niedziela, 17 czerwca 2018 15:09

Ambient Festival Gorlice już wkrótce!

Autor Anna Piątkowska-Borek
Ambient Festival Gorlice już wkrótce!

Dwudzieste – jubileuszowe – Międzynarodowe Prezentacje Multimedialne „Ambient Festival” w Gorlicach już niebawem. W dniach 20-21 lipca Gorlickie Centrum Kultury gościć będzie najwybitniejszych artystów muzyki elektronicznej.

Na scenie pojawią się: Tadeusz Łuczejko czyli Aquavoice, Dariusz Kaliński, Dr Alex Paterson /The ORB/, Neverending Delays, Tadeusz Sudnik, Józef Skrzek i Qluster. Gościem specjalnym będzie Jerzy Kordowicz z radiowej „Trójki”. Nie zabraknie też takich atrakcji jak giełda płyt, prezentacje audiofilskiego sprzętu grającego czy mobilne planetarium. Na wydarzenie zaprasza Tadeusz Łuczejko, Dyrektor Artystyczny Ambient Festival.

W tym roku mija dwadzieścia lat, odkąd organizowany jest Ambient Festival. W Gorlicach pojawia się on po raz osiemnasty. Pamięta Pan, jak to się zaczęło?

Tadeusz Łuczejko:

– Bardzo chciałem zorganizować w Gorlicach festiwal, najchętniej jazzowy, ponieważ jestem zagorzałym „jazzfanem”. Jednak, wbrew pozorom, w Polsce festiwali jazzowych jest mnóstwo, choć mówi się, że jazz upada. Nie chciałem tego dublować.

Sam, już od dłuższego czasu, zajmuję się muzyką elektroniczną i jeżdżąc do różnych miejsc, gdzie koncertowałem, wpadłem na pomysł, że zajmę się festiwalem, skupiającym artystów z tego właśnie nurtu.

Wówczas znajomi, którzy organizowali pierwsze dwa Ambienty w Wiśle, zaproponowali mi kontynuację tego wydarzenia już w Gorlicach. Szczegółów nie znam, dlaczego festiwal zniknął z Wisły. Nie wiem. Ale dzięki temu osiemnaście lat temu pojawił się w Gorlicach.

Myśli Pan, że wśród samych mieszkańców Gorlic jest rozpoznawalny? Nie da się ukryć, że to muzyka niszowa.

– Niestety, dużo ludzi nie wie o tym festiwalu. Niemniej często spotykam się też z sytuacją, że rozmawiam o festiwalu z osobami, których niekoniecznie podejrzewałbym o zainteresowanie tym gatunkiem muzyki.

Faktycznie, nie da się ukryć, że wydarzenia tego typu nigdzie nie są rozpoznawalne. Współcześnie królują gwiazdy muzyki popularnej, a niszowe rzeczy są znane tylko nielicznym, zainteresowanym tematem.

Trzeba jednak przyznać, że chociaż Ambient Festival popularnością może wśród mieszkańców Gorlic się nie cieszy, to jednak jest wydarzeniem znanym w Europie. Pojawiają się na nim gwiazdy muzyki elektronicznej światowego formatu.

Osiemnaście lat temu przypuszczał Pan, że tak to się rozwinie?

– Opowiem taką historię. Jestem zakochany w Gdańsku i jeżdżę tam na Jarmark Świętojański po płyty. Któregoś roku udało mi się właśnie tam zdobyć najnowszą płytę zespołu Tangerine Dream. To był absolutny „Numer 1” w tamtych czasach. Byli to ludzie, którzy właściwie wymyślili muzykę elektroniczną.

W czasie wizyty w Gdańsku mieszkałem pod namiotem, więc dwa tygodnie cierpiałem okropnie, ponieważ nie miałem możliwości przesłuchać płyty! Gdy wróciłem do Gorlic, chociaż było już bardzo późno w nocy, oczywiście w pierwszej kolejności zrobiłem coś, na co czekałem dwa tygodnie! Włączyłem płytę, którą kupiłem.

Gdyby wtedy ktoś mi powiedział, że któryś z członków zespołu Tengerine Dream zagra u mnie na festiwalu, że przyjedzie do Gorlic, to wysłałbym go chyba od razu do psychiatry. W tamtych latach to była dla mnie rzecz niepojęta. Ci ludzie byli nieosiągalni.

Jak Pan sądzi, dlaczego ta muzyka jest dziś tak mało popularna?

– Zdecydowanie chodzi o wrażliwość. Powiem tak: po pierwsze – apetyt rośnie w miarę jedzenia. To muszą być ludzie, którzy od muzyki oczekują czegoś więcej niż tylko równego rytmu do podrygiwania i jakichś głupich tekstów o miłości. Po drugie – myślę, że niestety wpływ na niszowość tej muzyki mają też edukacja i media. Wystarczy włączyć telewizję i wszystkie komercyjnie programy radiowe. To, co nam serwują, to niestety „papka nieodróżnialna”. Leci to w kółko wokół nas. Na szczęście niektórzy starają się szukać czegoś innego, ale większość tę „papkę” kupuje, ponieważ ona szybko wpada w ucho, bardzo szybko się podoba, ale też bardzo szybko o niej zapominamy.

Ktoś kiedyś powiedział, że dawniej muzykę tworzono na lata, a w tej chwili tworzy się muzykę na lato…

Tzw. „wakacyjne hity”, o których po wakacjach się zapomina...

– Dokładnie. O gwiazdach, które dziś są popularne, za parę lat nikt nie będzie pamiętał. A tzw. klasyka, obojętnie jakiej muzyki, czy rockowej czy jazzowej, przetrwa jeszcze długie lata.

Mówi Pan o dzisiejszych popularnych wykonawcach jak o „gwiazdach”, ale czy rzeczywiście nimi są?

– Na pewno im się tak wydaje. Mają swoich fanów, dużo koncertują. Później jednak czas to weryfikuje i okazuje się, że to są gwiazdy, które świeciły niezbyt jasno i niezbyt długo.

Wróćmy do festiwalu. Czy jego formuła zmieniała się przez lata?

– Tak. Przez pierwsze kilka edycji festiwalu szliśmy w kierunku tzw. szkoły berlińskiej, klasycznej muzyki elektronicznej, którą reprezentował m.in. zespół Tengerine Dream, Klaus Schulze itd. Z czasem nieco się to „przejadło”.

Dlaczego?

– Niestety okazało się, że wszyscy wszystkich naśladują. Owszem, jest parę wiodących zespołów, które tworzą coś oryginalnego, ale zbyt wielu jest też naśladowców. Po pewnym czasie, gdy ich słuchałem, już wiedziałem, jak zacznie się kolejny utwór, jak się skończy, co będzie w środku. Nie byli w stanie zaskoczyć słuchacza.

Znudziło mnie to szybko. Zacząłem więc słuchać nowych rzeczy i w ten sposób również festiwal się zmieniał. Zapraszałem na niego już nie tylko przedstawicieli szkoły berlińskiej.

Jak Pan myśli, co wyróżnia Ambient Festival spośród innych tego typu wydarzeń?

– Z jednej strony na pewno dobór artystów. Można powiedzieć, że ”trafiam w dziesiątkę”, ponieważ ludzie przyjeżdżają z daleka, nieraz z drugiego końca Polski.

Z drugiej strony, przypuszczam, atmosfera samego festiwalu. Mamy słynne festiwalowe ognisko, które odbywa się w ostatni dzień po koncercie. Na innych festiwalach czegoś takiego nie ma – jest koncert, bis i gwiazda znika, ewentualnie są sztywne konferencje prasowe, ktoś je prowadzi, ludzie zadają pytania i tyle. U nas jest inaczej. Urządzamy ognisko, przy którym można siedzieć do rana i rozmawiać ze swoim ulubionym artystą. Wielu ludzi oczekuje spotkań i rozmów.

Od wielu lat mamy też grupę przyjaciół, którzy przyjeżdżają kilka dni wcześniej, albo zostają kilka dni po festiwalu. Jeździmy wspólnie po okolicy i zwiedzamy. Żałuję tylko, że już nie mogę ich niczym zaskoczyć, bo prawie wszystko widzieli :)

Dziękuję za rozmowę, a Czytelników serdecznie zapraszamy do Gorlic na Ambient Festival.

Rozmawiała
Anna Piątkowska-Borek

fot. GCK / UM Gorlice / Mateusz Garnczarski

Gorlice - najnowsze informacje

Rozrywka