W ostatnich dniach krakowskie lotnisko Kraków-Balice stało się sceną dwóch poważnych incydentów, w których pasażerowie zgłaszali obecność ładunków wybuchowych w swoich bagażach. Choć obie sytuacje miały rzekomo charakter „żartu”, konsekwencje okazały się bardzo realne.
Pierwszy przypadek miał miejsce kilka dni temu. 56-letni Polak odprawiając się na lot do niemieckiego Memmingen oznajmił, że w jego bagażu znajdują się bomby. Na miejsce natychmiast skierowano funkcjonariuszy Zespołu Interwencji Specjalnych Placówki SG w Krakowie-Balicach. Po dokładnej kontroli okazało się, że mężczyzna mówił nieprawdę – w jego bagażu nie znaleziono żadnych niebezpiecznych przedmiotów.
Kolejny incydent miał miejsce wczoraj, 20 listopada. 47-letnia pasażerka lecąca do Manchesteru przy stanowisku odprawy oświadczyła, że jej rejestrowany bagaż zawiera bombę. Podobnie jak w poprzednim przypadku, na miejsce przybyli funkcjonariusze Straży Granicznej, a bagaż został sprawdzony urządzeniami rentgenowskimi. Kontrola nie wykazała żadnych przedmiotów zabronionych.
Mimo że oba zgłoszenia okazały się fałszywe, zarówno kobieta, jak i mężczyzna zostali ukarani mandatami karnymi w wysokości 500 zł na podstawie art. 210 ust. 1 pkt 5a Ustawy Prawo lotnicze. Dodatkowo, decyzją kapitanów samolotów oboje nie zostali wpuszczeni na pokład, tracąc możliwość odbycia lotu.
Opisane przypadki są kolejnym ostrzeżeniem dla pasażerów: lotniska działają w oparciu o rygorystyczne procedury bezpieczeństwa, a wszelkie informacje o możliwym zagrożeniu traktowane są z pełną powagą. „Żarty” o bombach nie są w żadnym stopniu zabawne – są poważnym naruszeniem prawa i mogą skutkować poważnymi konsekwencjami.
Foto: Karpacki Oddział SG












![Poważny wypadek pod Krakowem. Wśród rannych 4-letnie dziecko [FOTO]](https://cdn.glos24.pl/2025/11/zalas_w300.webp)






