Posłanka Daria Gosek-Popiołek we współpracy z radną Elizą Dydyńską-Czesak złożyły interpelację do Ministra Infrastruktury Dariusz Klimczak w sprawie braku narzędzi do walki z nielegalnymi „rowerami elektrycznymi”. Policja i straże miejskie od dawna alarmują, że pojazdy faktycznie spełniające definicję motorowerów, a sprzedawane jako rowery, coraz częściej zagrażają pieszym i rowerzystom na chodnikach oraz ścieżkach rowerowych.
W Krakowie coraz trudniej czuć się bezpiecznie na chodniku czy ścieżce rowerowej. Między pieszymi i rowerzystami coraz częściej przeciskają się ciężkie, rozpędzone do 40–50 km/h jednoślady sprzedawane jako „rowery elektryczne”, które w praktyce spełniają definicję motorowerów. Z problemem mierzy się posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek, która wspólnie z radną Krakowa Elizą Dydyńską-Czesak wystąpiła do rządu z interpelacją w sprawie doposażenia służb w narzędzia do walki z takimi pojazdami. Ministerstwo Infrastruktury zapowiada w odpowiedzi wzmocnienie nadzoru rynku, nowe uprawnienia Transportowego Dozoru Technicznego oraz straży miejskiej, a także analizę wykorzystania mobilnych hamowni podczas kontroli drogowych.
Motorowery na chodnikach udają rowery elektryczne
Posłanka zwraca uwagę, że w wielu polskich miastach – w tym w Krakowie – po chodnikach i drogach dla rowerów poruszają się pojazdy wyglądające jak rowery elektryczne, ale osiągające prędkości około 50 km/h i wyposażone w silniki o mocy znacznie przewyższającej dopuszczalne 250 W. Często używają ich kurierzy dowożący jedzenie czy zakupy.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami legalny rower elektryczny:
- ma silnik o maksymalnej mocy 250 W,
- wspomaga jazdę tylko podczas pedałowania,
- odcina wspomaganie po przekroczeniu 25 km/h.
Jeżeli pojazd jedzie szybciej wyłącznie „na manetce”, bez pedałowania, i rozwija wyższe prędkości, powinien być traktowany jak motorower – z obowiązkiem rejestracji, ubezpieczenia, odpowiedniego uprawnienia do kierowania i zakazem jazdy po chodniku. Tymczasem w praktyce takie jednoślady często uczestniczą w ruchu jak zwykłe rowery, co tworzy niebezpieczną szarą strefę na styku prawa i rynku.
Radna Eliza Dydyńska-Czesak od miesięcy nagłaśnia ten problem w Krakowie, zbierając podpisy pod petycją do premiera w sprawie nielegalnych motorowerów na chodnikach i ścieżkach rowerowych. Wskazuje na dysonans: miasta promują chodzenie pieszo i jazdę rowerem, a jednocześnie na tych samych przestrzeniach pojawiają się bardzo szybkie i ciężkie pojazdy, których zachowanie bardziej przypomina jednoślady spalinowe niż rowery.
„Przepisy muszą nadążać za zmieniającą się sytuacją na rynku motoryzacyjnym. (…) Społeczeństwo widzi mocny dysonans między politykami miast dążącymi do propagowania pieszego przemieszczania się, a szybko poruszającymi się i ciężkimi pojazdami stwarzającymi zagrożenie na chodnikach i drogach rowerowych” – podkreśla radna.
Jak dodaje, tylko w tym roku strażnicy miejscy w Krakowie ujawnili już 591 wykroczeń popełnionych przez osoby kierujące hulajnogami bądź rowerami elektrycznymi – najczęściej chodziło właśnie o przekraczanie dopuszczalnej prędkości na chodniku lub drodze dla pieszych.
Interpelacja z Krakowa: hamownie podwoziowe i rozmowy z kurierami
W interpelacji skierowanej 12 sierpnia do ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka posłanka Daria Gosek-Popiołek pyta wprost:
- Czy resort planuje zakup i przekazanie Policji przenośnych hamowni podwoziowych przynajmniej w największych miastach?
- Czy rozważane jest umożliwienie korzystania z takich urządzeń także strażom miejskim?
- Czy rząd analizuje dodatkowe rozwiązania – np. przy współpracy z firmami kurierskimi – aby ograniczyć wykorzystywanie nielegalnych motorowerów na chodnikach i ścieżkach rowerowych?
„Sytuacje z udziałem pojazdów udających rowery elektryczne są skrajnie niebezpieczne. Każdego dnia piesi i rowerzyści narażeni są na ryzyko, bo na chodnikach pojawiają się maszyny osiągające prędkości motorowerów” – podkreśla posłanka. „Dlatego kibicuję wszystkim niezbędnym regulacjom: od kontroli rynku, przez doposażenie służb, po nowe uprawnienia straży miejskich i dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego. Bezpieczeństwo uczestników ruchu musi być absolutnym priorytetem”.
Radna Dydyńska-Czesak oczekuje nie tylko zmian w prawie, ale także działań po stronie biznesu. „Mam nadzieję, że Ministerstwo Infrastruktury przychyli się również do mojej propozycji rozmów z firmami kurierskimi na temat wprowadzenia przez nie wewnętrznych weryfikacji pojazdów, którymi poruszają się kurierzy oraz obowiązkowych szkoleń w zakresie przepisów ruchu drogowego dla wszystkich kierujących pojazdami” – zaznacza.
Co odpowiada rząd? Większe uprawnienia TDT i straży miejskiej
W odpowiedzi na interpelację Ministerstwo Infrastruktury przyznaje, że problem jest realny, ale zwraca uwagę, iż kwestie wyposażenia Policji pozostają formalnie w gestii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Z informacji przekazanych przez MSWiA wynika, że na rynku wciąż jest mało mobilnych hamowni spełniających wymagania co do mobilności i funkcjonalności, co utrudnia szybkie wdrożenie takiego rozwiązania na szeroką skalę.
Jednocześnie resort infrastruktury informuje o kilku ważnych krokach:
- Nowa ustawa UC95 – procedowany jest projekt zmian w ustawie o systemach homologacji pojazdów i innych ustawach (oznaczony jako UC95). Jednym z kluczowych elementów jest wzmocnienie nadzoru rynku motoryzacyjnego realizowanego przez dyrektora Transportowego Dozoru Technicznego. TDT ma zyskać narzędzia do szybszego wycofywania z obrotu niebezpiecznych pojazdów, w tym motorowerów sprzedawanych jako rowery elektryczne.
- Nadzór nad hulajnogami elektrycznymi – dyrektor TDT ma być organem nadzoru rynku także dla hulajnóg elektrycznych, jeżeli chodzi o spełnianie warunków technicznych określonych w rozporządzeniu o wyposażeniu pojazdów.
- Kampanie informacyjne i wykaz niebezpiecznych pojazdów – nowelizacja przewiduje obowiązek prowadzenia przez TDT ogólnopolskich kampanii informacyjnych oraz publikowania wykazu pojazdów niespełniających wymagań lub stwarzających zagrożenie. To ma pomóc konsumentom w unikaniu zakupu „podejrzanych” konstrukcji.
- Nowe uprawnienia dla straży miejskiej – rząd zapowiada też rozszerzenie upoważnień strażników gminnych i miejskich o możliwość używania urządzeń służących do pomiaru prędkości konstrukcyjnej rowerów i hulajnóg. Dzięki temu straż miejska będzie mogła – przynajmniej w teorii – wyłapywać pojazdy, które formalnie nie powinny poruszać się po chodniku czy ścieżce rowerowej.
Resort podkreśla równocześnie, że obecne przepisy Prawa o ruchu drogowym jasno definiują, gdzie i na jakich zasadach można poruszać się rowerem elektrycznym i hulajnogą, i na razie nie planuje zmian w tym zakresie.
Statystyki są niepokojące. Kraków widzi to na własnych ulicach
Działania posłanki i radnej wpisują się w szerszą dyskusję o bezpieczeństwie mikromobilności w Polsce. Dane Komendy Głównej Policji i analizy branżowe pokazują, że liczba wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych i innych małych pojazdów elektrycznych rośnie z roku na rok:
- w 2023 roku w całej Polsce odnotowano ok. 540–550 wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych,
- w 2024 roku było ich już około 750, przy większej liczbie rannych i ofiar śmiertelnych,
- według danych z połowy 2025 roku liczba wypadków z udziałem e-hulajnóg przekroczyła 798, czyli więcej niż w całym poprzednim roku, a rannych zostało ponad 700 osób.
Osobną kategorią są sytuacje, w których sprawcami są piesi czy kierowcy samochodów, ale w każdym przypadku to użytkownicy małych pojazdów są szczególnie narażeni na ciężkie obrażenia.
W Krakowie problem widać wyjątkowo wyraźnie – miasto konsekwentnie ogranicza ruch samochodów w centrum i zachęca do korzystania z roweru czy komunikacji zbiorowej, a jednocześnie po chodnikach i ścieżkach pojazdy elektryczne coraz częściej poruszają się z prędkościami typowymi dla motorowerów. Dane Straży Miejskiej – 591 ujawnionych wykroczeń tylko w tym roku – pokazują, że nie chodzi o pojedyncze incydenty, lecz o zjawisko na dużą skalę.
Jak radzą sobie inne kraje?
O mobilnych hamowniach, o które pyta posłanka, w debacie publicznej mówi się coraz częściej jako o jednym z rozwiązań pomagających uporządkować rynek małych pojazdów elektrycznych.
Holenderska policja dysponuje już ok. 247 przenośnymi hamowniami rolkowymi, które pozwalają sprawdzić, czy rower elektryczny lub hulajnoga nie przekraczają dopuszczalnej prędkości konstrukcyjnej. W skrajnych przypadkach, przy ponownym naruszeniu, pojazd może zostać nawet skonfiskowany.
Podobne rozwiązania testowane są w Belgii czy Irlandii. W tych krajach mobilne hamownie stały się naturalnym uzupełnieniem przepisów – bez konieczności „ścigania” wszystkich użytkowników, a raczej tych, którzy w oczywisty sposób łamią prawo.
W Polsce pierwsze testy takich urządzeń prowadzą już wybrane jednostki Policji, ale na razie mają one charakter pilotażowy.
Co dalej?
Z perspektywy mieszkańców Krakowa kluczowe pytanie brzmi: czy zapowiadane przez rząd zmiany faktycznie poprawią bezpieczeństwo na chodnikach i ścieżkach rowerowych, czy też pozostaną na poziomie deklaracji?
Działania posłanki Darii Gosek-Popiołek i radnej Elizy Dydyńskiej-Czesak pokazują, że problem został wyraźnie nazwany i wyniesiony na poziom ogólnopolski. Z jednej strony chodzi o skuteczniejsze narzędzia dla służb – mobilne hamownie, możliwość mierzenia prędkości konstrukcyjnej, wzmocniony nadzór TDT. Z drugiej – o zmianę praktyk rynkowych: od uczciwego oznaczania pojazdów po wewnętrzne procedury w firmach kurierskich.
Jeżeli zapowiadane zmiany wejdą w życie i będą konsekwentnie egzekwowane, może to być pierwszy realny krok do tego, by z krakowskich chodników zniknęły motorowery udające rowery elektryczne, a piesi i rowerzyści zyskali choć odrobinę więcej bezpieczeństwa.



















