piątek, 20 czerwca 2025 10:07, aktualizacja 5 godzin temu

Wszyscy jesteśmy zmęczeni. Czym jest wypalenie zawodowe wśród młodych?

Autor Maria Panicz
Wszyscy jesteśmy zmęczeni. Czym jest wypalenie zawodowe wśród młodych?

Poniedziałek, 7:38 rano. Julia, 26-letnia graficzka, właśnie wyłączyła czwarty budzik. Jej smartfon wyświetla milion powiadomień – praca, mail, szef, klient, współpracownik, „czy możesz jeszcze tylko…”, „hej, to pilne, wrzuć, proszę, dziś do 10:00”. Nie minęło nawet pół godziny od przebudzenia, a poziom kortyzolu chyba już przebił sufit. Julia nie ma dzieci, nie kredytuje mieszkania, nie zarządza zespołem. I jest wypalona do cna.

Na mediach społecznościowych pod hashtagiem #burnout znajdziesz miliony filmików z młodymi osobami, które ironizują swój stan: „to nie depresja, tylko jestem zmęczona życiem zawodowym już na etapie onboardingu”; „czy to normalne, że mam 24 lata i marzę o emeryturze?”. Jasne, część z nich to tylko śmieszna zagrywka na swoich problemach, ale ta druga część, która rzeczywiście czuje się wyżymana z ostatniej kropli sił – to ona jest niepokojąca.

>>Generacja Z<< – urodzona między połową lat 90. a początkiem drugiej dekady XXI wieku – jest dziś na pierwszej linii frontu wypalenia zawodowego. I nie dlatego, że są „leniwi”, „przewrażliwieni” czy „przyzwyczajeni do pochwał”. Przeciwnie – to często ludzie bardzo świadomi, wykształceni, elastyczni, otwarci na zmiany. Ale również przeładowani, niezaopiekowani i osaczeni przez świat, który nie daje oddechu.

Weźmy przykład z polskiego rynku. ‌‌Ewelina, lat 25. Pracuje w agencji marketingowej jako junior content managerka. Zdalnie, niby na pół etatu. W praktyce – jest dostępna codziennie, odpowiada na wiadomości do późnego wieczora. „Bo jak nie odpiszę szybko, to pójdzie do kogoś innego, a ja chcę pokazać, że mi zależy” – mówi. Kiedy pytam o weekendy, śmieje się: „No co ty, briefy nie znają sobót”.

Poszło szybko. Paraliż wykonawczy, po 10 miesiącach zaczęły pojawiać się migreny, problemy ze snem, brak apetytu. Na terapii usłyszała, że to klasyczne objawy wypalenia zawodowego. Od psycholożki dostała zalecenie: tydzień wolnego, detoks cyfrowy, nowe granice. Po powrocie do pracy usłyszała: „w marketingu nie ma wakacji”. Na szczęście odeszła miesiąc później. Przez kolejne trzy „dochodziła do siebie” bez pracy. Dziś dorabia jako freelancerka, ale ostrożnie – ustala granice. „Ale szczerze mówiąc, to chyba nie da się być zdrowym i spełnionym zawodowo. Taka praca idzie w pakiecie z psychologiem i psychiatrą” – skwitowała Ewelina.‌‌

„Nie tak wyobrażałem sobie pracę zdalną” – przyznaje Marcin, 23-letni montażysta z Krakowa. Od jakiegoś czasu montuje filmy na media społecznościowe jednej z większych korporacji w Polsce. „Pierwszy raz poszedłem do psychologa, bo miałem ataki paniki od ilości obowiązków i stresu, jaki nałożyła na mnie praca” – opowiada. Początki w firmie były całkiem przyjemne, do czasu jak inni nie zaczęli odchodzić, a na niego spadły ich materiały i obowiązki. „Nie pisałem się na to, ale teraz nie mogę się wycofać. To przecież praca w zawodzie, na którą poświęciłem wiele. To miało być marzenie, a teraz mam wrażenie, że to jakiś koszmar” – zakończył.

Co mówią badania?

Przypadki te nie jest jednostkowe. Raport Deloitte z 2024 roku mówi jasno: aż 52 % przedstawicieli >>generacji Z<< globalnie deklaruje wypalenie zawodowe. W Polsce – bardzo podobnie. Badanie „Zetki w pracy” wykazało, że ponad 60 % młodych pracowników ma objawy przewlekłego zmęczenia, rutynę i spadek motywacji.

W USA dane są jeszcze bardziej niepokojące: 81 % osób w wieku 18–24 lat przyznaje, że doświadczyło wypalenia. Dla porównania – w grupie wiekowej 55+ ten odsetek to 49 %. Wyraźnie więc widać: wypalenie to nie tylko kwestia lat pracy, ale zupełnie nowej kultury zawodowej.

Dlaczego właśnie „Zetki”?

Nadmiar ambicji, brak zasobów.‌‌ >>Generacja Z<< to ludzie, którzy od najmłodszych lat słyszeli: „realizuj siebie”, „podążaj za pasją”, „praca ma dawać spełnienie”. Tylko nikt nie powiedział im, jak to robić w świecie inflacji, niestabilnych umów i nadmiaru bodźców. Próbują być „najlepszą wersją siebie” – ale za jaką cenę?

Technologia, która nie zna offline. Ci ludzie nigdy nie znali świata bez internetu. Praca hybrydowa? Świetnie. Tylko że w praktyce oznacza to: jesteś dostępna zawsze. Powiadomienia nie mają pory dnia. „Offline” staje się luksusem. Telefon to już nie narzędzie pracy – to biuro, szef i stresor w jednym.

Zinternalizowany perfekcjonizm.‌‌ Chłoniemy media, które krzyczą: masz być skuteczny, kreatywny, uśmiechnięty, produktywny – 24/7. Z jednej strony: wrażliwość i mindfulness, z drugiej: hustle culture i toxic productivity. >>Generacja Z<< stara się wszystko pogodzić. I to ich wypala.

Wypalenie w wersji Gen Z: objawy i skutki

  • Fizyczne objawy: chroniczne zmęczenie, bóle głowy, zaburzenia snu, utrata apetytu.
  • Emocjonalne konsekwencje: cynizm, zobojętnienie, frustracja, zanik poczucia sensu.
  • Behawioralne skutki: unikanie obowiązków, spadek produktywności, odejścia z pracy, pozostawianie konwersacji z pracodawcą z odczytaną wiadomością.
  • Egzystencjalne pytania: „czy to naprawdę ma sens?”, „czy całe życie będę czuć ten lęk w poniedziałek rano?”, „czy jestem dość dobra, jeśli nie mam siły?”.

Co możemy z tym zrobić – jako społeczeństwo i jednostki?

Pracodawcy:

  • wprowadzać mental health days,
  • oferować realną elastyczność, nie tylko deklaratywną,
  • edukować menedżerów z zakresu wypalenia, stresu i komunikacji międzypokoleniowej,
  • doceniać nie tylko wynik, ale proces i człowieka.

Społeczeństwo:

  • przestać traktować wypalenie jak wymysł „delikatnych dzieci”,
  • odczarować terapię, L4 psychiczne i odpoczynek,
  • nie gloryfikować harówki i kultu „zapracowania”.

My sami – młodzi:

  • uczyć się stawiania granic,
  • odpoczywać strategicznie, nie dopiero „jak się wyrobię”,
  • mówić głośno, kiedy coś nas przerasta,
  • nie mylić samowystarczalności z izolacją.

I jeszcze raz: to nie lenistwo, to system.

Warto powtórzyć, że wypalenie zawodowe >>generacji Z<< nie wynika z braku chęci do pracy. Wręcz przeciwnie, często jest efektem nadmiernej lojalności, zbyt wysokich oczekiwań wobec samych siebie i świata oraz braku strukturalnego wsparcia.

Pokolenie, które miało zmieniać świat, dziś po prostu próbuje przetrwać dzień pracy. I może warto ich wysłuchać – bo zadają pytania, które może każdy powinien postawić przed sobą: Czy kariera powinna kosztować zdrowie psychiczne? Czy życie zawodowe to musi być tor przeszkód? To tylko część życia. Nie całe życie.‌‌‌‌

Obserwuj nas w Google News

Magazyn - najnowsze informacje

Rozrywka