To oni bronią Brauna – także ci wybrani głosami Małopolan. Beata Szydło, Dominik Tarczyński i Arkadiusz Mularczyk znaleźli się w gronie europosłów PiS, którzy zagłosowali przeciw uchyleniu immunitetu Grzegorza Brauna, oskarżanego przez prokuraturę o pozbawienie wolności i naruszenie nietykalności lekarki z Oleśnicy. Razem z nimi przeciw powiedziała cała delegacja Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim.
Małopolska tarczą dla Brauna
Parlament Europejski zgodził się na uchylenie immunitetu Grzegorza Brauna, ale z Polski popłynął wyraźny sprzeciw – i to ze strony polityków, którzy od lat budują swój wizerunek w Małopolsce jako „obrońcy życia” i „wartości chrześcijańskich”.
W głosowaniu przeciwko uchyleniu immunitetu Brauna stanęli wszyscy europosłowie PiS. Wśród nich są dobrze znani wyborcom w naszym regionie Beata Szydło, Dominik Tarczyński i Arkadiusz Mularczyk – trójka europosłów wybranych z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego. Dla Małopolski symboliczna jest też obecność Daniela Obajtka: co prawda mandat zdobył w okręgu podkarpackim nr 9, ale pochodzi z Myślenic, przez lata był wójtem Pcimia i wciąż jest kojarzony jako polityk „stąd”, choć dziś formalnie reprezentuje w europarlamencie Podkarpacie.
To właśnie oni – razem z pozostałą częścią delegacji Prawa i Sprawiedliwości w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) (to Adam Bielan, Tobiasz Bocheński, Joachim Brudziński, Waldemar Buda, Michał Dworczyk, Małgorzata Gosiewska, Patryk Jaki, Mariusz Kamiński, Marlena Maląg, Piotr Müller, Jacek Ozdoba, Bogdan Rzońca, Maciej Wąsik, Jadwiga Wiśniewska, Anna Zalewska i Kosma Złotowski) – powiedzieli „nie” wnioskom polskiej prokuratury, która chce przedstawić Braunowi zarzuty za zachowanie wobec dr Gizeli Jagielskiej w szpitalu w Oleśnicy oraz za inne incydenty. Z punktu widzenia mieszkańców Małopolski oznacza to, że politycy wybrani z naszego regionu de facto stanęli po stronie oskarżonego, a nie po stronie lekarki, która stała się celem nagonki.
Historia Anity i Felka. Lekarka między prawem a hejtem
Spór o Brauna nie wziął się znikąd. U jego źródeł leży dramatyczna historia pacjentki – Anity – oraz jej nienarodzonego syna, któremu nadała imię Felek.
Anita przez lata zmagała się z poronieniami, a ciąża, którą w końcu udało się utrzymać, była dla niej ogromnym wysiłkiem emocjonalnym. W zaawansowanym, 36–37. tygodniu ciąży usłyszała od lekarzy rozpoznanie ciężkiej, wrodzonej łamliwości kości u dziecka. Pojawiły się obawy, że Felek po porodzie będzie żył w permanentnym bólu, może nie być w stanie oddychać samodzielnie, a każda próba pielęgnacji będzie groziła kolejnymi złamaniami.
Po serii konsultacji i pobycie na oddziale psychiatrycznym Anita trafiła w końcu do szpitala w Oleśnicy, gdzie pracuje ginekolożka dr Gizela Jagielska. Lekarka zdecydowała się przeprowadzić zabieg przerwania ciąży, powołując się na przepisy dopuszczające aborcję w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia kobiety – także jej zdrowia psychicznego.
Zastosowano procedurę polegającą na zatrzymaniu akcji serca płodu i wywołaniu porodu. Chłopcu nadano imię Felek. Zwolennicy radykalnie restrykcyjnego podejścia do aborcji twierdzą, że w 37. tygodniu ciąży „mógł żyć”, dlatego zaczęli nazywać Jagielską „zabójczynią Felka”. Z drugiej strony organizacje broniące praw kobiet i część środowiska lekarskiego podkreślają, że lekarka działała w granicach prawa, a decyzja – choć dramatyczna – była podjęta w oparciu o dobro pacjentki i realne ryzyko cierpienia dziecka.
Po nagłośnieniu sprawy na Anitę i Jagielską spadła fala hejtu: wyzwiska, groźby, oskarżenia o „morderstwo”. Prokuratura bada zarówno zgodność zabiegu z przepisami, jak i groźby kierowane pod adresem lekarki.
Równolegle Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy od kwietnia 2025 r. prowadzi śledztwo „w sprawie” zabiegu, jaki wykonała dr Gizela Jagielska, kwalifikowane wstępnie z art. 152 kodeksu karnego (przerwanie ciąży z naruszeniem ustawy). Zostało wszczętr z urzędu – po doniesieniach medialnych, ale później do sprawy dołączyły organizacje pro-life: Fundacja Życie i Rodzina, która złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a Instytut Ordo Iuris skierował osobne zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, domagając się rozliczenia lekarki i personelu szpitala
Na razie postępowanie pozostaje na etapie przygotowawczym – lekarka nie ma postawionych zarzutów, choć w razie aktu oskarżenia groziłaby jej kara nawet do ośmiu lat więzienia. Prokuratura Krajowa, po analizie akt, wskazała, że śledztwo wszczęto „przedwcześnie”, co część komentatorów odczytuje jako sygnał, że sprawa może ostatecznie zostać umorzona. O umorzenie śledztwa apelują m.in. Amnesty International i środowiska lekarskie, z kolei organizacje pro-life wciąż domagają się postawienia Jagielskiej zarzutów
„Obywatelskie zatrzymanie” czy atak na lekarkę?
Na tym tle do akcji wkroczył Grzegorz Braun. Jako kandydat w wyborach prezydenckich postanowił wykorzystać sprawę Anity i Felka jako symbol swojej kampanii „w obronie życia”.
16 kwietnia pojawił się w szpitalu w Oleśnicy z grupą zwolenników. Na prowadzonej w mediach społecznościowych Brauna widać, że wtargnął wraz z grupą swoich zwolenników do części administracyjnej szpitala, zablokował dr Gizeli Jagielskiej wyjście z pomieszczenia i przez ponad godzinę uniemożliwiał jej powrót do pracy na oddziale. Według lekarki miał używać wobec niej obraźliwych sformułowań i oskarżać ją o „zabijanie dzieci”.
Braun przedstawiał to jako „obywatelskie zatrzymanie” lekarza, którego działania uważa za przestępcze. Prokuratura widzi to inaczej: we wniosku o uchylenie immunitetu opisuje sytuację jako pozbawienie lekarki wolności, naruszenie jej nietykalności cielesnej, znieważenie i pomówienie. Do tego dochodzą jeszcze zarzuty związane z podżeganiem do nienawiści.
Uchylenie immunitetu nie oznacza skazania – to dopiero otwarcie drogi do formalnego postawienia zarzutów i procesu przed sądem. Ale głos przeciw uchyleniu immunitetu jest w praktyce głosem za tym, by polityk nawet nie stanął przed sądem jak każdy inny obywatel.
Nie tylko Oleśnica. Długa lista ekscesów Brauna
Sprawa szpitala w Oleśnicy i ataku na dr Jagielską to kolejny epizod w długiej serii kontrowersyjnych działań Grzegorza Brauna.
Wcześniej Parlament Europejski uchylił mu immunitet m.in. za:
- głośny incydent z gaszeniem gaśnicą świec chanukowych w Sejmie, który odbił się szerokim echem za granicą i został odebrany jako gest o antysemickim charakterze,
- wyniesienie i zniszczenie choinki w krakowskim sądzie, bo ozdobiono ją m.in. symbolami Unii Europejskiej i tęczy,
- zakłócenie wykładu o Holokauście w Niemieckim Instytucie Historycznym, połączone z uszkodzeniem sprzętu nagłaśniającego,
- incydenty w Narodowym Instytucie Kardiologii, gdzie miał dojść do szarpaniny z ówczesnym dyrektorem placówki.
Każdy z tych przypadków sam w sobie wywołał burzę, ale razem układają się w obraz polityka, który od lat świadomie przesuwa granice debaty publicznej: od głośnych happeningów i manifestacji po zachowania, które prokuratura kwalifikuje jako przestępstwa.
Co mówi ten głos Małopolski?
Na koniec pozostaje pytanie: co właściwie mówi o Małopolsce fakt, że europosłowie wybrani tu głosami setek tysięcy wyborców – Beata Szydło, Dominik Tarczyński i Arkadiusz Mularczyk – stają w jednym szeregu z obrońcami Brauna przed wymiarem sprawiedliwości?
Odpowiedź zależy od punktu widzenia:
- dla jednych to konsekwentna obrona „życia nienarodzonego” i sprzeciw wobec aborcji w 9. miesiącu ciąży,
- dla innych – sygnał, że w imię hasła „obrony życia” politycy są gotowi przymykać oko na agresję wobec lekarzy i nadużycia władzy przez tych, którzy czują się ponad prawem.
Jedno jest pewne: Małopolska ma w tym sporze swój bardzo wyraźny głos – i to głos regionu od lat uchodzącego za konserwatywny bastion prawicy. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2024 roku Prawo i Sprawiedliwość wygrało w okręgu małopolsko-świętokrzyskim z wynikiem 44,05 proc. głosów, przy 26,96 proc. dla Koalicji Obywatelskiej. W wyborach parlamentarnych 2023 PiS był zdecydowanym liderem w województwie małopolskim, zdobywając 41,72 proc. poparcia. Ten trend potwierdziły wybory prezydenckie 2025 – Karol Nawrocki, kandydat popierany przez PiS, uzyskał w Małopolsce 58,87 proc. głosów (1 132 733), wyraźnie wyprzedzając Rafała Trzaskowskiego z wynikiem 41,13 proc. (791 494). Nawrocki wygrał niemal we wszystkich powiatach regionu; wyraźnym wyjątkiem był Kraków, gdzie Trzaskowski zdobył 62,16 proc. głosów, oraz minimalnie powiat chrzanowski. To dobrze pokazuje, że konserwatywna Małopolska i bardziej liberalny Kraków politycznie idą różnymi drogami. To właśnie ci wyborcy – w powiatach wiernych prawicy i w bardziej opozycyjnym Krakowie – decydują, czy takie zachowania jak te, z których słynie Braun, nadal będą miały polityczną premię, czy też „obrona życia” przestanie być usprawiedliwieniem dla przekraczania granic, których zwykły obywatel przekroczyć nie może.
fot. Krystian Kwiecień / Głos24










![[FOTO] To miejsce jak ilustracja z książki. Odwiedziłam Christiansø – duńską wyspę jak z baśni](https://cdn.glos24.pl/2025/11/Obraz-285-1_w300.webp)
![[ZDJĘCIA] Ten cmentarz musisz odwiedzić choć raz w życiu. Był celowo niszczony](https://cdn.glos24.pl/2024/10/foto-289-1_w300.webp)


![[WIDEO] Potężne trzęsienie ziemi u wybrzeży Kamczatki. Tsunami w Rosji, Japonii i USA](https://cdn.glos24.pl/2025/07/sunset-7092563_1280--1-_w300.webp)




