piątek, 19 listopada 2021 15:28

Kraków. Jest inicjatywa przeciwko Igrzyskom. "To będą igraszki, a nie igrzyska!"

Autor Marzena Gitler
Kraków. Jest inicjatywa przeciwko Igrzyskom. "To będą igraszki, a nie igrzyska!"

- Nie zgadzamy się na brak debaty publicznej, na brak transparentności, na krótkowzroczną politykę, w której igrzyska zastąpić mają inwestowanie w jakość życia mieszkańców i mieszkanek oraz w walkę z katastrofą klimatyczną - mówiła dziś w Krakowie posłanka Daria Gosek-Popiołek z Lewicy. Na konferencji projekt uchwały kierunkowej dla prezydenta, której celem jest wycofanie Krakowa z organizacji Igrzysk Europejskich w 2023 roku podpisali krakowscy politycy, radni i aktywiści.

Krakowscy politycy, radni i aktywiści chcą, aby prezydent Jacek Majchrowski wycofał Kraków z organizacji Igrzysk Europejskich w 2023 roku. Projekt uchwały kierunkowej pod wspólnym szyldem „Mieszkańcy przeciw igrzyskom” podpisali wspólnie: Daria Gosek-Popiołek (Partia Razem), radny Łukasz Maślona (Klub Radnych Kraków dla Mieszkańców), radny Artur Buszek (Nowoczesna), Paulina Poniewska i Joanna Malita-Król (Akcja Ratunkowa dla Krakowa), Krzysztof Kwarciak (Stowarzyszenie Ulepszamy Kraków!, Jakub Palacz (Partia Zieloni), Bartosz Sieniawski (Polska Partia Socjalistyczna Kraków), Mariusz Waszkiewicz (Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody), Paweł Hałat (Stowarzyszenie Przestrzeń-Ludzie-Miasto) i Stowarzyszenie Funkcja Miasto.  

- Zgromadzone tutaj dzisiaj organizacje do tej pory czasem przyglądały się sobie z życzliwością, czasem wchodziły w dyskusje i spory, czasem ze sobą współpracowały. Ale nigdy do tej pory nie podejmowaliśmy działań w tak szerokim gronie. Łączy nas dziś niezgoda na model polityki, którego symbolem i emanacją są Igrzyska Europejskie – mówiła o wspólnym działaniu różnych krakowskich środowisk posłanka Gosek-Popiołek. - Nie zgadzamy się na brak debaty publicznej, na brak transparentności, na krótkowzroczną politykę, w której igrzyska zastąpić mają inwestowanie w jakość życia mieszkańców i mieszkanek oraz w walkę z katastrofą klimatyczną - podkreśliła.

Historię odrzuconych prób przeprowadzenia rzetelnej debaty nad Igrzyskami Europejskimi w Radzie Miasta Krakowa przypomniał Łukasz Maślona z Klubu Radnych Kraków dla Mieszkańców. - Albo ignorował nas rząd, albo naszą uchwałę ignorował prezydent Majchrowski, albo też, jak było z wnioskiem o referendum, powstawała egzotyczna koalicja PO, PiS i klubu prezydenckiego Przyjazny Kraków. Tymczasem wszyscy jak tu stoimy wiemy, że Kraków był, jest i będzie przeciwko Igrzyskom. Szczególnie Igrzyskom trzeciej kategorii, których nikt oprócz Polski nie chce zorganizować - podsumował.

Brak działań rządu w sprawie finansowego wsparcia miasta podkreślił radny Artur Buszek. -  O planach igrzysk europejskich w Krakowie usłyszeliśmy w czerwcu 2019 roku. Minęło już wiele terminów granicznych, wyznaczonych nie tylko przez Radę Miasta, ale również wcześniej w wypowiedziach medialnych samego Prezydenta. Ta telenowela pod tytułem “Negocjacje w sprawie igrzysk” trwa już prawie dwa i pół roku i nie widać jej końca. Nie ma ani gwarancji finansowych, ani specustawy. Mamy tylko mgliste i niepełne obietnice strony rządowej. Jednocześnie do samej imprezy zostało ledwie półtora roku. Jeżeli ktokolwiek jeszcze liczy, że zdążymy z inwestycjami do igrzysk – powinien przestać wierzyć w bajki - stwierdził na koniec.

Na brak poparcia społecznego dla organizacji tej kosztownej imprezy sportowej wskazała przedstawicielka Akcji Ratunkowej dla Krakowa Joanna Malita-Król. - W 2014 roku w lokalnym referendum blisko 70% głosujących powiedziało “nie” Zimowym Igrzyskom Olimpijskim, które miały się odbyć w Krakowie 2022 roku. Wtedy nas zapytano o zdanie. W przypadku Igrzysk Europejskich 2023 nikt tego nie zrobił – nasz głos nie miał nawet okazji wybrzmieć. Głos mieszkańców i mieszkanek po raz kolejny jest ignorowany. I tak jak nie chcieliśmy igrzysk zimowych, za igrzyska europejskie – także dziękujemy - mówiła na konferencji prasowej pod krakowskim magistratem.

Rachunek zysków i strat przy organizacji igrzysk podsumował Krzysztof Kwarciak ze Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków!. - Igrzyska Europejskie mają kosztować podatników ponad 200 mln zł. Znamienne jest to, że w oficjalnych dokumentach nie ma żadnej informacji o jakichkolwiek zyskach. Na niszowej imprezie, która nie ma żadnej wagi, z punktu widzenia kalendarza wydarzeń sportowych, po prostu nie można zarobić. Dlatego wpływy od sponsorów i dochody ze sprzedaży biletów będą symboliczne. Za pieniądze podatników będziemy mieć igraszki, a nie igrzyska - spuentował trafnie.

Monika Cieplińska (Partia Razem) rozwiała mit, że igrzyska przyczynią się do promocji miasta i rozwoju turystki. - Jedne z największych miast europejskich, jak Amsterdam, Wenecja czy Barcelona, ograniczają masową turystykę. Mieszkańcy skarżą się na m.in. na hałas i spore utrudnienia w wykonywaniu codziennych czynności np. w poruszaniu się po mieście. Władze tych miast postanowiły wsłuchać się w ich głosy i podjąć tę, wydawałoby się dość kontrowersyjną, decyzję - mówiła na briefingu. Jej zdaniem władze Krakowa nie chcą podążać za tym trendem i liczą na przyciągnięcie do miasta jeszcze większej liczby turystów dzięki Igrzyskom Europejskim. - Weźmy przykład z miast, które już tę lekcję odrobiły, nie dążmy do rozwoju turystyki zbyt dużym kosztem. Miasto musi kierować się dobrem i wolą mieszkańców – niech więc wsłucha się w ich słowa i wycofa się z organizacji Igrzysk Europejskich – apelowała Cieplińska.

O dyskusyjnych inwestycjach, które Kraków chce zrealizować przy okazji Igrzysk Europejskich ze środków centralnych mówił Mariusz Waszkiewicz (Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody). - Duże kontrowersje budzi próba przeforsowania przy okazji kilku inwestycji infrastrukturalnych, które są wątpliwe pod względem ekologicznym i budzą opór społeczny od wielu lat. Przede wszystkim Trasa Balicka, która jest prawie od 20 lat oprotestowywana, ze względu na zagrożenie dla cennego przyrodniczo zadrzewienia. Drugą inwestycją jest budowa nowej ulicy Buszka. Obecnie jest to wąska uliczka pomiędzy ogrodami działkowymi, która ma zostać poszerzona, aby zapewnić dojazd do osiedla mieszkaniowego. To nie ma nic wspólnego z igrzyskami - ocenił aktywista.

Bartosz Sieniawski z Polskiej Partii Socjalistycznej w Krakowie zauważył, że władze miasta podejmują decyzje finansowe w oparciu o niewłaściwe priorytety. - Pod wpływem pandemii zyski z biletów na komunikację publiczną spadły o ⅓ - sto milionów złotych. Zamiast skutecznego załatania tej dziury, mamy propozycję organizacji igrzysk i chałupnicze dopinanie budżetu podwyżkami cen biletów, które odbiły się na kieszeniach mieszkańców. Zajmijmy się najpierw kwestią dostępności transportu publicznego, a dopiero potem masowymi wydarzeniami sportowymi - apelował.

Jakub Palacz przypomniał, że kiedy we wrześniu tego roku, jako Partia Zieloni, zwrócili się do prezydenta Majchrowskiego z apelem o obniżkę cen biletów o 50% w odpowiedzi usłyszeli, że nie ma na to środków w budżecie. - Skoro nie ma pieniędzy na bilety, to też nie powinno być na igrzyska – stwierdził retorycznie Palacz.

- Powołujemy ten komitet w imieniu mieszkanek i mieszkańców Krakowa, by dać mieszkańcom możliwość bezpośredniego wyrażenia swojego zdania o Igrzyskach. Zdania, o które nie zapytał nikt z organizatorów tej imprezy – podsumowała posłanka Gosek-Popiołek.

Pełnomocniczka komitetu Joanna Malita-Król zapowiedziała złożenie projektu uchwały w przyszłym tygodniu, aby była ona procedowana na najbliższym posiedzeniu Rady Miasta. Poparcie dla inicjatywy może wyrazić każda osoba figurująca w stałym rejestrze wyborców Gminy Miejskiej Kraków. Podpis będzie można złożyć m.in. w niedzielę, 21 listopada, w godzinach 13-16 pod Teatrem Bagatela oraz w Spółdzielni Ogniwo i w biurze poselskim Darii Gosek-Popiołek w godzinach otwarcia.

fot. Mateusz Łysik / Głos24

Kraków - najnowsze informacje

Rozrywka