O brutalnej zbrodni dokonanej przez Jacka Jaworka w Borowcach koło Częstochowy mówiła cała Polska. Mimo że od tamtych wydarzeń minie w lipcu rok - to policja wciąż bezradnie rozkłada ręce. Nikt nie wie, gdzie obecnie przebywa 52-letni mężczyzna i czy w ogóle żyje.
Jaworek jest poszukiwany listem gończym, Europejskim Nakazem Aresztowania, wystawiono za nim czerwoną notę Interpolu. 16 lipca komendant wojewódzki policji w Katowicach wyznaczył też nagrodę w wysokości 20 tys. zł za informacje, które pomogą zatrzymać Jaworka lub odnaleźć jego ciało.
Dodatkowo w pierwszych miesiącach śledztwa policjanci codziennie odbierali sygnały od społeczeństwa, które miały pomóc w odnalezieniu mordercy. Funkcjonariusze sprawdzali każdy trop, jednak było mylne, a przełomu w sprawie nie widać.
W rozmowie z RMF FM rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek przyznał, że wyczerpał się repertuar środków możliwych do zastosowania i istnieje duże prawdopodobieństwo, że postępowanie w tej sprawie może zostać wkrótce zawieszone.
Do brutalnego morderstwa doszło 10 lipca zeszłego roku w miejscowości Borowce koło Częstochowy. W jednym z tamtejszych domów jednorodzinnych wezwani do awantury domowej policjanci znaleźli ciała 44-letniego małżeństwa oraz ich 17-letniego syna. Ofiary zostały zastrzelone, przeżył tylko młodszy, 13-letni syn, który zdołał się najpierw ukryć, a potem uciec.
Foto: Interpol/własne