Kierowca Iveco, podróżujący przez miejscowość Rzezawa w kierunku drogi krajowej, natknął się na przejazd kolejowy z zamkniętymi rogatkami. Mimo że sygnalizator na miejscu wyświetlał czerwone światło, a rogatek nie udało się jeszcze podnieść, mężczyzna zdecydował się przejechać. Ta nieprzemyślana decyzja spowodowała uszkodzenie zarówno barierki kolejowej, jak i samochodu.
W poniedziałek (29 stycznia) doszło do naruszenia przepisów drogowych na strzeżonym przejeździe kolejowym w Rzezawie. O godzinie 10 policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Bochni otrzymali zgłoszenie dotyczące uszkodzenia dostawczego Iveco przez zamykające się rogatki.
15 punktów karnych
Podczas interwencji ustalono, że w chwili, gdy samochód dostawczy znajdował się przed szlabanem, zapory nie zostały w pełni podniesione po przejeździe pociągu, a sygnalizator nadawał czerwone światło. Pomimo tego 60-letni kierowca zdecydował się wjechać na tory. W trakcie przejazdu doszło do ponownego opuszczania zapór, które miały zamknąć przejazd przed kolejnym pociągiem. W wyniku tego zdarzenia doszło do uszkodzenia zarówno pojazdu, jak i rogatek. Ostatecznie kierowcy udało się opuścić torowisko, a uszkodzenie szlabanu nie spowodowało zakłóceń w jego działaniu. Mundurowi, za naruszenie przepisów, nałożyli na 60-latka 15 punktów karnych, a także mandat karny w wysokości 2000 złotych.
Ryzykują własnym życiem
Pomimo tego, że złamanie przepisów dotyczących zachowania kierującego pojazdem przed i na przejeździe kolejowym jest wykroczeniem, kierowcy, którzy decydują się na złamanie prawa, w tym miejscu ryzykują nie tylko mandatem karnym, ale przede wszystkim życiem. Niestosowanie się do czerwonego pulsacyjnego światła, które nadaje sygnalizator bądź też wjeżdżanie na przejazd, kiedy opuszczanie zapór zostało rozpoczęte lub ich podnoszenie nie zostało zakończone, może skończyć się tragicznie.
Fot. KPP Bochnia