piątek, 5 czerwca 2020 12:24

Strumiany. Proboszcz chce „uprzątnięcia” figur Papieża i Maryi

Autor Marzena Gitler
Strumiany. Proboszcz chce „uprzątnięcia” figur Papieża i Maryi

Czy katolickie symbole religijne, umieszczone na prywatnej działce, mogą przeszkadzać proboszczowi? Choć to kompletnie niezrozumiałe, okazuje się, że tak. W parafii Strumiany (gmina Wieliczka) proboszcz nakazał usunięcie figur św. Jana Pawła II oraz Maryi.

Z okazji 100-tnej rocznicy urodzin Karola Wojtyły, w dniu 18 maja w Strumianach z prywatnej inicjatywy powstał Skwer im. Karola Wojtyły. Teren skweru obejmuje fragment prywatnej działki, sąsiadującej z działką parafialną, na której stoi Kościół Rzymskokatolicki pw. Niepokalanego Serca NMP w Strumianach. Choć same Strumiany są niewielkim sołectwem, to cała parafia skupiająca 5 wsi i ok 8 tys. mieszkańców, jest jedną z największych wiejskich parafii w Małopolsce.

Przy skwerze usytuowano nową rzeźbę Karola Wojtyły, makietę pierwszego kościoła (spłonął w 1969 r.) oraz kompozycję figury Najświętszej Maryi Panny oraz jej Niepokalanego Serca – symbolu parafii. Do dyspozycji parafian są również 4 ławeczki, które na oparciach mają cytaty św. Jana Pawła II. Otwarcie nastąpiło w dniu urodzin Karola Wojtyły, jednak bez żadnych uroczystości.

Skwer o powierzchni ok 1,4 ara (7 m x 20 m) znajduje się w zacisznym miejscu w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła. Wyjątkowa rzeźba św. Jana Pawła przedstawia jego siedzącą na drewnianej ławeczce postać, trzymającą na kolanach białego szczeniaka owczarka podhalańskiego. Wykonana jest z betonu i pomalowana na odcienie szarości. Rzeźba ma realistyczną twarz i wymiary, a wzorowana była na historycznym zdjęciu, na którym Wojtyła na łonie natury siedzi na ławce w towarzystwie kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Rzeźba ma na celu przedstawienie młodemu pokoleniu osoby Karola Wojtyły oraz jego nauk. Młodsi nie mieli okazji poznać Jana Pawła II na żywo, a większość jego pomników jest z mosiądzu, przez co są ciemne, często smutne. Również często nie przypominają go wyglądem. Przykładowo, największy pomnik Papieża-Polaka, znajdujący się w Częstochowie, twarzą przypomina Mariusza Pudzianowskiego – polskiego strong-mana, a rzeźba w Rzymie jest wręcz profanacją wizerunku Karola Wojtyły. Młodzież w Internecie kpi sobie z tych wizerunków, co podważa autorytet Jana Pawła II. Dlatego rzeźba w Strumianach zrobiona jest pod dzieci – aby kojarzyły go z osobą ciepłą, otwartą, kochającą naturę oraz mądrą, w czym pomóc mają jego papieskie cytaty na ławeczkach.

Nie mniejsze wrażenie robi makieta kościoła o podstawie 2 m x 1 m. Odwzorowana jest na bazie historycznych zdjęć pierwszego kościoła w Strumianach, zbudowanego tuż po II Wojnie Światowej, w latach 1946-1947. Drewniany kościół spłonął w niejasnych okolicznościach w 1969 r. i wtedy na miejsce pogorzeliska w Strumianach zawitał kardynał Karol Wojtyła. Makieta przedstawia dokładną konstrukcję kościoła zdjęć w skali 1:20.

Makieta również skierowana jest do młodego pokolenia, które nie zna historii swojej parafii. Podobnie jak i Niepokalane Serce NMP ma obrazowo utrwalić parafianom nazwę parafii, bo często jej nie znają, albo ją mylą, np. z wezwaniem Narodzenia NMP, Wniebowzięcia NMP czy NMP Królowej Polski.

Mimo, iż skwer został ufundowany z prywatnych środków na prywatnej działce, a jego wygląd nie budzi kontrowersji, po niedzielnej mszy 31 maja parafianie w Strumianach usłyszeli od proboszcza ks. Józefa Marka, że utworzenie skweru nie było z nim konsultowane, a co za tym idzie, teren ma zostać „uprzątnięty” przez autora.

- Ogłoszenie proboszcza nie jest dla mnie zdziwieniem, ponieważ kilka dni wcześniej dostałem pismo z kancelarii adwokackiej reprezentującej ks. Józefa Marka, proboszcza parafii Strumiany, w którym żądają „usunięcia rzeczy” w ciągu 7 dni, strasząc sądem - wyjaśnia pomysłodawca powstania skweru i autor rzeźb, który całą sytuację opisał na swojej stronie panbartek.pl . - Na Kancelarię złożę skargę do Okręgowej Rady Adwokackiej, za  próbę wykorzystania autorytetu adwokatury do oszustwa, ponieważ próbuje się mi w mówić, że nie jestem właścicielem mojej działki i nie mam do niej żadnych praw, wbrew wszelkim mapom, ewidencjom, rejestrom sądowym oraz opinii kilku geodetów, które posiadam. Ewentualnego zasiedzenia nie stwierdza proboszcz czy adwokat, tylko sąd.

W około 2 minutowym ogłoszeniu, które zostało zarejestrowana z racji internetowej transmisji, proboszcz Józef Marek przyznaje, że choć w oficjalnej ewidencji teren skweru jest na prywatnej działce, to „w istocie rzeczy teren ten jest własnością parafii”. Według niego z ksiąg parafialnych wynika, iż przodkowie poprzednich właścicieli, którzy przekazali ziemię pod budowę kościoła, zgodzili się również na budowę ogrodzenia na swojej posesji, a tym samym przekazali odgrodzoną część działki parafii.

Z tym stanowiskiem nie zgadza się sąsiad Parafii, autor skweru Jana Pawła II. - Nieprawdą jest, że przodkowie poprzednich właściciele przekazali ten teren kościołowi, a jeśli nawet chcieli, to nie dokonano odpowiednich formalności. Natomiast faktem jest, że poprzedni właściciele, od których nabyłem tę nieruchomość, oświadczyli przed notariuszem, że są jedynym właścicielem całej działki. Deklarowali również, że dzięki temu mają swobodne prawo przechodzenia przez furtkę w ogrodzeniu kościoła, bo gdyby była ona w granicy, to mogłaby być zamknięta lub usunięta. Co do ogrodzenia, to oddalono je od kościoła po to, aby objąć nim kościelny wychodek i poprowadzić w linii prostej.

Sprawa własności na ten moment wydaje się zatem oczywista – gdyby tak nie było, to zapewne proboszcz wezwałby geodetę czy policję w celu likwidacji skweru. Aby parafia została prawowitym właścicielem terenu, proces zasiedzenia nieruchomości musi zostać stwierdzony przez sąd, co też nie jest proste w sytuacji, kiedy obecny formalny właściciel na bieżąco z niej korzysta chodząc do kościoła czy sklepu.

O ile można zrozumieć chęci proboszcza o formalne przejęcie tego terenu na podstawie ksiąg kościelnych, to kompletne niezrozumienie budzi żądanie usunięcia figur Św. Jana Pawła i Maryi, które w korespondencji do ich autora nazwano po prostu „rzeczami”. Co więcej, podejmowane bez uprzedzenia kroki przez kancelarię adwokacką, która straszy sądem, naruszając etykę zawodową oraz nagłaśnianie sprawy w kościele, w czasie mszy, podczas ogłoszeń parafialnych i użycie słowa „uprzątnąć” w odniesieniu do symboli religijnych, mogą wprawić w osłupienie.

Tak samo używanie tych słów powołując się na realizację woli nieżyjących przodków poprzednich właścicieli. Trudno uwierzyć, że rodzina poprzednich właścicieli, która osobiście gościła Karola Wojtyłę w swoim domu w Strumianach, popierałaby usuniecie figur Jana Pawła II oraz Maryi spod Kościoła w Strumianach. - Bo przecież trzeba być heretykiem, poganinem albo komunistą, aby żądać „uprzątnięcia” symboli religijnych, a ci ludzie przecież pragnęli kościoła oddając swoje pole pod jego budowę – choć zachowując dla siebie prawo bezpośredniego dojścia poprzez zachowanie części działki za bramką w ogrodzeniu kościelnym - mówi zbulwersowany twórca upamiętnienia papieża-Polaka.

Wiele wskazuje na to, iż główną przyczyną takiej reakcji proboszcza, był nie tylko fakt zagospodarowania terenu w okolicy kościoła bez konsultacji z nim, ale również niechęć proboszcza do fundatora skweru, który od kilku lat działa społecznie i występuje w imieniu mieszkańców.

- Mam wrażenie, że proboszcz jest uprzedzony do mojej osoby od momentu, kiedy to kilka lat temu poprosiłem go (osobiście w jego kancelarii) o skrócenie czasu bicia dzwonów z 6 do 3 minut. Żeby nie było niedomówień, napisałem wszystko na piśmie. Była to uprzejma prośba, on jednak potraktował to jak wypowiedzenie wojny. To przykre, ale wygląda na to, że jego nienawiść do „wroga” przyćmiła mu miłość do Boga - mówi sąsiad kościoła. - Podczas ostatniej wizyty w kancelarii na początku roku, gdy prosiłem o ogłoszenie informacyjne w bardzo ważnej lokalnej sprawie uchwalenia Studium Zagospodarowania Przestrzennego (które w okolicy parafii przewiduje przekwalifikowanie terenów zielonych pod blokowiska), proboszcz powiedział, że to nie są jego sprawy i nic nie będzie ogłaszał. Zirytowało mnie to, ponieważ często wygłasza mniej istotne informacje od burmistrza Wieliczki, a na tydzień przed wyborami samorządowymi w 2018 roku udostępnił mu nawet ołtarz na przedstawienie teatralne pod patronatem burmistrza Artura Kozioła, a ten następnie chwalił się tym w Internecie. Po tej wizycie powiedziałem sobie, że nie będę już do proboszcza chodził i rozmawiał w kwestiach społecznych, skoro bardzo ważne sprawy mieszkańców parafii są mu obojętne, a pozwala wykorzystywać ołtarz do celów politycznych.

Skwer w Strumianach najprawdopodobniej nie zostanie zlikwidowany, dopóki wszelkie ewidencje państwowe będą wskazywać prywatną osobę jako właściciela. Ewentualna droga sądowa może trwać miesiące, a nawet lata, zwłaszcza, że przedmiotowa działka objęta jest hipoteką na kredyt bankowy, którego raty (podobnie jak i podatki) płaci prawowity właściciel, a nie parafia. Jeśli jednak parafia uzyskałaby prawa do dysponowania tą działką, to na pewno „uprzątnięcie” symboli religijnych i ławeczek z tego miejsca nie będzie korzystne dla parafian i osób przyjezdnych (na pogrzeby), którzy do tej pory wokół kościoła i jego okolicy nie mieli żadnej ławeczki, by w spokoju usiąść i porozmawiać.

Wieliczka - najnowsze informacje

Rozrywka