i podtopiła budynki mieszkalne. Strażacy zanotowali kilkanaście interwencji, a najwięcej z nich w miejscowości Kościelisko, Witów oraz kilka w samym Zakopanem. Łącznie było ich około piętnastu. Żwir oraz materiały skalne blokowały studzienki, co utrudniało odprowadzanie wody. Udrożnić je pomagali strażacy. Wypompowywali też wodę z zalanych pomieszczeń, posesji czy kotłowni.
Jak informuje oficer prasowy KPP Zakopane młodszy brygadzista Andrzej Król-Łęgowski, najgorzej było w miejscowości Dzianisz, oddalonej niecałe trzynaście kilometrów od Zakopanego:
„Tam było najwięcej interwencji i tam działało najwięcej zastępów - około trzydziestu strażaków, którzy byli zaangażowani w ratowaniu skutków ulewy w tej miejscowości”.
Akcja strażaków trwała około trzech godzin. Tyle czasu zajęło usuwanie skutków deszczu, który spadł w zaledwie 30 minut.
Warto przypomnieć, że dziesięć dni temu również ulewy sprawiły spore trudności na drogach na Podhalu. Wtedy kamienie blokowały przepusty, a straż pożarna wraz z mieszkańcami musiała uporać się ze szkodami. Według IMGW w weekend na terenie Małopolski mogą powrócić burze, z porywistym wiatrem. W pojedynczych miejscach może być nawet grad.
fot: KP PSP Zakopane, Tygodnik Podhalański