Trzeba przyznać, że jak na warunki trzeciej ligi drużyna z Nowego Sącza miała naprawdę udaną rundę jesienną. Ale, że w Sandecji nigdy nie jest nudno, to nawet podczas przerwy zimowej coś się wydarzyło.
W tabeli ligowej 5 punktów przewagi nad drugim Podhalem Nowy Targ. W dodatku tylko jedna porażka, a w Nowym Sączu nadal są niepokonani. Dotarcie do 1/8 finału Pucharu Polski, gdzie po naprawdę niezłym meczu przegrali z Ekstraklasową Puszczą 0:1. Powodów do dumy i świętowania uzbierało się już teraz w Sandecji całkiem sporo. Na koniec jesiennego grania klub postanowił, że się rozerwie.
"Słabo" wyszło
Trener zespołu Łukasz Mierzejewski wziął chyba sobie za bardzo te słowa do serca. Podczas siłowania się na rękę z kapitanem drużyny Kamilem Słabym doszło do przykrej i jednocześnie kuriozalnej sytuacji. Ręka zawodnika pękła w dwóch miejscach.
Kamil Słaby wypada z gry na dłuższy czas. Mówi się o tygodniach, nawet miesiącach absencji, choć warto dodać, że gracz nie ma za złe trenerowi całej tej sytuacji. Aż prosi się przypomnieć, jak przed mundialem w Rosji Polska reprezentacja straciła swojego ówczesnego lidera obrony, jakim był Kamil Glik, a wszystko przez grę treningową w siatkonogę.
Jeszcze się okaże, jak to się zestarzeje
Takie sytuacje się zdarzają nawet na najwyższym poziomie, a jeśli Sandecja wróci do 2 ligi, na co, póki co się zanosi, wszyscy w Nowym Sączu będą to wspominać z dystansem i humorem. Trzecia liga wraca do gry w marcu, więc może uda się wyleczyć uraz. Zobaczymy jak duża okaże się ta absencja.
fot: Głos24