Sandecja Nowy Sącz to klub, który nawet gdy nie gra, to rozgrzewa dyskusje. Choć zespół do gry wróci dopiero w marcu, to podczas przerwy zimowej działo się wiele.
Pomimo tego, że grają w 3 lidze, mogą liczyć na duże wsparcie kibiców, oraz zainteresowanie. Nie zawsze zdanie na temat klubu jest jednak przychylne. Temat przykładowo budowy stadionu Sandecji jest obiektem żartów wśród kibiców z reszty kraju. Być może za nie długo się to zmieni, bo wydaje się, że wybrano kogoś odpowiedniego do ukończenia nowego "domu".
- Zobacz też:
Nietypowa historia
Poza ewentualnym dokończeniem stadionu i dobrą formą drużyny, która najpewniej bezpośrednio awansuje do 2 ligi, ciężko oprzeć się wrażeniu, że nawet jak nic się nie dzieje, to jednak Sandecję zawsze warto śledzić. Dokładnie 6 grudnia klub sprezentował krajowym mediom absurdalną historię. Podczas celebracji dobrej pierwszej rundy sezonu, trener Mierzejewski doprowadził do kontuzji swojego kapitana.
- Zobacz też:
Patologia na meczu sparingowym
Podczas meczu towarzyskiego z Resovią Rzeszów, doszło do brutalnego pobicia wiceprezesa klubu Miłosza Jańczyka, któremu kibole również wbili widelec w rękę.
"MKS Sandecja S.A. będzie dążyła do pełnego wyjaśnienia sprawy, którą obecnie zajmują się odpowiednie służby oraz wyciągnięcia stosownych konsekwencji. Jednocześnie Klub potępia wszelkie formy agresji, które nie powinny mieć miejsca w sporcie. Podkreślamy, że działania tego typu są niedopuszczalne. Priorytetem Klubu na chwilę obecną jest wyjaśnienie sprawy oraz zapewnienie wsparcia naszemu Wiceprezesowi, któremu życzymy szybkiego powrotu do zdrowia. Miłosz trzymaj się, masz nasze pełne wsparcie." - napisano na stronie klubu.
Jak sytuacja z urazem kapitana Słabym mogła na swój sposób bawić, bo była nietypowym przypadkiem, to historia, która miała miejsce w sparingu z Resovią tylko irytuje. Czy i kiedy służby znajdą sprawców, ciężko przewidzieć. Nie mniej oby sprawa jak najszybciej się wyjaśniła i przede wszystkim, nigdy nie powtórzyła.
fot: Mateusz Łysik / Głos24