Można powiedzieć, że jego kampania prezydencka trwała blisko pięć lat. Po przegranej w 2014 roku zaledwie 188 głosami, w tym roku wygrał II turę wyborów przewagą ponad 6 tysięcy głosów. Z nowym prezydentem Nowego Sącza Ludomirem Handzlem rozmawia Marzena Gitler.

Startował Pan w wyborach na Prezydenta Nowego Sącza po raz kolejny. Poprzednie przegrał Pan o włos. Tym razem zdecydowana większość mieszkańców powierzyła Panu władzę w mieście. Jakie najważniejsze cele stawia Pan przed swoją ekipą?
- Nowosądeczanie zagłosowali za zmianą. Realną zmianą. Przed nami wiele wyzwań. Może nie zawsze wszystko się uda, ale stawiam na kontakt z mieszkańcami i szczerą rozmowę, wymianę opinii.
W Radzie Miasta ma Pan silną opozycję. Czy nie obawia się Pan blokowania Pana pomysłów przez PiS i blokady dotacyjnej Nowego Sącza w związku z objęciem przez Pana władzy?
- Najwyższe władze PiS zawsze podkreślały, że będą współpracować z każdym wybranym demokratycznie wójtem czy prezydentem. Blokada dotacyjna? Nie rozumiem. A jakie extra dotacje trafiły do Nowego Sącza w ciągu ostatnich lat? W Muszynie, Starym Sączu, Chełmcu też są bezpartyjni włodarze.
Czy i w jakich kwestiach widzi Pan możliwość współpracy z sąsiednimi samorządami, samorządem powiatowym i wojewódzkim?
- To oczywiście kwestie infrastruktury – w tym szczególnie drogowej oraz walka z zanieczyszczeniem środowiska.
Urzędowanie rozpoczął Pan od poważnych zmian w magistracie. Wielu kierowników straciło pracę. To nie tylko budzi kontrowersje wśród mieszkańców, ale rodzi też obawy o koszty odpraw. Dlaczego zdecydował się Pan na tak drastyczne zmiany?
- Zmiany nie są ani poważne, ani drastyczne. To raptem na razie 2% zatrudnionych. O koszty niestandardowych zapisów w umowach trzeba pytać tych, którzy podpisywali umowy. O kontrowersjach wśród mieszkańców nie słyszałem.
Zapowiadał Pan duże wsparcie dla mieszkańców, np. darmową komunikację miejską, finansowe wsparcie dla seniorów i niepełnosprawnych. Tymczasem radni z Koalicji Nowosądeckiej wnioskują o obniżenie diet z powodu deficytu budżetowego, który w 2019 roku ma wynieść 30 milionów. Skąd weźmie Pan pieniądze na realizację tych obietnic?
- Trzeba gospodarnie wydawać to co mamy i starać się pozyskiwać aktywnie środki zewnętrzne. Na dziś wynajmujemy od podmiotów zewnętrznych ponad 3336 metrów kwadratowych biur za 98 000 zł miesięcznie. Czy dobry gospodarz nie wybudowałby za te pieniądze własnej siedziby?
Piętą achillesową miasta jest komunikacja, którą dodatkowo skomplikowała rozbiórka i przedłużająca się budowa mostu helleńskiego. Czy planuje Pan jakieś doraźne rozwiązania, żeby mieszkańcy odczuli poprawę tej sytuacji?
- Najlepszym rozwiązaniem jest budowa drogi po stronie osiedla Helena i gminy Chełmiec, wzdłuż Dunajca, od Kurowa do obwodnicy zachodniej. To odkorkowałoby linię Tarnowska – Stare Miasto – Węgierska. Deklarowałem wsparcie działań wójta Chełmca pana Bernarda Stawiarskiego w tym zakresie.
W swoim programie ujął Pan wiele ważnych inwestycji istotnych dla Nowego Sącza i oczekiwanych przez mieszkańców. Które z nowych zadań będzie chciał Pan zrealizować w pierwszej kolejności?
- Przywrócenie rzeki Kamienica mieszkańcom, uruchomienie basenu nad Łubinką. Zaczęliśmy także prace nad kartą nowosądeczanina.
Zbliżają się święta Bożego narodzenia i Nowy Rok. Czego życzyć Prezydentowi Nowego Sącza?
- Aby doba miała więcej godzin. Z resztą sobie poradzę.
Dziękuję za rozmowę.
foto: UMNS