W poniedziałek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zapowiedział wzmocnienie sił szybkiego reagowania Sojuszu. Liczba żołnierzy zwiększy się aż ośmiokrotnie, z 40 tys. do ponad 300 tys. To oznacza, że kraje członkowskie (w tym Polska) będą musiały wysłać dodatkowe posiłki.
— Rosja jest największym zagrożeniem dla wschodniej flanki NATO, dla państw bałtyckich, dla Polski, Słowacji, Węgier, dla Rumunii i dla Bułgarii. Zabiegamy o wzmocnienie obecności natowskiej na wschodniej flance sojuszu, po drugie o wzmocnienie gotowości — przekazał Duda przed wylotem do stolicy Hiszpanii.
Dodatkowo prezydent naszego kraju zapowiedział zwiększenie obecności polskich wojsk w misjach odstraszania i obrony na wschodniej flance NATO. Oznacza to, że więcej naszych żołnierzy trafi do Rumunii oraz Łotwy, gdzie obecnie stacjonuje niespełna pół tysiąca Polaków.
Warto dodać, że w ostatnich dniach - amerykańska stacja NBC News - powołując się na źródła w Białym Domu, zapowiedziała ogłoszenie przez prezydenta Joego Bidena przedłużenia zwiększonej obecności wojsk USA w Polsce. Chodzi o część z 2 tys. żołnierzy, którzy zostali skierowani do naszego kraju po inwazji Rosji na Ukrainę.
Foto: pixabay