To nie był udany piątkowy wieczór dla motocyklisty z Myślenic, który nie spodziewał się kontroli drogowej. A że jego sumienie nie było "czyste", to rozpoczął szaloną i nieodpowiedzialną ucieczkę przed policjantami...
Cała sytuacja rozegrała się 23 sierpnia. Kierujący jednośladem, wpadł w oko funkcjonariuszom z grupy Speed, po tym jak popełnił wykroczenie na skrzyżowaniu ulic Jagiellońskiej i Piłsudskiego. Mundurowi postanowili jednak nie zatrzymywać go od razu i jechali za nim...
Wtedy mężczyzna dojechał na Zarabie, gdzie zawrócił na rondzie i znów ruszył w kierunku centrum Myślenic, co wydało się mocno podejrzane. Policjanci przystąpili do zatrzymania i włączyli sygnały świetlne, co nie spodobało się motocykliście, który rozpoczął ucieczkę. W trakcie jej trwania popełnił szereg wykroczeń drogowych, w tym przekroczenie dopuszczanej prędkości w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h.
Kierujący jednośladem nie dawał jednak za wygraną nawet po tym, jak najechał na krawężnik jezdni, wywracając swój motor. Swoją ucieczkę kontynuował na pieszo, a w pogoń za nim ruszył jeden z policjantów. Obaj biegli wzdłuż rzeki Bysinki, gdzie uciekinier najpierw wyrzucił do koryta rzeki saszetkę, a chwilę później widząc, że policjant jest coraz bliżej, sam przeskoczył przez barierki, usiłując wskoczyć do rzeki. Tym razem nie miał już jednak szans i został zakuty w kajdanki.
Jak się okazało, 25-latek wiedział, że jego sytuacja jest trudna, ponieważ po pierwsze nigdy nie posiadał prawa jazdy, po drugie - w saszetce, którą wyrzucił, znajdowały się narkotyki, a dodatkowo istnieje prawdopodobieństwo, że prowadził motocykl, będąc pod ich działaniem (pobrano krew do badań).
Teraz grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Foto: KPP Myślenice