Coraz większy niepokój wśród naukowców wzbudza pojawienie się "pomidorowej grypy", która atakuje głównie dzieci i może być niebezpieczna.
Pierwsze przypadki zakażeń odnotowano już w Indiach, jednak jej obecność spodziewana jest również m.in. w Australii. Do końca lipca "pomidorową grypę" stwierdzono u 82 dzieci w wieku poniżej pięciu lat.
Niestety według pierwszych oficjalnych wyników jest to choroba wirusowa i jest bardzo zakaźna. Podejrzewa się, że do zarażenia dochodzi przez bliski kontakt i drogą kropelkową. Objawy "pomidorowej grypy", oprócz typowych objawów grypowych czy tych występujących przy COVID-19, takich jak gorączka, osłabienie, bóle mięśni i stawów, odwodnienie, wymioty, rozwolnienie, obejmują także pojawianie się na skórze bolesnych, czerwonych pęcherzy, które wraz z rozwojem choroby rosną do rozmiarów pomidorów.
Co ważne, na razie nie ma leku na "pomidorową grypę". Leczenie przebiega objawowo, podobnie jak przy grypie, i polega na zbijaniu gorączki, podawaniu leków przeciwbólowych czy robieniu okładów łagodzących na pęcherze.
Foto: Unsplash