W styczniu ostrzegaliśmy przed paraliżem komunikacyjnym Oświęcimia. I stało się... W niedzielę 10 lutego wieczorem Miejski Zakład Komunikacji sp. z o.o. w Oświęcimiu poinformował pasażerów, że w związku z dużą absencją chorobową kierowców zatrudnionych w spółce mogą wystąpić ograniczenia w kursowaniu autobusów linii miejskich. Likwidacji uległy już niektóre kursy.
W styczniu opublikowaliśmy artykuł na temat bardzo napiętej sytuacji w MZK Oświęcim („Tak źle jeszcze nie było! Protest sparaliżuje Oświęcim”), związanej z niskimi płacami, warunkami pracy, jak i wątpliwościami, jakie zrodziły się w związku z dostawą nowych autobusów Solaris. To wszystko sprawiło, że wielu obecnych pracowników nie może już znieść atmosfery, jaka panuje w spółce. W ubiegłym miesiącu – w obawie przed utratą pracy – wypowiadali się anonimowo. Teraz, za ich pośrednictwem, udało nam się skontaktować z nowym związkiem zawodowym, który od kilku dni działa już na terenie MZK Oświęcim i – w przeciwieństwie do trzech „starych” związków – stoi na straży interesów pracowników.
Związki zawodowe zapomniały, że ich rolą jest stać murem za pracownikami
Dzień po publikacji naszego poprzedniego artykułu działające dotychczas na terenie MZK Oświęcim trzy związki zawodowe wystosowały pismo (datowane na 18 stycznia 2019), w którym odniosły się do informacji, jakie zawarliśmy w naszym tekście.
– Jako zakładowe organizacje związkowe zrzeszające pracowników Spółki, chcemy z całą stanowczością podkreślić, że stawiane w artykule zarzuty dotyczące rzekomych nieprawidłowości w zakresie realizowanych dostaw autobusów marki Solaris, a także warunków zatrudnienia pracowników MZK, oparte są na insynuacjach, tworząc fałszywy obraz prowadzonej przez Spółkę działalności – napisali związkowcy.
Co więcej, nie tylko skrytykowali artykuł, którego celem było przedstawienie okoliczności, w jakich pracują osoby zatrudnione w MZK Oświęcim, ale również wytknęli samym pracownikom, że ci niepotrzebnie zabierają głos w kwestii warunków pracy, bo przecież sami taki zawód sobie wybrali...
– […] można odnieść wrażenie, iż osoba czyniąca tego typu zarzuty najpewniej dokonała wyboru swojego zawodu w sposób nieprzemyślany i błędny – napisali.
Z pisma związkowców wynikało również, że usprawiedliwiają oni pracodawcę, tłumacząc dlaczego zarobki pracowników MZK Oświęcim są tak niskie.
– W kwestii wysokości otrzymywanych przez pracowników uposażeń warto pamiętać, że realizowana przez Spółkę działalność w zakresie publicznego transportu zbiorowego jest działalnością deficytową i musi się wiązać z jej dofinansowaniem przez Miasto Oświęcim, a także gminy, na rzecz których usługi są świadczone. Zarząd Spółki gospodaruje ograniczonymi środkami w tym zakresie – twierdzą związkowcy: Lidia Kaźnica (Przewodnicząca NSZZ Pracowników Komunikacji Miejskiej w Oświęcimiu), Łukasz Kotlarczyk (Przewodniczący NSZZ „Solidarność” przy MZK sp. z o.o. Oświęcim) i Leszek Grabowski (Przewodniczący Związku Zawodowego Kierowców).
Czyżby to pismo napisali na spotkaniu z prezes Bożeną Fraś, które odbyło się 18 stycznia, czyli dzień po publikacji naszego poprzedniego artykułu? W poniedziałek 21 stycznia pracownikom przedstawiono już bowiem Aneks do Regulaminu wynagradzania pracowników Miejskiego Zakładu Komunikacji sp. z o.o. w Oświęcimiu, będący załącznikiem do Uchwały Zarządu MZK z 18 stycznia. Pod zmianami podpisali się oczywiście ci sami związkowcy, bez żadnego sprzeciwu je akceptując.
Za lajkowanie na Facebooku w MZK Oświęcim zabierają premię!
A jakie zmiany wprowadzono we wspomnianym regulaminie? Po nieprzychylnych komentarzach, jakie pojawiły się pod adresem MZK Oświęcim po publikacji naszego artykułu, zarząd postanowił najwyraźniej ukrócić „proceder” krytykowania spółki.
Ustalono, że pracodawca może nie przyznać pracownikowi premii uznaniowej, m.in. w przypadku: „łamania dyscypliny pracy, w tym również nakłaniania innych pracowników do łamania dyscypliny pracy”, „nieobecności w pracy spowodowanej chorobą pracownika” (!), „naruszenia obowiązków pracowniczych poprzez zamieszczanie na portalach społecznościowych (w tym udostępnianie lub „lajkowanie”) oraz na forach internetowych treści dotyczących pracodawcy oraz zatrudnionych przez niego pracowników, które naruszałyby podstawowy obowiązek każdego pracownika, jakim jest dbanie o dobro zakładu pracy, w szczególności godziłoby w jego wizerunek”, „naruszenia obowiązków pracowniczych poprzez upublicznianie informacji, które mogłyby narazić pracodawcę na szkodę (naruszenie obowiązku lojalności), a także nieprzestrzeganie zakładowych zasad współżycia społecznego”.
Nic dodać, nic ująć. Prezes MZK Oświęcim, wprowadzając te zmiany w regulaminie przyznawania premii, wyraźnie chciała zastraszyć pracowników. W skrócie – jeśli podadzą informacje o sytuacji panującej w MZK prasie, będą komentować kwestie związane z MZK w Internecie oraz po prostu się rozchorują (tu prawdopodobnie chodziło jej o pójście na L4, co zapowiadali już w styczniu nasi informatorzy), nie dostaną premii.
Oczywiście przewodniczący wszystkich trzech „starych” związków zawodowych jak jeden mąż przyklepali pomysł pani prezes i bez konsultacji z członkami związków, podpisali się pod zmianami w regulaminie.
// <![CDATA[ (adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({}); // ]]>
Związki trzeba „wyprowadzić” z terenu zakładu!
Takiego działania związków zawodowych, które z założenia powinny bronić interesu pracowników, a w tym przypadku oficjalnie stanęli w opozycji do nich, nie mogli dłużej znieść zatrudnieni w MZK Oświęcim. Postanowili coś z tym zrobić.
Część pracowników przystąpiła do Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Synthos S.A. i Spółek (MZZPSiS), tworząc oddział MZK Oświęcim. MZZPSiS działa od 1982 roku i do dziś skutecznie walczy o prawa pracowników, zrzeszając w swych szeregach ponad 400 osób w dwunastu różnych spółkach.
– Wspólnie doszliśmy do wniosku, że dla dobra pracowników należy „wyprowadzić” związki z terenu zakładu – mówią osoby, które przystąpiły do MZZPSiS.
Nie ukrywają, że popchnęły ich do tego ostatnie wydarzenia na terenie zakładu i decyzje podejmowane przez reprezentantów działających już tam związków zawodowych.
– Część z nich zapłaciła już najwyższą karę za decyzje podejmowane bez konsultacji z członkami – utrata zaufania, utrata członków związku – mówią przedstawiciele MZZPSiS o przewodniczących NSZZ Pracowników Komunikacji Miejskiej w Oświęcimiu, NSZZ „Solidarność” przy MZK sp. z o.o. Oświęcim i Związku Zawodowego Kierowców Komunikacji Miejskiej w Oświęcimiu.
To był policzek!
Podpisanego 18 stycznia 2019 pisma, w którym przedstawiciele trzech związków podali informacje zupełnie odmienne od tych, jakie przekazali nam pracownicy MZK Oświęcim, nikt im już nie wybaczy. Można powiedzieć, że to był przełomowy moment.
– Podpisanie pisma przez reprezentantów związków było przysłowiowym policzkiem dla wielu kolegów, którzy mieli dość zmowy milczenia panującej w MZK – mówią pracownicy, którzy przystąpili do Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Synthos S.A. i Spółek.
Nikt z nich nigdy nie podpisałby się pod czymś takim.
– Związkowiec powinien stać murem za pracownikiem, a nie przeciw niemu, zwłaszcza gdy ten mówi prawdę. Nie raz byliśmy świadkami rozmowy kolegów z przedstawicielami związków, wspominali o awariach nowych autobusów, więc można powiedzieć, że byli na bieżąco (Ktoś zapyta, dlaczego nikt nie zgłaszał nieprawidłowości przełożonym? Otóż zgłaszano, kierownictwo doskonale zdaje sobie sprawę z problemów, jakie mają nowe autobusy) – mówi Przewodniczący Związków Zawodowych Oddział ZZPSiS – MZK Oświęcim. – Dlaczego ci ludzie podpisali podsunięte im pismo? Nie mam pojęcia. Mam tylko nadzieję, że efekt podpisania owego oświadczenia nauczy ich jednego, by nie stawać plecami do ludzi, którzy im zaufali, wybierając ich na swoich reprezentantów.
Co ciekawe, jak się okazuje, zdanie przewodniczących trzech związków zawodowych na temat przedstawionych w naszym artykule informacji jest tożsame z tym przekazanym nam przez Zarząd MZK Oświęcim. Co więcej, pismo związkowców zostało opublikowane na oficjalnym profilu facebookowym spółki. Czy takie praktyki nie podważają sensu funkcjonowania NSZZ Pracowników Komunikacji Miejskiej w Oświęcimiu, NSZZ „Solidarność” przy MZK sp. z o.o. Oświęcim i Związku Zawodowego Kierowców Komunikacji Miejskiej w Oświęcimiu na terenie spółki?
– I to był przełomowy moment, w którym postanowiliśmy powiedzieć dość. Jako pierwszy skomentowałem ową publikację, reszta się nie odważyła, wiadomo dlaczego. Nie wiem, czy to celowe działanie, ale jest przysłowie, które doskonale oddaje sedno sprawy: „Kłamstwo wypowiedziane raz, pozostaje kłamstwem, ale kłamstwo wypowiedziane tysiąc razy, staje się prawdą” i tę linie obrony zdaje się przyjęło MZK Oświęcim – mówi Przewodniczący Związków Zawodowych Oddział ZZPSiS – MZK Oświęcim. – Czy istnienie pozostałych związków ma sens? Każdy ma prawo zrzeszać się w związkach zawodowych. Jeśli komuś nie przeszkadzają kuriozalne, szkodzące pracownikom decyzje, podejmowane przez owe związki, jego decyzja i należy to uszanować. Mamy jednak nadzieję, że to tylko chwilowa pomroczność istniejących związków, a sytuacja, w jakiej się znaleźli (krytyka ze strony członków związków) zaowocuje wspólnymi działaniami na rzecz poprawy sytuacji w MZK Oświęcim – dodaje.
Wynagrodzenia w MZK Oświęcim, czyli kto ile zarabia?
W ubiegłym miesiącu o wynagrodzenia kierowców i mechaników zapytaliśmy prezes Bożenę Fraś. Jednocześnie poprosiliśmy o podanie informacji o jej zarobkach.
Prezes podała teraz, że średnie wynagrodzenie kierowców w 2018 roku, zatrudnionych na pełny etat i bez chorobowego kształtuje się w przedziale od 3100 zł brutto (brak dodatku stażowego) do 4300 zł brutto (maksymalny dodatek stażowy). Czyli, przeliczając to na kwoty netto, kierowcy na rękę dostają około 2226 zł do maksymalnie 3063 zł, jeśli mają długi staż pracy. Z kolei mechanicy zarabiają od 2825 zł brutto (brak dodatku stażowego) do 3950 zł brutto (maksymalny dodatek stażowy), czyli jeszcze mniej niż kierowcy na rękę: od 2035 zł do maksymalnie 2819 zł, gdy mają długi staż. [Wyliczenia kwot netto na podstawie kalkulatora na stronie Pracuj.pl]
To oczywiście kwoty kilkukrotnie niższe od wynagrodzenia prezes zarządu MZK Oświęcim. Dysproporcja jest ogromna. No ale, jak podkreśliła Bożena Fraś, wynagrodzenie prezesa jest regulowane Ustawą o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami z 9 czerwca 2016 roku.
– Zgodnie z ustawą prezes zarządu wykonuje swoje obowiązki w oparciu o kontrakt menedżerski, który przewiduje stałe miesięczne wynagrodzenie w kwocie 11375 zł brutto – zaznacza prezes MZK Oświęcim w piśmie, jakie przesłała do naszej redakcji.
Według w/w ustawy oprócz części stałej, wyliczonej z uwzględnieniem wartości aktywów spółki, osiąganych przychodów i wielkości zatrudnienia, wynagrodzenie składa się też z części zmiennej, stanowiącej wynagrodzenie uzupełniające za rok obrotowy spółki.
Jak na razie w Biuletynie Informacji Publicznej nie pojawiło się oświadczenie majątkowe prezes Bożeny Fraś za 2018 rok, więc ostatecznie nie wiemy, ile ono wyniosło po zsumowaniu części stałej i zmiennej. Dla przypomnienia w 2016 roku za pełnienie funkcji prezesa (od 29 kwietnia 2016) otrzymała w sumie 81 216,98 zł. Z kolei za cały 2017 rok jej dochód wyniósł 144 223,43 zł.
Tak na marginesie, dwóm paniom prokurent, które po publikacji naszego poprzedniego artykułu wysłały do redakcji pismo pt. „Żądanie publikacji sprostowania”, przypomnimy proste działania matematyczne. Otóż obie panie (prezes Fraś była wówczas na urlopie) napisały: „Nieprawdą jest, że w 2017 roku zarobki Prezes Zarządu MZK z tytułu pracy w MZK Oświęcim były znacznie wyższe niż w 2016 r. i wyniosły 144 223,43 zł, co daje 12 019 zł miesięcznie. Uzyskiwane przez Prezes Zarządu MZK zarobki w 2017 r. były identyczne jak w roku 2016, zaś kwota zsumowana za cały rok jest wyższa niż w 2016 r., z uwagi na dłuższy okres zatrudnienia (pełny rok).”
Tymczasem w 2016 roku prezes Bożena Fraś przepracowała pełne 8 miesięcy. Skoro w oświadczeniu podała, że jej dochód wyniósł 81 216,98 zł, to dzieląc tę kwotę przez 8, wychodzi 10152,12 zł miesięcznie. Z kolei w 2017 roku zarobiła 144 223,43 zł za pełne 12 miesięcy pracy, a 144 223,43 zł podzielone przez 12 daje 12018,62 zł miesięcznie. Liczby mówią same za siebie.
„Deficytowa” jednostka, imponujące zarobki pani prezes, a co z podwyżkami dla załogi?
Prezes Bożena Fraś podała nam oficjalne stanowisko Zarządu MZK Oświęcim w kwestii podwyżek dla pracowników.
– Na rok 2019 wspólnie z działającymi związkami w Spółce tj. NSZZ Pracowników MZK, NSZZ „Solidarność” przy MZK oraz Związku Zawodowego Kierowców Komunikacji Miejskiej, zostały określone kwoty przyrostu wynagrodzeń: podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego o 125 zł netto od 1.01.2019 r. przy premii na obecnym poziomie w grupie kierowców, natomiast dla pracowników stacji obsługi i w grupie nierobotniczej premia zostanie zwiększona o 1%, aby otrzymać podwyżkę wynagrodzenia brutto na zbliżonym poziomie. Od wynagrodzenia zasadniczego liczonych jest wiele innych składników zmiennych, tj. premia, dodatek stażowy, dodatki zmianowe, godziny nadliczbowe zwykłe i świąteczne (tzw. „setki”). Według szacunków fundusz płac wzrośnie o około 7% – podała Bożena Fraś.
Co o tym myślą członkowie nowego związku zawodowego, działającego na terenie MZK Oświęcim?
– To kolejna przyczyna powołania MZZPSiS – oddział MZK Oświęcim. Nikt nie konsultował z członkami związków wysokości podwyżki, o którą mają walczyć związkowcy w imieniu pracowników. Padła propozycja wysokości podwyżki 300 zł (i załoga pokładała w niej nadzieje), ale na propozycji się skończyło. Po spotkaniu związkowców z panią prezes, wszystkie trzy związki zgodziły się na 125 zł netto, wbrew większości załogi. Dla wielu to upokorzenie. Pracują przez kilkanaście lat w spółce, ich zarobki nie przekraczają 2400 zł netto, a niektórzy pracownicy MZK nadal mają najniższą krajową. Dla jednych to mało, dla drugich dużo, jednak biorąc pod uwagę, że jesteśmy dyspozycyjni do pracy 24/7, w święta, niedziele, to te 125 zł to faktycznie „ochłapy” – mówią przedstawiciele MZZPSiS – oddział MZK Oświęcim.
Przypominają też o funkcjonujących przed laty „trzynastkach”, których od dawna już nie mają.
– Kilka lat temu otrzymywaliśmy 13. pensje jak inne „instytucje miasta”. Z uwagi na chroniczny brak środków, w MZK zamieniono 13. pensje na premię kwartalną, której – jak pamiętają starsi pracownicy – nigdy nie wypłacono. Dziś jeden ze związkowców, zamiast walczyć o konkretną podwyżkę, martwi się o brak środków w kasie miejskiej na owe, tłumacząc nam, że MZK to jednostka deficytowa, chyba zapomniał, że reprezentuje pracowników, a nie panią prezes. W całej Polsce komunikacje miejskie są deficytowe, ale to nie powód by pracownicy takich jednostek nie zarabiali godnie (mówię tutaj również o pracownikach innych spółek miejskich) – mówią przedstawiciele MZZPSiS – oddział MZK Oświęcim. – Całości dopełnia fakt, że co rusz słyszymy, jak miasto zamierza trwonić pieniądze na pomysły typu „kładka duchów”, szalety za pół miliona czy budowa restauracji na rynku za kilka milionów, a na godne zarobki, nie mamy co liczyć. Wysokość zarobków pani prezes też wygląda imponująco, jak na zarządzanie spółka „deficytową”. Tak nie może być, że buduje się miasto pozorów, które wygląda pięknie na zdjęciach, a w rzeczywistości jest atrapą – podkreślają.
Międzyzakładowy Związek Zawodowy Pracowników Synthos S.A. i Spółek – Oddział MZK Oświęcim na pewno tak tej sprawy nie zostawi.
– W najbliższym czasie, zamierzamy wystosować do pani prezes listę oczekiwań załogi w temacie zarobków (podobno nie słyszała, że ktoś prosi o 500 zł podwyżki) i innych spraw, ale przed wystosowaniem pisma, nic więcej nie możemy powiedzieć – mówią Przewodniczący i Wiceprzewodniczący Związków Zawodowych Oddział ZZPSiS – MZK Oświęcim.
Mobbing w MZK Oświęcim?
W poprzednim artykule nasi informatorzy podkreślali, że wolą pozostać anonimowi. Jak się okazuje, nie chcieli podawać nazwisk z uwagi na pewne „praktyki” stosowane przez kierownictwo w MZK Oświęcim. Chodzi o wywieranie presji na pracownikach.
– Kilkukrotnie koledzy na skutek „głośnego mówienia” o nieprawidłowościach w spółce, wyrażania sprzeciwu wobec panujących tam specyficznych zasad, byli wzywani na „dywanik”. Oznajmiano im, że „ułatwi się im podjęcie decyzji o odejściu z pracy” – mówią osoby z Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Synthos S.A. i Spółek (MZZPSiS) – MZK Oświęcim. – Szukanie tzw. haków w postaci przeglądania monitoringu, który może wykaże coś ciekawego i obciąży uciążliwego podwładnego, czy straszenie tekstem: „jest na Ciebie skarga”, po czym okazuje się bezpodstawna, to niestety częste praktyki w MZK Oświęcim. Niby nic, ale kierowca potem pół dnia jeździ i myśli, co złego zrobił. Do tego zawsze można „niepokornego” pracownika, który chce tylko spokojnie i godnie zarobić, oskarżyć, że jest na niego mnóstwo skarg od przełożonych, po czym w pisemnej odpowiedzi stwierdzić, że żadnej skargi w ostatnich latach nie odnotowano – dodają pracownicy MZK Oświęcim, zrzeszeni w MZZPSiS.
Przewodniczący Związków Zawodowych Oddział ZZPSiS – MZK Oświęcim i jego zastępca podają jeszcze inne, bardziej drastyczne przykłady.
– Kierownictwo zaczęło się nawet interesować, jak „nieprzychylni” pracownicy spędzają swój wolny czas. Następnie swoją wiedzę wykorzystują, sugerując, iż wiedzą o „zarobkowym” charakterze dni wolnych – to poniżej wszelkiej krytyki. Gdyby pracownicy godnie zarabiali, nie musieliby dorabiać w dniach wolnych. Dotychczas nikt głośno o tym nie mówił, bo kara za to może być uciążliwa. Chodzi nie tylko o zwolnienie z pracy, ale najpierw „umilanie” życia takiemu kierowcy – można przecież ustawić najgorsze służby, dawać do pracy najgorszy autobus, czy odmówić udzielonego wcześniej urlopu – mówią.
– Mamy kolegę, który z powodu silnego wzburzenia, spowodowanego atmosferą w pracy, musiał odmówić podjęcia pracy (wysokie ciśnienie). Ciągła presja, szkalowanie i wywieranie nacisków doprowadziły go do depresji. Dziś, gdy przebywa na zwolnieniu L4, wypomina się mu, że jest „niedobrym” pracownikiem, bo choruje. A gdy poprosił o wykaz skarg, które rzekomo składali na niego dyspozytorzy, otrzymał pisemną odpowiedź, że „skargi były składane przez dyspozytorów z powodu pójścia na zwolnienie lekarskie”. Kto zgłaszał, kiedy i ile było tych skarg, nikt nic nie wie. To typowe gnębienie pracownika uciążliwego dla kierownictwa – dodają.
Jako przedstawiciele związku zawodowego oczywiście zamierzają podjąć odpowiednie kroki w tej sprawie.
Niejasności w dostawach autobusów Solaris, czyli jak to w końcu z tym odbiorem technicznym autobusów było?
Jak napisaliśmy w poprzednim artykule, już wiosną 2018 roku, gdy pierwsze autobusy Solaris przyjechały do Oświęcimia, nie wszystko działało tak, jak powinno. Pojawiło się więc podejrzenie, że odbiory techniczne pojazdów nie zostały przeprowadzone zgodnie ze sztuką. Wspominali o tym nasi informatorzy.
Również na stronie MZK Oświęcim na portalu społecznościowym osoba, która podpisała się jako „KierowcaOsw Mzk”, przypomniała:
– Co do odbioru autobusów, to mieli po nie jechać sami pracownicy wraz z kierownictwem. Pani prezes też zaplanowała imprezkę pokazową nowych autobusów, na co nie było zgody załogi, wiec w odwecie kierowcy nie mogli pojechać po „swoje” autobusy, tylko przywoziło je samo kierownictwo. Owszem, awarie ogrzewania były i są do dziś, były też źle ustawione zbieżności kół w autobusach, wszystkie po przekroczeniu 70 km/h zaczynały telepać kierownicą. Ekrany matki były zamontowane w miejscu, gdzie teraz są kasy, więc MZK musiało to przerabiać na własną rękę. Taki był to odbiór techniczny. Jeden wielki cyrk i pijar ze strony pani prezes.
A kto właściwie dokonał odbioru autobusów? Czy te osoby miały odpowiednie kwalifikacje i co konkretnie sprawdzały? Takie pytania zadaliśmy pani prezes MZK Oświęcim. I co się okazuje?
– Umowa zawarta w dniu 19.12.2017 r. z firmą Solaris Bus & Coach S.A., a ściślej zapisy §4, precyzyjnie opisują procedurę odbioru autobusów. Osoby uczestniczące w odbiorach autobusów to osoby posiadające wyższe wykształcenie w kierunku technicznym, pracujące w firmie MZK od kilkunastu lat na różnych stanowiskach. Osoby te mają ponad 10-letnie doświadczenie w kierowaniu autobusami miejskimi – poinformowała Bożena Fraś, prezes MZK Oświęcim. – Podczas odbioru sprawdzana była kompletność wyposażenia i jego zgodność ze specyfikacją techniczną autobusu zawartą w w/w umowie, poprawność działania wszystkich zainstalowanych systemów oraz czy pojazd nie posiada żadnych usterek lub wad – dodała prezes.
Jak w takim razie, skoro procedura odbioru była „wnikliwa”, nikt nie zauważył tak „drobnego błędu”, jakim było umieszczenie ekranów autokomputerów w miejscu, gdzie miały znajdować się kasy?
– Jeżeli na bazę autobusową po odbiorze przyjeżdżają nowe autobusy ze sterownikiem umiejscowionym w miejscu montażu kasy fiskalnej, czyli rażącym niedopatrzeniem, to chyba niczego więcej nie trzeba dodawać – mówią kierowcy zrzeszeni w MZZPSiS – MZK Oświęcim.
Z odpowiedzi prezes Bożeny Fraś wynika, że odbioru dokonali pracownicy MZK Oświęcim, którzy wcześniej pracowali jako kierowcy autobusów miejskich przez ponad 10 lat (choć niekoniecznie w MZK Oświęcim), ale teraz w MZK Oświęcim pracują od kilkunastu już lat na różnych stanowiskach. Dodatkowo każda z tych osób ma ukończone studia wyższe na kierunkach technicznych. Niestety nie udostępniono nam – mimo naszej gorącej prośby – protokołów odbioru, zatem nie mamy pewności, czy odpowiedź pani prezes jest prawdziwa.
Dlaczego nie udostępniono nam protokołów? Jak udało nam się dowiedzieć, powinny być dwa – pierwszy protokół dotyczący zgodności z przetargiem, drugi – protokół techniczny. Dokumenty te, ponieważ dotyczą środków publicznych, a jednocześnie dotacji unijnej, nie powinny być żadną tajemnicą.
Całkiem możliwe, że na takim protokole znalazłoby się prawdopodobnie nazwisko prezes Fraś, jako tej z „wyższym wykształceniem technicznym”, z „ponad 10-letnim doświadczeniem w kierowaniu autobusami miejskimi” i „od kilkunastu lat zatrudnionej w MZK”. Ale niestety – nie dane nam było się jak na razie dowiedzieć.
– Jedno jest pewne, zamiast uderzyć się w pierś, powiedzieć „fakt, zawaliliśmy sprawę”, próbuje się zrobić z kierowców „idiotów”, przy okazji karmiąc opinię publiczną oderwanymi od rzeczywistości wyjaśnieniami. To naszym zdaniem jest działanie na szkodę spółki (ale to tylko nasze zdanie). Za „X” lat przekazany tabor stanie się „kukułczym jajem” dla następcy obecnej pani prezes, a za wszystko zapłacą i tak podatnicy – dodają związkowcy z MZZPSiS – MZK Oświęcim.
Niesprawna klimatyzacja to nie wszystko...
Gdy autobusy Solaris dotarły do Oświęcimia, czyli już w momencie eksploatacji pojazdów (a ta liczy się od podpisania protokołu odbioru) wystąpiły usterki klimatyzacji. Potwierdziła to firma Solaris (wypowiedź przedstawiciela Solaris zacytowaliśmy w zeszłym miesiącu), jak i teraz prezes MZK Oświęcim.
– W pierwszych trzech dostarczonych autobusach 10,5-metrowych wystąpiły drobne problemy z zaworem sterującym klimatyzacją/ogrzewaniem, spowodowane zbyt wydajnym układem klimatyzacji w tych autobusach. O tym, czy wnętrze autobusu należy schłodzić, czy też ogrzać, decyduje komputer współpracujący z czujnikami temperatury. Częste otwieranie drzwi na przystankach powodowało w lecie zbyt gwałtowne ogrzanie powietrza wewnątrz autobusu, co z kolei uruchamiało automatycznie system klimatyzacji i chłodzenie przestrzeni pasażerskiej. Przerwa pomiędzy zamykaniem a otwieraniem zaworu odpowiedzialnego za automatyczne działanie klimatyzacji była zbyt krótka, przez co pojawiały się na desce rozdzielczej kierowcy napisy „awaria klimatyzacji”. Problemy te zostały zgłoszone producentowi i zostały usunięte w terminie zawartym w umowie. Na dzień dzisiejszy nie ma jakichkolwiek zgłoszeń o źle działającym ogrzewaniu czy klimatyzacji – poinformowała nas Bożena Fraś, prezes MZK Oświęcim.
W tym miejscu nawiążemy jeszcze do wspomnianego wcześniej „Żądania publikacji sprostowania”. Panie, które je pisały, informujemy, że właśnie prawdą jest, że po przyjeździe nowych autobusów wiosną ubiegłego roku pojawiły się informacje, że stan techniczny pojazdów budzi zastrzeżenia. Wspominał o tym m.in. radny Waldemar Łoziński w swojej interpelacji. Polecamy lekturę.
W styczniu 2019 roku prezes MZK Oświęcim zadaliśmy też pytanie, jakie inne naprawy były wykonywane w nowych autobusach. Poprosiliśmy o podanie, co było naprawiane i wymieniane. Niestety nie dowiedzieliśmy się w tej kwestii niczego poza tym, co już wiedzieliśmy. Prezes odpowiedziała tylko tyle, unikając wskazania konkretów:
– W autobusach pierwszej dostawy […] producent zmienił oprogramowanie odpowiedzialne za klimatyzację i ogrzewanie. Większość drobnych usterek powstałych w trakcie eksploatacji autobusów Solaris usuwane są na naszej stacji obsługi, ponieważ […] Spółka posiada Autoryzację producenta autobusów, a koszt pracy mechaników jest płacony przez producenta. W przypadku poważniejszych usterek wybiegających poza obszar autoryzacji, wzywany jest serwis zewnętrzny w ramach gwarancji – podała prezes Bożena Fraś.
Niemniej na podstawie dzisiejszych wypowiedzi członków MZZPSiS – MZK Oświęcim wiemy już również o nieprawidłowym montażu autokomputerów, które wstawiono w miejsce kas fiskalnych… Bez komentarza...
// <![CDATA[ (adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({}); // ]]>
A co z wdrażanym systemem wspomagającym organizację i koordynację rozkładów jazdy?
A jak wygląda kwestia z umieszczonymi w nowych autokomputerach włącznikami zewnętrznymi? Według zarządu MZK, jest to ułatwienie dla kierowców, którzy – obsługując delikatne oryginalne włączniki – niejednokrotnie resetowali przez przypadek system. W sumie najlepiej winę zrzucić na kierowców...
– Dodatkowy przycisk został zamontowany do autokomputera i ma za zadanie ułatwienie kierowcy włączenia i wyłączenia systemu opartego na terminalu PTD-10 i autokomputerze XC-6 firmy Pixel. Dodatkowy przycisk nie ma charakteru resetu, tylko włącznika systemu pozwalającego na jego bezpieczne włączenie i wyłączenie. Nie powoduje żadnego spadku wydajności pracy urządzeń, a umożliwi kierowcy przyjazną obsługę systemu. Zastosowany fabrycznie włącznik w terminalu XC6 jest na mikrostyku, co sprawia, że jest bardzo delikatny i kierowcy niejednokrotnie przy włączaniu czy też wyłączaniu resetowali cały system, co negatywnie wpływało na poprawność jego działania. Włączniki są montowane przez producenta autobusów dodatkowo i na jego koszt oraz nie mają wpływu na utratę gwarancji – uspokoiła nas Bożena Fraś, zawsze mająca na celu dobro pracownika.
W poprzednim artykule pisaliśmy też o problemach z obsługą ekranów dotykowych i nie do końca sprawnych głośnikach, które – ponieważ potwornie trzeszczą – zostały wyciszone. Jak to komentuje prezes MZK Oświęcim?
– Żaden z autobusów nie ma wyłączonych komunikatów głosowych, a głośniki działają prawidłowo. Jedynie autobusy przeznaczone do kasacji w związku z wymianą taboru, nie miały i nie będą mieć montowanych autokomputerów odpowiedzialnych za komunikaty głosowe. Zakończenie projektu, w którym jednym z elementów było doposażenie obecnie posiadanych autobusów w autokomputery jest przewidziane na czerwiec 2019 r. i dopiero wtedy wszystkie eksploatowane autobusy będą miały komunikaty głosowe – informuje Bożena Fraś.
O zmyśle słuchu nie będziemy dyskutować. Jednemu będzie przeszkadzało trzeszczenie, a inny – któremu być może „słoń nadepnął na ucho”, pewnie nawet tego nie usłyszy...
Wyłącz autobus, wyproś pasażerów i idź „za potrzebą”
Ostatnia kwestia, o jakiej wspomnieliśmy w ubiegłym miesiącu to brak toalet. W odpowiedzi na nasze pytania prezes Bożena Fraś stwierdziła, że „poruszony temat jest problemem zastępczym”.
– Obecne przepisy BHP nie nakładają obowiązku zapewnienia toalet na przystankach końcowych. Czas pracy kierowców zatrudnionych w MZK jest tak dostosowany, że kierowcy mają przerwy i mogą korzystać z toalet na zajezdni – podkreśliła prezes MZK Oświęcim. – Niezależnie od obowiązujących przepisów, kierowcy mają zapewnione korzystanie z toalety na Starych Stawach w OTBS SP. z o.o. w Oświęcimiu (od września tj. po zakończeniu remontu pętli na Starych Stawach), zaś na innych przystankach w firmach: Pl. Kościuszki – Centrum Medyczne „Uśmiechnij MI się” (od m-ca kwietnia ub. r.), Jawiszowice PKP – Salon Fryzjerski Kadus, Stare Stawy Pętla – Gabinety Lekarskie dr. Bienio, Stare Stawy Bar „Gumiś” (cały 2018 r.). Koszty korzystania z toalet prywatnych ponosi Spółka. Z przeprowadzonego wywiadu wynika, że są bardzo nieliczne przypadki korzystania z tych możliwości, natomiast żaden kierowca oficjalnie nie zgłasza uwag do obecnie funkcjonujących możliwości – dodała Bożena Fraś.
A teraz postawmy się w sytuacji kierowców. Wchodzą do salonu fryzjerskiego i mówią „Przepraszam, ja tylko za potrzebą”. Poza tym godziny odjazdów są ściśle określone i nikt nie ma czasu biegać w poszukiwaniu toalety.
– Gdy się ma 5 minut do odjazdu, nikt nie będzie „gonić” za ubikacją, zresztą to opcja dostępna tylko w godzinach pracy tych instytucji. A co z porą wieczorna, albo wczesnoranną? – pytają kierowcy.
Jest jeszcze inna kwestia.
– W 2018 roku jedynym realnym sposobem na zgodne z prawem załatwienie swojej potrzeby było korzystanie z ogólnodostępnego toy-toya na przystanku Zasole Pętla. Należy podkreślić, że dotyczyło to tylko kierowców, którzy kończyli tam swoja trasę. W przypadku „przelotu” należałoby wyłączyć autobus, wyprosić pasażerów, zamknąć go i dopiero udać się „na stronę”. Trochę to kłopotliwe i już widzę „radosne” miny pasażerów – mówi Przewodniczący Związków Zawodowych Oddział ZZPSiS – MZK Oświęcim. – Fakt, totalną bzdurą byłoby ustawiać toalety na każdym końcowym przystanku, ale przydałyby się przynajmniej na tych, na których kierowcy spędzają najwięcej czasu.
A co w sprawie wspomnianych przez prezes MZK Oświęcim przerw mówią sami kierowcy?
– Niestety, znów nie jest tak do końca, jak to podaje pani prezes. Część służb, pomimo zgłaszania tego faktu przełożonym, jest tak ściśle wyliczona, że przy zmianie kierunku linii, jest się już opóźnionym. Są takie, gdzie po wyjeździe z przystanku początkowego na kolejnym już się ma kilkanaście sekund opóźnienia (ktoś powie, co to kilkanaście sekund, jednak na 10 przystankach z tych kilkunastu sekund robi się 4-5 minut) i można zapomnieć o przerwie – mówią związkowcy z MZZPSiS – MZK Oświęcim. – Przez lata np. przelot linii numer 1 wynosi 15 minut. Niech ktoś spróbuje przejechać tę linię w godzinach 11-17 samochodem osobowym w 20 minut. Nie da się, po prostu się nie da. Tym bardziej kierowca nie da rady tego zrobić 10-tonowym autobusem, zatrzymując się na przystankach i sprzedając bilety. Duża część linii jest tak wyliczona. Czasem kierowca przez 4-5 godzin nie ma jak wysiąść za kółka – dodają.
Tematu MZK Oświęcim oczywiście nie wyczerpaliśmy i niebawem do niego wrócimy.
Anna Piątkowska-Borek
UWAGA! Zmiany w kursowaniu autobusów (komunikat MZK Oświęcim)
LINIA 1 - dzień roboczy:
likwidacji ulegną kursy z Dworca PKP w kierunku Lodowiska o godz.: 6:10, 6:25, 7:20, 8:45, 9:15, 9:45, 10:15, 10:45, 11:15, 11:45, 12:00, 12:30, 12:45, 13:30, 17:25.
likwidacji ulegną kursy w kierunku Dworca PKP o godz.: 6:35, 6:50, 7:40, 9:15, 9:45, 10:15, 10:45, 11:15, 11:30, 12:00, 12:15, 12:30, 13:00, 14:00, 17:50.
LINIA 2 - dzień roboczy:
likwidacji ulegną kursy z przystanku Lodowisko w kierunku Dworca PKP o godz.: 13:27 i 19:47.
LINIA 4 - dzień roboczy:
likwidacji ulegną wszystkie kursy tej linii za wyjątkiem kursu o godz. 6:30 z przystanku Lodowisko do przystanku Leszczyńskiej Pętla.
LINIA 5 - dzień roboczy:
likwidacji ulegną kursy z przystanku Obozowa o godz.: 6:05 i 12:35.
LINIA 6 - dzień roboczy:
likwidacji ulegnie kurs o godz.: 13:30 z Dworca PKP do Osiedla Stare Stawy.
LINIA 8 - dzień roboczy:
likwidacji ulegną wszystkie kursy tej linii za wyjątkiem kursów z przystanku Stare Stawy Pętla o godz.: 5:20 i 6:25 oraz kursu o godz. 6:46 z przystanku Słowackiego I do Osiedla Stare Stawy.
LINIA 9 - dzień roboczy:
likwidacji ulegną wszystkie kursy tej linii.