Na terenie osiedla Kąty są miejsca, kiedyś tętniące życiem, a obecnie zapomniane, porośnięte drzewami, krzewami, trawą.
Takim miejscem jest plac przy ulicy Kopanina, gdzie kanał „Matylda” łączy się z rzeką „Śmidra”. Teren ten związany był z działalnością nieistniejącej już kopalni „Matylda”, ale spotykali się tu również mieszkańcy osiedla.

Pan Stanisław Kosowski, były górnik, który pracował w kopalni „Matylda”, wspomina:
– W miejscu, o które pytasz, odbywały się festyny. Bawiliśmy się całymi rodzinami, śpiewaliśmy. Było to miejsce zwane „Pod lasem”. Festyny urządzano co dwa tygodnie. Była zrobiona podłoga do tańcowania i podciągnięte kable elektryczne […].

Gdy rozmawiam jednak z mieszkańcami Kątów, miejsce to nie tylko kojarzy im się z festynami, ale również ze stacjonowaniem taborów cygańskich, czyli grup Romów żyjących wspólnie w wozach mieszkalnych i wspólnie wędrujących od czasu do czasu z miejsca na miejsce. W skład taboru wchodziło kilka lub więcej rodzin.
W wozach mieszkalnych o konstrukcji drewnianej i z dachem krytym papą lub blachą były okna. Wewnątrz wóz stanowił jednoizbowe mieszkanie, z miejscem do spania, kuchnią i stołem. W okresie letnich wędrówek jedzenie gotowano na ogniskach, a do spania wykorzystywano namioty. Do wozów zaprzęgano jednego, czasem dwa konie. Romowie zatrzymywali się na skraju lasu, w pobliżu rzek, jezior, wiosek lub miast.

Takim właśnie miejscem było to przy ulicy Kopanina w Chrzanowie, gdzie odbywały się festyny. Stacjonowanie taboru cygańskiego było ogromną frajdą dla dzieci i młodzieży z osiedla, czego dowodem są zdjęcia z końmi, należącymi do taboru.
Kiedy na chrzanowskim osiedlu Kąty działała filia Szkoły Podstawowej nr 2 uczniowie z nauczycielami często w miejscu, gdzie odbywały się festyny, spędzali np. Dzień Dziecka czy Dzień Wiosny.
– Zabieraliśmy z sobą koce i szliśmy tam na wycieczki – wspominają mieszkańcy.

Roman Madejski
fot. zdjęcia archiwalne / RM