We wtorek 22 kwietnia, podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Myślenicach, zwołanej na wniosek burmistrza, radni debatowali nad przyjęciem zmian w Uchwale Budżetowej. To właśnie ten punkt porządku obrad stał się przyczynkiem do gorącej dyskusji o konieczności wypłaty 1,5 miliona złotych odszkodowania przez gminę w związku z kontrowersyjną zamianą gruntów – atrakcyjnej działki przy ul. Słowackiego w strefie przemysłowej na nieużytki po byłym wyrobisku cegielnianym w Krzyszkowicach.
Pierwotna umowa, zawarta w 2013 roku, miała wydawać się korzystna – gmina oddała działkę przemysłową o powierzchni 80 arów w zamian za ponad 6,5 ha gruntów budowlanych. Miejscowy plan zagospodarowania wskazywał na duży potencjał tych terenów, jednak po zamianie działka przy ul. Słowackiego została zabudowana marketem. Grunty w Krzyszkowicach z kolei pozostały nieużytkami.
Co gorsza, te tereny są tylko wieczystą dzierżawą, a gmina płaci roczną opłatę dzierżawną w wysokości 150 000 zł. Dodatkowo, przedsiębiorca, który poczuł się oszukany, domagał się 3 milionów złotych odszkodowania. Sąd zasądził ostatecznie 850 000 zł, z czego ponad 600 000 zł to odsetki.
Do całej sytuacji odniósł się burmistrz Miasta i Gminy Myślenice Jarosław Szlachetka:
- Były burmistrz Maciej Ostrowski próbuje dziś zrzucić odpowiedzialność za skutki swojej decyzji, które właśnie potwierdził wyrok Sądu Apelacyjnego. To za jego kadencji Gmina Myślenice zawarła niekorzystną umowę z firmą ZIBET. W efekcie dziś – na mocy prawomocnego wyroku – jako Gmina musimy zapłacić ponad 840 tys. zł plus odsetki. I to nie jest mój komentarz, tylko decyzja niezawisłego sądu. Sama wymiana atrakcyjnych nieruchomości w strefie przemysłowej w Myślenicach na stare wyrobisko w Krzyszkowicach obciążane jeszcze opłatami za użytkowanie wieczyste nie jest się w stanie w żaden sposób obronić. - komentuje burmistrz Jarosław Szlachetka i dodaje Pan Ostrowski zamiast uderzyć się w piersi, wybiera wygodną taktykę ucieczki od odpowiedzialności i powtarzania nieprawdziwego przekazu, że „wszystkiemu winien jest Szlachetka”. Tego rodzaju narracja może i służy obronie własnego ego, ale nie służy prawdzie i nie rozwiązuje problemów, które pozostawił po sobie w urzędzie oraz podległych jednostkach – powiedział burmistrz.
Podczas sesji radni mieli okazję porozmawiać o konsekwencjach tej transakcji, która miała przynieść korzyści, a doprowadziła do poważnych strat finansowych dla gminy.