15 lutego w nocy kierowca z województwa lubelskiego zatrzymał nieoświetlony samochód na prawym pasie ruchu… i zasnął. Obudził się ranny na poboczu, a z alfy romeo został wrak.
Zmęczony drogą (a może nie tylko) 52-letni mieszkaniec województwa lubelskiego w sobotę około godziny 4 nad ranem, jadąc w kierunku Rzeszowa autostradą A4, na wysokości Łętowic (484km), zatrzymał swoją alfę romeo na prawy pasie ruchu i zasnął. Na nieoświetlony samochód najechał kierowca osobowego forda, z którym podróżowało czterech pasażerów. Samochów, w który uderzył wyleciał daleko poza bariery autostrady, na pas zieleni, natomiast ford focus, którym jechał zatrzymał się na barierach energochłonnych.
Na miejsce zostały przybyły służby ratunkowe, pogotowie, straż pożarna i policja oraz pracownicy obsługi autostrady. Policjanci sprawdzili stan trzeżwości obu kierowców. Okazało się, że kierowca alfy był nietrzeźwy. W wydychanym powietrzu miał niemal 1,5 promila alkoholu.
W tak groźnie wyglądającym zdarzeniu ucierpiał jedynie kierowca alfy. Pozostali uczestnicy wypadku nie wymagali hospitalizacji. Autostrada przez kilkadziesiąt minut była zablokowana, a policjanci zorganizowali objazdy.
Za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym nieodpowiedzialny kierowca odpowie przed tarnowskim sądem. Dodatkowo wobec mieszkańca województwa lubelskiego zostanie wszczęte postępowanie w związku z jazdą po spożyciu alkoholu.


