czwartek, 29 grudnia 2022 14:31, aktualizacja 2 lata temu

"Straty są tak ogromne, że nie sposób je zliczyć". Trwa dogaszanie pożaru, a już ruszyła pomoc

Autor Marzena Gitler
"Straty są tak ogromne, że nie sposób je zliczyć". Trwa dogaszanie pożaru, a już ruszyła pomoc

Trwa akcja dogaszania groźnego pożaru wypełnionej papierem hali firmy Rukarbud z Wieliczki, do którego doszło wczoraj wieczorem. Strażacy ciągle są na miejscu, a już ruszyła zbiórka na pomoc właścicielom obiektu, państwu Olchawskim, którzy stracili dorobek życia. O pomoc pogorzelcom apeluje wielicka radna Elżbieta Sendor.

Groźny pożar wybuchł wczoraj wczesnym wieczorem, a słup ognia i dymu nad miastem widać było z daleka.

Jak poinformował pełniący obowiązki oficera prasowego PSP w Wieliczce asp. Mirosław Fiust, strażacy nadal są na miejscu i dogaszają pogorzelisko. - Najtrudniejsze było to, że w momencie przyjazdu pierwszych zastępów pożarem już była objęta cała hala. Zagrożone też były sąsiednie budynki. Strażacy musieli podzielić swoje działania na dwie części. Z jednej strony gasić palącą się halę, aby zagrożenie się nie rozprzestrzeniało, a z drugiej bronić sąsiednie budynki mieszkalne, gospodarcze, wiaty należące też do sąsiadów, co się udało - budynki zostały obronione - mówi Mirosław Fiust.

Pożar był bardzo szybki i gwałtowany. Dym wyczuwany był w wielu częściach miasta, w wysoki słup ognia budził grozę. Spowodowane było to tym, że w hali były łatwopalne materiały. - Pożar był tak duży ze względu na łatwopalny materiał, który był tam zgromadzony: sprasowane rolki papieru, maszyny, samochody. Wszystko uległo zniszczeniu - dodaje.

Strażacy nie mogli wejść do środka hali, bo pożarem objęta była cała jej powierzchnia. - Ze względów bezpieczeństwa my nie mogliśmy wpuścić rot do środka. Strumienie wody podawane były z zewnątrz. Z powodu dużego zadymienia strażacy pracowali w urządzeniach ochrony układu oddechowego. W punkcie kulminacyjnym akcji na miejscu z ogniem walczyły 23 zastępy straży czyli ok. 80 strażaków - podsumowuje. Warto dodać, że był to 2000 wyjazd do akcji PSP Wieliczka w 2022 roku.

Akcja trwa nadal, bo ciągle miejscami tli się ogień. - Działamy dalej, przesypujemy, przelewamy, bo nadal pali się jeszcze w jednym trudno dostępnym miejscu, gdzie nie ma szans wjechać sprzętem ciężkim. Wszystko to strażacy muszą przelać ręcznie. Jakiś czas temu dojechała koparka i troszeczkę nam polepszyła pole pracy. Przed nami jeszcze na pewno działania do późnych godzin nocnych - mówi przedstawiciel PSP.

Budynek zakładu został zupełnie zniszczony.  - Dach jest praktycznie cały zawalony. Tylko niektóre elementy wspierają się na maszynach czy na rolkach papieru, które były w środku.

Spaleniu uległa hala produkcyjno-magazynowa zakładu, który zajmował się wytwarzaniem szalunków do betonu z papieru z domieszką klejów. Przyczyny pożaru wyjaśni policyjne śledztwo.

O pomoc dla pogorzelców zaapelowała wielicka radna, Elżbieta Sendor, która jest krewną poszkodowanych. - Wczorajsza sytuacja wszystkich nas zaskoczyła. Tak naprawdę jedyne, co przyszło mi i mojej kuzynce do głowy, żeby w jakikolwiek sposób wesprzeć naszą rodzinę to uruchomienie zbiórki - mówi w rozmowie z Głosem 24. - Właścicielka firmy Rukarbud - Lucyna Olchawska, to moja chrzestna. Wraz z mężem stracili tak naprawdę wszystko. Dzięki Bogu nie dom, bo strażacy robili wszystko co w ich mocy, żeby ten dom oszczędzić, ale spłonął cały dobytek - wszystko co było w halach produkcyjnych. To są straty wielomilionowe. Nie jestem w stanie ich oszacować, bo nie było jeszcze rzeczoznawcy. Chcieliśmy w jakikolwiek sposób ich wesprzeć - dodaje.

Pożar firmy spowodował nie tylko straty materialne, ale też utratę możliwości zarobkowania. Tymczasem właściciel mają do spłaty są zobowiązania. - Do spłacania są kredyty, leasingi, na które w tym momencie nie ma jak zarobić, bo to była firma rodzinna. Tam było wszystko na co ciocia pracowała 30 lat. Były też zapasy żywności na trudne czasy, nie tylko dla rodziny, ale też dla wszystkich, bo ciocia oddzielała zawsze wszystkich dookoła, tym co tylko miała, gdzie tylko trzeba było pomóc. Teraz to wszystko spłonęło - mówi Elżbieta Sendor.

Elżbieta Sendor zaapelowała też o wsparcie zbiórki na swoim profilu na Facebooku. Jej post ma już prawie 340 udostępnień.

Drodzy znajomi, rodzino, przyjaciele, Dzisiaj przychodzę do Was z prośbą ode mnie i całej rodziny o wsparcie mojej mamy...

Opublikowany przez Elżbietę Sendor Środa, 28 grudnia 2022

W poście jest link do zbiórki na stronie zrzutka.pl. Krewna pogorzelców - państwa Olchawskich, chce zgromadzić na pomoc dla nich 100 tys. zł. W ciągu 24 godzin już już wpłacono na nią blisko 8 tys. zł. Akcja ma też poszkodowanym przedsiębiorcom z Wieliczki, że nie są sami, mają dla kogo żyć i mogą liczyć na pomoc. - Wiadomo, że suma, którą zbierzemy na pewno nie zrekompensuje im straty, ale może pomoże wystartować na nowo. Jest właśnie po to, żeby w jakikolwiek sposób pomóc im na start i dodać siły i motywacji. Wydaje mi się, że w takich sytuacjach chyba tylko to może pomóc, jak się zobaczy, że ludzie chcą pomóc, że nie jest się samemu w tej sytuacji - tłumaczy radna.

"W halach znajdowały się materiały i maszyny do prowadzenia działalności o wartości kilku milionów złotych. Ponadto samochody i inne prywatne rzeczy całej rodziny, a także zgromadzone zasoby - gdyby nadeszły trudne czasy a, którymi Ciocia Lucyna obdzieliłaby setki potrzebujących. Sama od zawsze w cichości serca pomagała wszystkim dookoła. Zawsze, gdzie ktoś potrzebował jakiejkolwiek pomocy to Ona już tam była i dzieliła się tym co miała. Teraz to Ona potrzebuje naszej pomocy. My - czyli rodzina, pragniemy wesprzeć Ciocię Lucynę Olchawską i Jej najbliższych w tej nierównej walce z żywiołem, który zabrał wszystko... Straty są tak ogromne, że nie sposób je zliczyć - sięgają dziesiątek milionów złotych. To co możemy dla Niej zrobić to odwdzięczyć się za Jej dobro, za to, że sama dzieliła się wszystkim co miała z tymi, którzy nie mieli nic. (...) Pomóżmy razem pogorzelcom z Wieliczki" - napisała.

W popularyzację zbiórki zaangażowały się też inne osoby jak choćby Anna Kowal, znana z organizowania licznych wydarzeń charytatywnych. W ciągu zaledwie kilku godzin zaczęły spływać pieniądze. „Jesteście niesamowici! Serce się raduje, że tyle dobrych ludzi wokół. Nie minęła jeszcze doba, a zbiórka ma już ponad 1 tysiąc udostępnień i na koncie ponad 20 tysięcy złotych. Dziękuję Wam, dobrzy ludzie” – skomentowała Elżbieta Sendor. Jeszcze przed sylwestrem zebrano ponad 56 tys. zł dla poszkodowanych przedsiębiorców a do tej pory (10 stycznia 2023) na koncie zbiórki jest już ponad 82 tys. zł ze 100 tys., które zaplanowała zebrać radna i krewna ofiar pożaru.

fot. PSP Wieliczka i zrzutka.pl

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka