Krzysztof Paciorek to rodowity żywczanin, który talentem malarskim zachwycił największe gwiazdy boksu, na czele z takimi nazwiskami, jak Andrzej Gołota oraz Mike Tyson. Pięściarstwo i malowanie od zawsze były wielką pasją naszego bohatera, jednak jak sam przyznaje – w ostatnich tygodniach – narodziła się w nim nowa iskra. To malowanie murali, a wszystko za sprawą udziału w projekcie „Smart Żywiec”.
- Przypominamy artykuł, który pojawił się w Głosie24 w maju 2023 r.
Mówi się, że talent artystyczny to coś, z czym trzeba się urodzić.
- Uważam, że talent zarówno w malarstwie, jak i w innych dziedzinach jak np. muzyka czy sport nie jest czymś, co można wyuczyć. Do pewnych rzeczy jesteśmy po prostu stworzeni. Można mieć mniejszy lub większy talent, potem tylko doskonalić go, natomiast bywa też niestety tak, że ktoś posiada do czegoś talent, ale go nie rozwija i w ostateczności marnuje się.
Ostatnio w Żywcu, można usłyszeć dużo pochlebnych opinii na temat powstających w mieście murali. Czy może Pan coś więcej opowiedzieć na temat tego projektu?
- Murale powstają dzięki projektowi "Smart Żywiec", a w samym mieście łącznie ma ich być pięć. Inicjatywa jest prosta – sprawić, by nasze miasto stało się atrakcyjniejsze. Ja zgłosiłem się tylko do muru przy ul. Dworcowej, jednak już żałuję, że nie wezmę też udziału przy następnych. Żal tym większy, ponieważ malowanie murali stało się dla mnie poniekąd nową pasją.
Dotychczas był Pan znany szerszemu gronu odbiorców z malowania obrazów, ze szczególnym naciskiem na portrety. Myślę, że wiele osób interesuje - jak wygląda i ile trwa proces powstawania jednego takiego dzieła artystycznego?
- To wszystko zależy od wielu rzeczy… Wielkości podobrazia, osób zawartych na obrazie, trudności malowania, techniki itd. Osobiście maluję farbami akrylowymi, które szybko schną, więc mogę tylko dodać, że cała praca idzie dość sprawnie. Inspiracji można doszukać się wszędzie, jednak przede wszystkim chcę być sobą i tworzyć swój styl.
Pytanie bez którego chyba żadna Pana rozmowa nie może się odbyć. Chodzi oczywiście o boks. Dzięki swoim pracom, miał Pan okazję poznać prawdziwe gwiazdy tej dyscypliny…
- To prawda, główną tematyką moich prac jest boks, którym fascynuję się od wielu lat. Dzięki malarstwu mogłem poznać te wszystkie osobistości, znaleźć się na wielu galach, imprezach. Udało mi się poznać wielkich mistrzów tej dyscypliny na czele z takimi postaciami, jak Mike Tyson czy Andrzej Gołota. Co ciekawe, to właśnie panu Andrzejowi jako pierwszemu podarowałem obraz. To było 10 lat temu, gdy przyleciał do Polski podpisywać kontakt na występ w „Tańcu z Gwiazdami”. Bardzo się z niego ucieszył, a ja byłem zachwycony, że mogłem poznać legendę W tym wszystkim najbardziej podoba mi się fakt, że przede mną jeszcze wiele marzeń „bokserskich” do zrealizowania.
Gdzie można obejrzeć Pana pracę?
- Można na bieżąco śledzić mnie w social mediach: Facebook, Instagram, Twitter, Tik Tok. Nie posiadam prywatnej galerii, więc pozostaje czekać, kiedy będę miał najbliższą wystawę, lub odwiedzić mnie prywatnie w domu.
I na koniec. Mówi się, że muzyk może mieć ulubioną piosenkę, pięściarz ulubiony nokaut, a malarz... No właśnie, czy posiada Pan w swoim wyjątkowym zbiorze jakiś ulubiony obraz?
- Raczej nie mam jednego ulubionego obrazu, uważam, że każdy wielki malarz w swojej epoce na swój sposób miał to „coś” i ciężko porównać do siebie prace np. Michała Anioła, Van Gogha, Picassa, Andiego Warhola, Nelliego i wybrać najlepszą spośród nich. Każdy z wymienionych artystów miał inny styl, a co najważniejsze – niekwestionowalny talent. To samo dotyczy boksu - nie mam jednego, konkretnego ulubionego pięściarza, bo każdego z tych najlepszych podziwiam za coś innego.
Galeria z kapitalną twórczością Krzysztofa Paciorka:
Foto: Krzysztof Paciorek