„Bez edukacji zdrowotnej wychowamy analfabetów zdrowotnych” - mówi prof. Iwona Kowalska-Bobko z Collegium Medicum UJ i dodaje: „Ten przedmiot powinien być obowiązkowy”. Z ekspertką w dziedzinie zdrowia publicznego rozmawiamy o kontrowersjach wokół edukacji zdrowotnej — nowego przedmiotu w naszych szkołach.
„Edukacja zdrowotna to nie deprawacja, ale prawo człowieka, najlepszy prezent na życie, jaki możemy dać naszym dzieciom” – mówi dr Maciej Jędrzejko, znany w sieci jako „Tata ginekolog”. To zdanie przywołuje w rozmowie Marzena Gitler, pytając prof. Iwonę Kowalską-Bobko o sens nowego przedmiotu i o burzliwą debatę, jaka rozpaliła opinię publiczną.
- Zobacz też:

Prof. Iwona Kowalska-Bobko to ekspertka zdrowia publicznego, dyrektorka Instytutu Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum. Od 25 lat bada i uczy, jak budować politykę zdrowotną i jak kształtować kompetencje zdrowotne społeczeństwa. To ona odpowiada za program studiów podyplomowych, które przygotowują nauczycieli do prowadzenia nowego przedmiotu w szkołach – edukacji zdrowotnej. Z ekspertką rozmawiamy o kontrowersjach wokół edukacji zdrowotnej, która już od września jako nowy przedmiot pojawi się w naszych szkołach.
Edukacja zdrowotna – czym jest naprawdę?
Nowy przedmiot obejmuje aż 11 modułów: od odżywiania, aktywności fizycznej i kultury zdrowia psychicznego, po wiedzę o systemie ochrony zdrowia i profilaktykę chorób cywilizacyjnych. Edukacja zdrowotna ma dawać młodym ludziom praktyczne umiejętności:
- jak dbać o zdrową dietę i aktywność fizyczną,
- jak unikać chorób cywilizacyjnych i zakaźnych,
- jak korzystać z systemu ochrony zdrowia,
- jak rozpoznawać sygnały zagrożenia i reagować,
- jak odróżniać rzetelną wiedzę medyczną od pseudonauki.
„Ten przedmiot daje dzieciom i młodzieży kompetencje zdrowotne – umiejętność dbania o własne ciało, psychikę, rozpoznawania zagrożeń, stawiania granic, filtrowania informacji. To umiejętności na całe życie”
– podkreśla profesor.
W programie znalazły się też treści dotyczące zdrowia seksualnego – ale, jak podkreśla profesor, to tylko jeden z elementów: „Mówienie o seksualizacji w kontekście edukacji zdrowotnej jest błędem. To są problemy zdrowia seksualnego – ważna część zdrowia publicznego. Nie rozbudzamy postaw, nie indoktrynujemy. Uczymy w bezpieczny sposób” – zaznacza i dodaje: „Bez edukacji zdrowotnej wychowamy analfabetów zdrowotnych”.
To nie „deprawacja” czy „seksualizacja”
Były minister edukacji Przemysław Czarnek apelował do rodziców, by wypisywali dzieci z zajęć, nazywając je „deprawującymi”. Episkopat mówi o „systemowej erotyzacji”, a abp Marek Jędraszewski o „erozji biologicznej i tożsamościowej dzieci”.
Prof. Kowalska-Bobko odpowiada ostro: „Jestem oburzona tym, że ten przedmiot sprowadzany jest tylko do jednego modułu. To nie ideologia, ale wiedza, która może uratować zdrowie i życie”. Zauważa też: „Ja jestem katoliczką i martwi mnie, że Kościół włącza się w tę dyskusję w taki sposób. To rodzi dysonans. Oczekiwałabym merytorycznej debaty, a nie straszenia rodziców”.
Ten przedmiot powinien być obowiązkowy
Profesor zwraca uwagę, że decyzja rządu, by uczynić przedmiot fakultatywnym, może osłabić jego znaczenie. „To był błąd. Ten przedmiot powinien być obowiązkowy. To jedyna droga, żebyśmy mieli obywateli kompetentnych zdrowotnie, zdolnych do podejmowania mądrych decyzji” – podkreśla prof. Kowalska-Bobko.
Zauważa, że jako przedmiot fakultatywny, może być traktowany „po macoszemu”. Może się okazać, że wielu dyrektorów nie znajdzie miejsca w planie zajęć, a rodzice mogą być wręcz namawiani, by wypisywać dzieci – z powodu ideologii albo zwykłych problemów organizacyjnych. „Jeśli się wycofamy, to naprawdę nie zrobimy jednego kroku wstecz. Zrobimy dziesięć kroków wstecz” - dodaje.
Wskazuje też na brak podręczników i deficyt nauczycieli przygotowanych do prowadzenia zajęć: „Trudno oczekiwać, że WF-ista czy biolog bez przypomnienia sobie wiedzy na ten temat będzie gotowy do nauczania tak interdyscyplinarnego przedmiotu”.
W rozmowie pojawiają się także kwestie otyłości, profilaktyki nowotworów czy szczepień. Prof. Kowalska-Bobko przypomina, że edukacja zdrowotna to zdobycie wiedzy, która będzie procentować zdrowiem przez długie lata: „Najważniejszy nie jest wskaźnik długości życia, ale długości życia w zdrowiu. A to właśnie edukacja zdrowotna może nam zapewnić”.
Mocny apel do polityków i rodziców
Na zakończenie profesor kieruje apel: „Apeluję do polityków, aby znaleźli odwagę, żeby ten przedmiot był obowiązkowy już wkrótce i do tego, żeby zaprzestali bezsensownych sporów, bo ten aspekt życia i przedmiot powinien być apolityczny i uwolniony od negatywnych emocji”.
Profesor zwraca się też do rodziców: „Jestem od 25 lat specjalistką zdrowia publicznego. Zajmuję się również edukacją zdrowotną, promocją zdrowia, polityką zdrowotną w związku apeluję do wszystkich Państwa, abyście zadbali o to, aby wasze dzieci mogły uczęszczać na ten przedmiot, dlatego, że jest to przedmiot pełen niezwykle wartościowych treści. Drodzy Państwo, miejmy zdrowy rozsądek i myślmy o kompetencjach zdrowotnych naszych dzieci na przyszłość i nas samych, tak abyśmy mogli jak najdłużej żyć w zdrowiu”.
- Zobacz też:

„Ósma za siedem” to podcast redakcji Głos24. Rozmawiamy w nim o gorących tematach, którymi żyje Małopolska.
Odcinek w wakacje ukazuje się o 7:53 w każdy wtorek kanale Głos24 na YouTube i Spotify.