Jeśli ktoś umrze, wpiszemy COVID-19, bo jesteśmy w "mafii covidowej". Ratownik medyczny o przykładach ataków ze strony społeczeństwa

Koronawirus cały czas jest w ofensywie, jednak wciąż w naszym społeczeństwie znajdują się osoby, które są anty nastawione do całej otoczki z nim związanej. Przejaw takich negatywnych komentarzy przedstawił ratownik medyczny dr Tomasz Kubiak.

Ratownik medyczny nie ukrywał, że większość społeczeństwa jest bardzo wdzięczna za ogrom pracy dla całej służby zdrowia w tym niezwykle ciężkim okresie. Zdarzają się jednak osoby wciąż sceptycznie nastawione do całej pandemii – Słyszymy, że na pewno, jeśli ktoś umrze, wpiszemy COVID-19, bo jesteśmy w "mafii covidowej". Takie sytuacje też się zdarzają – oznajmił.

W jego opinii, takie osoby - prędzej lub później - spotykają się na własnej skórze z ogromem problemu, jakim jest szalejący wirus. Za przykład podał jednego z pacjentów, który nie traktował obostrzeń na poważnie. W pewnym momencie, był zmuszony wezwać pomoc przez duszności – Trudno opisać jego reakcję i wyraz twarzy w chwili, gdy powiedzieliśmy mu o tym. To było przerażenie. Wiedział, że na COVID-19 się umiera, ale nie wierzył w niego i choroba miała go przecież nie chwycić – on był 44-letnim mężczyzną, a przecież "tylko starsze osoby zapadają na COVID". O ile mi wiadomo, zmarł w szpitalu – opowiadał Kubiak.

Medyk wyraził również opinię na temat nadużyć ze strony ludzi. Za jeden z głównych problemów, z jakim muszą obecnie radzić sobie ratownicy medyczni na terenie całego kraju, przedstawił wzywanie zespołów ratownictwa medycznego w sytuacji, gdy pacjenci mogliby skonsultować się z lekarzem POZ.

– Wiele osób wzywa karetkę – przykro to mówić – z wygody. Bo ratownicy zrobią badanie w domu, a do przychodni trzeba iść, trzeba siedzieć. Staramy się zrozumieć takich pacjentów, ale nie po to zostały stworzone zespoły ratownictwa medycznego – powiedział dr Kubiak.

Źródło: onet.pl

Foto: YouTube