W sobotę 22 listopada 2025 roku europoseł i lider Konfederacji Korony Polskiej Grzegorz Braun zorganizował konferencję prasową w Oświęcimiu, kilkaset metrów od byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau. Wystąpienie, w którym polityk ostro zaatakował rządowy dokument „Krajowa Strategia przeciwdziałania antysemityzmowi i wspierania życia żydowskiego na lata 2025–2030”, natychmiast wywołało falę potępienia ze strony części opinii publicznej i władz państwowych.
Polityk używał w Oświęcimiu sformułowań uznawanych za antysemickie, sugerując m.in., że Żydzi mają w Polsce „status nadludzi” oraz krytykując sposób zarządzania miejscem pamięci w Auschwitz. Wystąpienie powiązał bezpośrednio z planowaną przez rząd strategią antydyskryminacyjną, przedstawiając ją jako dokument tworzący „nierówność wobec prawa”. Towarzyszyli mu działacze Konfederacji KK również z Małopolski. Wydarzenie relacjonowało wiele mediów.
Konferencja nie odbyła się pod słynną bramą z napisem „Arbeit macht frei”, lecz przy rondzie im. Heleny Stupki, tuż poza strefą ochronną Muzeum, przy ul. Więźniów Oświęcimia. Braun ubolewał, że nie może przemawiać „przy Żwirowisku” obok KL Auschwitz (gdzie planował briefing). Przypomnijmy, W Auschwitz zamordowano około 1,1 mln ludzi, z czego mniej więcej milion stanowili Żydzi.
Konferencja w cieniu Auschwitz i spór o rządową strategię
Tłem sobotniego wystąpienia są prace rządu nad „Krajową Strategią przeciwdziałania antysemityzmowi i wspierania życia żydowskiego na lata 2025–2030”. Dokument ma wyznaczyć ramy działań państwa wobec narastających przejawów antysemityzmu oraz zasady wsparcia dla społeczności żydowskiej w Polsce.
Konfederacja Korony Polskiej już wcześniej bardzo ostro krytykowała projekt strategii. W oficjalnym stanowisku partii, opublikowanym 12 listopada, nazwano go dowodem na to, że „żydowski faszyzm wkracza do Polski”. Ta narracje jest rozpowszechniana w mediach społecznościowych środowiska Brauna.
W Oświęcimiu polityk rozwinął tę linię argumentacji, przekonując, że strategia ma rzekomo uprzywilejować Żydów kosztem Polaków i ingerować w polską suwerenność. Jednocześnie wybrał miejsce o wyjątkowo silnym ładunku symbolicznym – przestrzeń tuż obok byłego obozu Auschwitz. Część komentatorów uznała to za próbę świadomego wykorzystania pamięci o ofiarach Zagłady na potrzeby bieżącej kampanii politycznej.
Wcześniejsze słowa o Auschwitz i śledztwo IPN
Sobotnia konferencja nie jest pierwszym momentem, w którym Grzegorz Braun łączy swoją działalność polityczną z narracją dotyczącą Auschwitz. W lipcu 2025 roku, w rozmowie na antenie Radia Wnet, europoseł stwierdził: „Mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake”. Po doprecyzowaniu tej wypowiedzi przez prowadzącego audycję rozmowa została przerwana.
Wypowiedź wywołała natychmiastową i ostrą reakcję. Dyrektor Muzeum Auschwitz, dr Piotr M.A. Cywiński, nazwał słowa Brauna „świadomym kłamstwem” i aktem negacjonizmu, który znieważa pamięć ofiar obozu. Muzeum podkreśliło, że komory gazowe były narzędziem przemysłowego ludobójstwa, a ich istnienie potwierdzają liczne świadectwa i materiały dowodowe.
Instytut Pamięci Narodowej poinformował następnie o wszczęciu śledztwa w sprawie publicznego zaprzeczania zbrodniom nazistowskim w Auschwitz-Birkenau. Postępowanie, prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie, oparte jest m.in. na zawiadomieniach złożonych przez posłankę Annę Marię Żukowską, dyrektora Muzeum Auschwitz i organizacje społeczne.
To postępowanie oraz wcześniejsze sprawy – takie jak przerwanie obchodów Chanuki w Sejmie, czy działania w szpitalu w Oleśnicy – są przywoływane także teraz, gdy opinia publiczna ocenia sobotnie wystąpienie w Oświęcimiu. Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek przypomina, że już we wrześniu skierowano wniosek o uchylenie immunitetu Brauna w wątku dotyczącym zaprzeczania ludobójstwu w KL Auschwitz.
Ostre reakcje na wystąpienie
Po sobotniej konferencji jednym z pierwszych głosów z rządu był komentarz ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Waldemara Żurka. W rozmowie z PAP zapowiedział, że „nie odpuści” tej sprawy, a prokuratura „pokaże, że działa i jest skuteczna”, bo w Polsce „nie ma miejsca na antysemityzm”. Dodał, że wypowiedzi Brauna „dramatycznie szkodzą państwu polskiemu na arenie międzynarodowej”.
Ostre słowa padły także ze strony prof. Anny Siewierskiej, politolożki cytowanej przez Onet. Jej zdaniem Braun w Oświęcimiu „głosił hasła jawnie faszystowskie”, a całe wystąpienie „idealnie wpisuje się w rosyjską propagandę”. Siewierska nazwała polityka „pożytecznym idiotą Rosji” i zapowiedziała, że będzie „uważnie przyglądać się” każdemu, kto unika jednoznacznej oceny jego słów.
Z drugiej strony, w prawicowych mediach i środowiskach zbliżonych do Konfederacji Korony Polskiej pojawiła się narracja, że Braun „uderzył w czuły punkt”, a „mainstream” wykorzystuje jego wystąpienie, by uciszyć krytykę rządowej strategii. Portal NCzas! pisze wprost o przekroczeniu „jakiejś granicy” – ale w tym wypadku ma na myśli rzekomą cenzurę debaty o polityce wobec społeczności żydowskiej.
fot. Fb. KKK



















