To miał być spokojny lot z Liverpoolu do Krakowa. I taki zapewne by był, gdyby nie 50-letni Polak, który nie tylko zachowywał się bardzo agresywnie wobec obsługi, ale stwarzał realne zagrożenie dla wszystkich pasażerów.
Sytuacja rozegrała się w nocy z 9 na 10 kwietnia. Około północy, funkcjonariusze ZIS pracujący na lotniku Kraków Airport, zostali zawiadomieni o awanturze na pokładzie samolotu z angielskiego Liverpoolu do stolicy województwa małopolskiego.
Według relacji załogi, niesforny mężczyzna był agresywny, nie chciał współpracować, a komunikacja z nim była utrudniona. Stewardesy były coraz bardziej bezradne wobec jego zachowania, dlatego "do akcji" wkroczył jeden z pasażerów tego lotu, który obezwładnił 50-latka, a następnie przetrzymał go w pozycji leżącej, aż do bezpiecznego wylądowania samolotu.
Na miejscu czekali już funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy podjęli decyzję o użyciu środków przymusu bezpośredniego, a następnie wyprowadzili mężczyznę w kajdankach.
Patrząc na finał tej sprawy - nasz rodak i tak może mówić o dużym szczęściu, ponieważ sprawa nie trafi do sądu, a on sam został ukarany mandatem wysokości 500 złotych.
Foto: Straż Karpacka