Starożytni Rzymianie, budując swoją potęgę, starali się myśleć nie tylko o kolejnych podbojach, ale również o skutecznym panowaniu nad swoim ogromnym imperium, które zamieszkiwało dziesiątki milionów ludzi. Jednym z rodzajów egzekwowania systemów prawnych były tortury, które miały być skutecznym środkiem wymierzania kary dla łamiących prawo. Wśród najbardziej brutalnych narzędzi niewątpliwie trzeba wymienić flagrum, którego okrutność często doprowadzało do śmierci skazańca.
Tortury w starożytnym Rzymie
Cesarstwo Rzymskie uznawane jest za jedno z najpotężniejszych państw w historii. W 115 roku naszej ery, za panowania Trajana, blisko 100 milionów ludzi żyło i umierało w jego granicach. Zapanować nad taką liczbą mieszkańców oczywiście nie było łatwo, dlatego władze w Rzymie musiały działać zdecydowanie i twardą ręką.
Tak rodził się pewnego rodzaju "kult" do tortur na terenie całej starożytnej potęgi. Kary cielesne stały się codziennością, a od II wieku n.e. skazany mógł być niemal każdy, a nie jak dotychczas – tylko niewolnik.
Z biegiem lat wzrastał również repertuar samych tortur. Niestety wiele z nich było nastawionych na brutalną śmierć oskarżonego. Ogromną popularnością cieszyły się ukrzyżowania, a często preludium do nich było biczowanie skazańca. W jaki sposób było wykonywane, zależało od rodzaju przestępstwa oraz litościwości kata. Jeśli wymierzający karę brał do swoich rąk narzędzie o nazwie flagrum – to było z góry wiadome, że oskarżonego czeka niewyobrażalny ból…

Niewielu skazańców przeżywało…
Istotą konstrukcji tego narzędzia tortur było zminimalizowanie wysiłku kata, zachowując przy tym niewyobrażalną wręcz brutalność. Flagrum był to rodzaj bicza, opatrzony rękojeścią (zazwyczaj drewnianą), składający się z trzech dość długich rzemieni, zakończonych metalowymi haczykami, które przy każdym uderzeniu wyrywały cząsteczki ciała i unosiły je ze sobą.
Zdarzało się, że rzemienie nie tylko zadawały ból i przecinały skórę, ale – za sprawą haczyków – zdzierały całe jej płaty. Żaden organizm nie miał prawa być przygotowany na tak niewyobrażalny ból, dlatego, nawet jeśli skazańcowi początkowo udawało się przeżyć biczowanie, to rany zadane przez flagrum były bardzo trudne do wyleczenia, często prowadząc – po wielu dniach – do śmierci w męczarniach.
Cierpienie Jezusa
Czytając o tym narzędziu tortur oraz obserwując obrazy z nim związane – zapewne część osób od razu skojarzyła je z filmem "Pasja" w reżyserii Mela Gibsona. Obraz odtwarza dwanaście godzin w życiu Jezusa poprzedzających jego ukrzyżowanie, w tym scenę z brutalnego biczowania.
Niewątpliwie jest to jeden z brutalniejszych fragmentów w historii całej kinematografii, gdzie nawet odpornemu na ludzkie cierpienie widzowi, może być ciężko przełknąć ślinę z przerażenia.
Fragment filmu Mela Gibsona z wykorzystaniem narzędzia tortur o nazwie flagrum nie jest dla ludzi o słabych nerwach. Oglądasz na własną odpowiedzialność…
Foto: Wikipedia/Harmonide