Proboszcz stracił majątek, nawoływał do dawania ofiar. Z kolei do dziewczynek mówił, że są deskami

Na początku stracił blisko 400 tysięcy złotych należących do parafii, teraz ma regularnie niegrzecznie odzywać się dzieci, które uczy w szkole religii.  Mieszkańcy Olszówki chcą zmiany proboszcza Jana Kuny. W ramach protestu przeciwko duchownemu, kładą na tacy symboliczny grosz.

Olszówka to mała miejscowość w powiecie limanowskim, jednak w ostatnich tygodniach znalazła się na ustach mieszkańców całej Małopolski. Wszystko z sprawą konfliktu pomiędzy parafianami, a proboszczem lokalnej parafii – Janem Kuną.

O duchownym pierwszy raz zrobiło się głośno na początku bieżącego roku. Wtedy to proboszcz padł ofiarą oszustów. Kuna otrzymał na swój telefon sms ze specjalnie spreparowanym linkiem. Po wejściu w niego, złodzieje otrzymali dostęp do wszystkich haseł proboszcza, co pozwoliło im wykraść z konta parafii blisko 400 tysięcy złotych.

Parafianie chcieli zorganizować spotkanie z duchownym, aby ten mógł wytłumaczyć się ze swojego postępowania. Kuna nie przyszedł i zapowiedział, że będzie odpowiadać jedynie przed Radą Parafialną. To miał być jednak początek napięć na linii proboszcz – parafianie.

Gdy Kuna został proboszczem z marszu stwierdził, że kościół wymaga licznych remontów. Okazały się one bardzo kosztowne, dlatego duchowny zarządził "masową zbiórkę kopert z datkami. Parafianie się oburzyli i uznali, że księdzu zależy wyłącznie na ich pieniądzach.

Od tego czasu trwa "cicha wojna" pomiędzy mieszkańcami, a proboszczem. Na znak sprzeciwu wobec duchownego, parafianie podczas mszy, rzucają na tacę symboliczny grosz, zamiast prawdziwej ofiary.

Do długiej listy zarzutów dorzucają nieodpowiednie zachowanie księdza wobec dzieci podczas lekcji religii. Jan Kuna miał mówić do dziewczynek, "że wyglądają jak deski", a do chłopców, "że są CKM-ami", co ksiądz rozumie jako ciężko kapujące mózgi. Mieszkańcy Olszówki zapowiadają, że są zdeterminowani i nie zamierzają odpuścić do czasu zmiany proboszcza.